Być jak Marek Bieńczyk
Przedstawię Wam dziś kilka wskazówek, jak zrobić degustację w ciemno i poczuć się jak prawdziwy degustator.
1. Trzeba zdobyć kilka butelek (minimum 6, ale jak jest kilkanaście, zabawa jest lepsza, choć koszt znacząco wzrasta). Uwaga: dobrze jest mieć wina jednego rodzaju, na przykład założyć sobie, że robimy degustację Chianti, tak jak zrobiliśmy my.
2. Trzeba wybrać sekretarza degustacji, czyli „Marysię”, która:
— zrobi listę win,
— ustali kolejność ich podawania,
— zapakuje każdą butelkę w skarpetę (metoda na czarną męską skarpetę jest profesjonalną metodą znaną od zarania dziejów i nie ma co się tu uśmiechać :), nie tłukąc żadnej (butelki oczywiście!),
— oznaczy butelkę numerkiem, najlepiej zgodnym z numerkiem na liście, inaczej wyniki degustacji wezmą w łeb,
— otworzy wszystkie butelki zdejmując kapsułę z szyjki butelki (co sprytniejsi mogliby po niej rozpoznać swego ulubieńca bądź reprezentanta znienawidzonego producenta),
— przygotuje i rozda wszystkim tabelę do oceny win,
— będzie czuwać nad dopełnianiem kieliszków zgodnie z numeracją butelek, nie myląc się przy nalewaniu (dobrze, kiedy kieliszki stoją na podstawce z wydrukowanymi numerami win, które w nich się pojawią),
— zbierze wyniki degustacji i zrobi z nich ładny plik w Excelu.
(Uwaga: nie jest łatwo znaleźć dobrą, zorganizowaną Marysię)
3. Należy mieć wystarczająco dużo miejsca, kieliszków, wody i chleba.
4. Należy sumiennie wąchać, smakować i ewentualnie wypluwać, pamiętając o skrupulatnym wypełnieniu tabeli ocen – dobrze, jeśli jest wśród nas osoba nadzorująca te działania, popychająca zgromadzonych w dobrym kierunku degustacji, kiedy po kilku winach towarzystwo zaczyna opowiadać sobie dowcipy i ogólnie następuje pewne rozluźnienie niesprzyjające profesjonalnej ocenie.
Jak widzicie, wszystkie te punkty i podpunkty mogą być dość trudne do spełnienia. Na szczęście jest Winicjatywa, która organizuje takie degustacje za Was! Nasza pierwsza degustacja w ciemno dla pro i nie pro miała miejsce w restauracji i enotece Żużu. Marysią została skromna autorka tego tekstu instruktażowego, osobą nadzorującą szanowne jury był Wojtek Bońkowski, a uczestnicy – nasi Czytelnicy, mogli poczuć się jak Marek Bieńczyk.
Wyniki degustacji niebawem w podsumowaniu Wojtka, a ja już zapraszam na nasze kolejne pomysły!