Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Sauvignon w stratosferze

Komentarze

Warszawa przeżywa ostatnio prawdziwy najazd degustacji. Tylko wczoraj byłem na czterech, a kilka innych musiałem opuścić. Taka obfitość grozi zblazowaniem, a przynajmniej podnosi próg zachwytu. Niedawno go jednak przekroczyłem z nawiązką. I to w najbardziej niespodziewanych okolicznościach: przy kieliszku Sauvignon Blanc, szczepu, który lubię, ale który wszak rzadko porywa na wyżyny entuzjazmu.

Okoliczności przyrody. © Gross.
Okoliczności przyrody. © Gross.

Nie było to jednak zwykłe Sauvignon, lecz absolutnie najlepsze wydanie tego szczepu w Austrii i jedno z czołowych na świecie. Mało kto bowiem pamięta, że poza Sancerre i Pouilly Fumé, Marlborough i Leydą fantastycznym siedliskiem dla tej odmiany jest Styria, czyli południowo-wschodni zakątek Austrii. Ciepło-chłodny klimat, strome stoki i duże zróżnicowanie geologiczne (piaski, wapienie, gliny i bazalty) dają Sauvignon rozwinąć pełnię swych możliwości. I raczej nie szukajcie tu kocich sików.

Ojciec… © Gross.
Ojciec… © Gross.
…i syn. © Gross.
…i syn. © Gross.

Gospodarzem tej niezwykłej degustacji był Robert Mielżyński, a autorem arcydzieł – Michael Gross, który wraz z ojcem Aloisem i bratem Johannesem prowadzi tę słynną styryjską winiarnię i odpowiada za produkcję szerokiej gamy win. Znajdziecie w niej również niebywale wprost aromatyczne i pyszne Gelber Muskateller Steirische Klassik 2015 (72 zł) – jedno z najbardziej czarujących win na obecną porę roku. Ale wróćmy do Sauvignonów. Przygodę można zacząć od codziennego Sauvignon Jakobi 2015 (64 zł) mieszanego z kilku winnic, który jest jednak zwyczajnie za młody i doradzam odłożenie go na parę miesięcy w bieliźniarce, a na razie zachwycenie się jego wysmakowaną etykietą. Podobne wrażenie robi soczysty, intensywny Sauvignon Blanc Steirische Klassik 2015 (79,90 zł).

Gross Sauvignon Jakobi

Kolejny szczebel na drodze do doskonałości to Ratsch Sauvignon Blanc 2013, czyli wino klasy village (kilka działek w obrębie jednej gminy – wino na razie niedostępne w Polsce). Ciekawym elementem jest tu częściowe starzenie w dużych beczkach dębowych, co dla Sauvignon stosuje się rzadko, poza Styrią, gdzie winiarze akurat często sięgają po tę technikę. Jeszcze wyżej w hierarchii stoją Sauvignon z pojedynczych winnic klasyfikowanych jako Erste Lage, czyli odpowiednik burgundzkiego premier cru. Winiarze w Styrii sami przygotowali taką klasyfikację – rozpoznacie ją po charakterystycznym logo StK na szyjkach etykiet. Tutaj probówaliśmy ciemnego, mineralnego, surowego, wyniosłego Sulz 2014 oraz lekko beczkowego, pełnego, choć mało aromatycznego Colles 2013 (115 zł) powstającego… w Słowenii! (Historyczna Styria podzielona jest dziś między oba kraje; wielu winiarzy ma działki po obu stronach granicy).

Autoklasyfikacja win w Styrii. ©
Autoklasyfikacja win w Styrii. ©

Ozdobą degustacji był jednak pionowy przegląd aż siedmiu roczników najsłynniejszego wina Grossów – grand cru Nussberg. U Mielżyńskiego dostępny jest aktualnie rocznik 2013 za 198 zł. Ale absolutnie nie należy go pić! Jest to fantastyczne wino, tyle że o kilka lat za młode; naprawdę dajcie mu czas, by te nuty morskiej soli, czarnego bzu i rosnącego chleba zdążyły się stopić i uszlachetnić. ♥♥♥♥♡

Ciekawa dyskusja rozgorzała przy 2011 – Michael Gross twierdzi, że z czasem ten rocznik przerośnie wszystkie inne; dla mnie okazał się ciut zbyt dębowy, ciepły, pełen słonych nut umami, ale mniej elegancki od swoich bliźniaków, choć po prawdzie zyskiwał z każdą chwilą w kieliszku (♥♥♥♥+).  Natomiast absolutnie nic nie brakowało 2010 – był po prostu kompletny, mniej beczkowy, soczysty do granic możliwości, do tego mocno kwasowy – ostrością najbardziej przypominał Sancerre, od których Sauvignon ze Styrii jest zwykle gładsze. ♥♥♥♥♥

Bohater zachwytów.

Na podobnym poziomie był 2008, w którym pojawiła się tylko lekka marcepanowa nutka ewolucji, a potem podniebienia pijących zalewała fala morskiego odświeżenia i winnego ekstraktu (♥♥♥♥♥). Co za równowaga! Lepsza niż w gorącym roczniku 2009, któremu nie brak świeżości, ale jest trochę krótszy od innych, lekko naftowy (♥♥♥♥). Kolejne dwa roczniki z powodu orzechowej ewolucji miały już inny charakter: 2007 tostowy, lekko słodkawy w smaku, panoramiczny, słoneczny, optymistyczny; 2006 bardziej zamknięty, z nutami suszonych ziół, przypominający zestarzone Chablis, kończący się wyraźną, rosnącą z czasem w kieliszku goryczką, którą docenią znawcy starych win białych…

Wina ze Styrii są ogromnie popularne w samej Austrii i sprzedają się na pniu – stąd ich wysokie ceny i dostępność jedynie młodych roczników. Nasi sommelierzy i kolekcjonerzy dobrze zrobią, jeśli parę flaszek Nussberga odłożą na 5–6 lat – będą wtedy mieli jedno z największych Sauvignon na tej planecie.

Wina do nabycia w sklepach Mielżyński w Warszawie (Powązki i Czerniaków) oraz Poznaniu.

Degustowałem i obiadowałem na zaproszenie importera.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • GrzegorzC

    Cytuję: „Nie było to jednak zwykłe Sauvignon, lecz absolutnie najlepsze wydanie tego szczepu w Austrii…”, koniec cytatu.

    Rozumiem, że to taki skrót myślowy. Z tego co wiem to w Styrii można znaleźć więcej sauvignon absolutnie porównywalnej klasy. ;)

    Co do rady dla sommelierów i kolekcjonerów. Bardziej bym chyba liczył na tych drugich. Prawie zawsze przeglądam karty win restauracji wylinkowanych przez Winicjatywę i zauważyłem, że proponowanie klientom doskonałych białych win w wieku niemowlęcym jest raczej normą niż wyjątkiem.

    • Wojciech Bońkowski

      GrzegorzC

      Użyłem tej najlepszości z pełną świadomością. Na ProWeinie degustowałem pionowo Zieregga od Tementa i czołowe Sauvignon Neumeistrów i choć były bardzo dobre, uważam że Gross Nussberg im jednak odleciał o jedną długość.

      Brak starych win w karcie to przypadłość uniwersalna, a nie tylko polska. Restauracje na budowanie głębszych kart wina nie mają pieniędzy, a często też i miejsca. Żeby mieć choćby 30 etykiet w 3-4 rocznikach, to trzeba składować dodatkowo 600-700 butelek. W wielu lokalach, zwłaszcza w centrach miast, nie ma to szans. Ponadto tych win często nie ma już na rynku, trzeba by je kupować od producenta, gdy ukazują się na rynku, czyli zagrozić 2-3 większe środki, niż bieżąca sprzedaż win. I to przy najwyższych cenach wina w historii. Nie dziwi mnie zupełnie, że w Polsce nikogo na to nie stać.

  • OlgierdA

    Wydaje mi się, że w tekście jest błąd. Autorem win jest Alois Gross, a że syna wysłał do Polski na prezentację, to raczej nie upoważnia do wyciągania wniosku, że to syn rządzi i dzieli.
    Wina bardzo dobre, ale w Styrii jest kilku lepszych producentów, że tylko Neumeistra i Tementa wspomnę, no ale Grossa importuje wiadomo kto, to i PR najlepszy.

    • Wojciech Bońkowski

      OlgierdA

      Zob. poniższy komentarz – nie zgadzam się zupełnie, że Tement jest lepszy od Grossa. Może kiedyś był.

      A Michael Gross jest winemakerem w rodzinnej winiarni, więc uprawnione było napisanie, że wraz z ojcem jest autorem tej win.

      • Sławomir Hapak

        Wojciech Bońkowski

        To bardzo oryginalny pogląd na Styrię, i chyba jesteś jego jedynym głosicielem.
        Nie tak znowu dawno miałem okazję pojechać po całości na jednej degustacji Neumeistera, Grossa, Tementa, Sattlera, Sabathiego i całą tę czołówkę regionu, w pionie i w poziomie. I po takim przeglądzie na koniec w notatkach oceny +95 były tylko przy czterech winach, po dwu od Manfreda Tementa i od Christopha Neumeistera. Reszta dość wyraźnie od tej pary odstawała. Nie tak wyraźnie przy najwyższych etykietach, boleśniej zaś przy średnich.
        Być może trzeba nieco odczekać po degustacji z pisaniem wniosków, by te ostatnie nie były nazbyt radykalne ;-)

        • Wojciech Bońkowski

          Sławomir Hapak

          Upływ czasu nie sprawi, że przestanę zgadzać się z samym sobą, a zacznę z innymi ;-)

          • Sławomir Hapak

            Wojciech Bońkowski

            Być może upływ czasu sprawi, że sądy naturalnym biegiem rzeczy staną się mniej radykalne – czas tak ma ;-)
            A przy okazji… W Twoim artykule jest jeszcze jedna teza… jak by ją nazwać… „odważna”, powiedzmy… Na poważnie na tym samym (stupunktowym?!) poziomie oceniłeś Nussberga 2008 i 2010? Zero-osiem był moim zdaniem najlepszym winem (ever) tego winiarza, podczas gdy dziesiątka w ogóle niczym nadzwyczajnym się nie wykazywała, a na tle ósemki bladła.

          • Wojciech Bońkowski

            Sławomir Hapak

            Mój sąd nie jest ani radykalny (chyba że radykalny jest sąd odmienny od Twojego? ;-), ani też nowy.
            Z omawianej czwórki winiarzy Gross miał bodaj zawsze najbardziej elegancki, soczysty styl i dlatego mi bardziej odpowiada. Uważam też, że jego wina w ostatnich 6–7 latach zyskały dodatkowy wymiar precyzji i jakości owocu, czego nie mogę powiedzieć np. o Temencie. Notabene wczorajsze spotkanie z winami Tementa mnie w ogóle nie zachwyciło i – o ile oczywiście rocznik 2014 daje okazję do takich sądów – brakowało im właśnie owej kwasowej precyzji i finezji, którą pokazał porównywalny pod względem ceny Gross Sulz 2014.

            ♥♥♥♥♥ to nie jest 100 punktów tylko 95. Potwierdzam – w kwietniu 2016 roku w Warszawie rocznik 2010 dorównał 2008.

          • Sławomir Hapak

            Wojciech Bońkowski

            Nie wiem dokładnie z czym cenowo jest porównywalny Sulz’2014, ale chętnie przywiozę do bezpośredniego porównania odpowiadającą mu butelkę z tego samego rocznika. Bo bez tego raczej dyskusji nie zakończymy żadną konkluzją ;-)
            By nie zdawało Ci się, że opinię o radykalności Twojej oceny opieram tylko i wyłącznie na własnej opinii – co byłoby samo w sobie z lekka bezsensowne – przypomnę tylko, że znany ze szczodrości w punktowaniu Falstaff tylko jedno z omawianych win umieścił w ostatnim przedziale skali. Przywoływanego wcześniej Nussberga’2008.
            BtW… trochę się zgubiłem w tych Twoich serduszkach… To jak w końcu oznaczasz wina na końcu skali? ♥♥♥♥♥♥? Bo do dzisiaj zdawało mi się, że kończy się na pięciu…

          • Wojciech Bońkowski

            Sławomir Hapak

            ♥♥♥♥ = 90–94
            ♥♥♥♥♥ = 95–100, to nie jest czarna magia

            Nie mam ostatnich Falstaffów, ale z poprzednich widzę że Gross Nussberg, Tement Zieregg, Neumeister Moarfeit, Sabathi Merveilleux, Sattlerhof Kranachberg mają w każdym roczniku oceny w granicach 1 punktu (z pojedynczymi wyjątkami: Zieregg 2007).

            Z tych win stylistycznie najbardziej odpowiada mi Gross i dlatego daję mu te 1–2 pkt. więcej niż innym.

            Co do porównania Tementa z Grossem, to właśnie wczoraj go dokonaliśmy – Gross Sulz 2014 kosztuje w Austrii dokładnie tyle samo co Tement Grassnitzberg 2014.

          • GrzegorzC

            Wojciech Bońkowski

            Widzę, że dyskusja robi się zgoła akademicka. :-) Moja konkluzja jest taka, że nie ma zwycięzcy, wszystko jest kwestią gustu. W każdym bądź razie dziękuję bardzo za ten artykuł gdyż jak mało który zainspirował mnie do tego aby poświęcić jeden z wakacyjnych dni na wycieczkę w piękne Styryjskie okoliczności przyrody. :-)

          • Wojciech Bońkowski

            GrzegorzC

            Amen. Przynajmniej nie rozmawiamy o Biedronce.

          • Sławomir Hapak

            GrzegorzC

            Pewnie że tak, rozmawiamy o abstrakcji.
            Różnice w styryjskiej czołówce to są niuanse.
            Ale nie warto przepuścić okazji do poznania argumentacji czołowego krytyka winiarskiego w kraju na temat, który faktycznie mnie interesuje :-)

          • GrzegorzC

            GrzegorzC

            Jak zaplanowałem tak zrobiłem. Kilka godzin temu wróciłem ze Styrii i jeszcze nie mogę ochłonąć. ;-)
            Tak na gorąco dwa podsumowania:
            1. Styria, a zwłaszcza Styria swymi krajobrazami rzuca na kolana (pomyśleć, że to tylko rzut beretem od autostrady Graz – Maribor i ile traciłem dotychczas gnając bezmyślnie na południe). ;-)
            2. Po wizytach u Neumeistera, Tementa, Grossa i Sattlera stwierdzam: mimo że wszystkie wina świetne to dla mnie numer jeden dzisiejszego dnia jednak Tement. :-)
            Na koniec mały widoczek ze Słowenii z wieży Plac na Zieregg. :-)

      • OlgierdA

        Wojciech Bońkowski

        Winemakerem u Grossów to jest akurat Johannes brat Michaela, ale to szczegół.

        • Wojciech Bońkowski

          OlgierdA

          I Johannes, i Michael są po studiach enologicznych. Dlatego napisałem „wraz z ojcem Aloisem i bratem Johannesem prowadzi”.

  • Kuba

    Fajny tekst, cos ciekawego, dzieki.

    Pozdrawiam serdecznie

  • GrzegorzC

    Małe postscriptum od zwykłego winopijcy, żadnego eksperta.

    Wypiłem właśnie podstawowe sauvignon od Tementa: Steirische Klassik 2014. Jeżeli wszystkie Styryjskie sauvignon nieważne czy od Grossa, Tementa czy innego Sattlerhofa prezentują taką jakość, są tak eleganckie i kulturalne, pełne różnych niuansów, zupełnie inne od wielu zero-jedynkowych sauvignonon „walących” po ustach i nosie zbyt jednoznacznymi smakami i aromatami to ja do szczęścia nie potrzebuję innych (z małymi wyjątkami) win z tego szczepu. :)

    • Sławomir Hapak

      GrzegorzC

      Łelkom tu Jurop ;-)

      • GrzegorzC

        Sławomir Hapak

        Mitteleuropa rulez !!! ;-)

        • Marcin Czerwiński

          GrzegorzC

          A Francja!? ;)

          • GrzegorzC

            Marcin Czerwiński

            We Francji to żaby
            ;-)

          • Marcin Czerwiński

            GrzegorzC

            Polemizowałbym ;)

            EDIT: Fakt faktem w Mitteleuropie w winiarstwie bardzo dobrze się dzieje.

          • GrzegorzC

            Marcin Czerwiński

            Taki żarcik. ;-) Pisząc wcześniej o małych wyjątkach miałem na myśli właśnie Francję (chociaż to tak naprawdę dopiero przede mną), Górną Adygę i Morawy (wiele win stamtąd naprawdę mi smakowało). :-)