W cieniu wielkiego brata
Problemem Nawarry jest położona po sąsiedzku Rioja. To ona od lat wyznacza standardy jakości i to z jej mitem zmierzyć się muszą mniej znane winiarskie regiony Hiszpanii. Niektóre, jak Ribera del Duero, zdecydowały się na bezpośrednią konfrontację i od lat próbują dać lepszą od Riojy interpretację tempranillo, pozostałe unikają bezpośredniego starcia, wybierając odmianową różnorodność.
Tak zrobiła apelacja DO Navarra, która zdecydowała się tradycyjne hiszpańskie szczepy (viura, tempranillo, garnacha, graciano) uzupełnić międzynarodową odmianówką (chardonnay, merlot i cabernet sauvignon). Pozwoliło to uniknąć bezpośrednich porównań do Riojy i dało impuls dla własnych poszukiwań. Ich efektem były cenione bordoskie blendy i uznawane za najlepsze w Hiszpanii Chardonnay. Furtką do następnych poszukiwań okazała się apelacyjna regulacja dopuszczająca „eksperymentalne nasadzenia”, w wyniku której do winnic Navarry trafiły sauvignon blanc, petit verdot czy shiraz. Eksperymenty to jednak kosztowna zabawa i stać na nią tylko dużych producentów.
Należy do nich Bodega Inurrieta, której winnice obejmują 240 ha, a roczna produkcja przekracza 1,4 mln butelek. Powstaje tu 9 różnych win, a kilka z nich miałem możliwość spróbować w warszawskim sklepie Solera. Jedyne dostępne w Polsce białe wino Inurriety to Orchidea 2012 (50 zł). Jest to z dużą klasą zrobione sauvignon blanc, o delikatnie zaznaczonym świeżym owocu i przyjemnych, średniej długości ustach. Zaskakująco dobrym okazała się różowa wersja garnachy – Mediodía 2011 (50zł). Dużo w nim czystego owocu (poziomki, maliny, truskawki), a kwasowe usta dodały mu życia. Podstawowe czerwone wina producenta nazwane zostały Nord i Sur, ale Solera sprowadza do Polski tylko to drugie. Inurrieta Sur Roble 2009 (55 zł) to mieszanka garnachy i graciano (60%/40%), która 6 miesięcy dojrzewała w używanych amerykańskich beczkach. Wino jest gładkie, owoce delikatnie zaznaczone, aromaty beczki dobrze schowane. Niestety usta raczej wątłe, a do tego wyraźny alkohol w końcówce. Skłonność do eksperymentów wyraźnie widać w następnym winie – Altos de Inurrieta Reserva 2008 (90 zł). W tym roczniku zdecydowano się na mieszankę petit verdot i shiraz, którą przez 14 miesięcy poddano obróbce we francuskim dębie. Efektem jest wino o mocnym jeżynowo-pieprznym aromacie uzupełnionym o wyraźne nuty waniliowego jogurtu. Usta stosunkowo krótkie, lekko alkoholowe.
Ostatnie wino podano z wyraźnie wyczuwalnym niepokojem. Okazało się, że nadwyżki merlota producent butelkuje jako Vallemera Tinto 2010 (25 zł). Próżno na etykiecie szukać nazwy Inurrieta, a szkoda. Wino było pyszne. Dużo w nim szczerości i bezpretensjonalności. Soczysty owoc ładnie uzupełniony jest przez pełne, kwasowe usta. Jedyną wadą jest zbyt duży alkohol, ale za taką cenę da się znieść. Nawarra pokazała się z ciekawej, delikatnej strony. Może to być odtrutka dla wszystkich znudzonych zbyt ciężkimi, przebeczkowanymi tempranillo. Inna sprawa to polskie ceny – moim zdaniem zbyt wysokie i tym winom trudno będzie konkurować na polskim rynku.
Degustowałem na zaproszenie importera Solera.