Negroamaro Appassimento 2013
Tenimenti della Scala Salento Negroamaro Appassimento 2013
Importera Waldipol chwaliłem wielokrotnie za import dobrych, a często bardzo dobrych win marketowych w niskich cenach. Takie flaszki jak Finca Rosal z Hiszpanii czy Percheron z RPA to są naprawdę hity naszej niskiej półki. Marek Gałaj z Waldipolu nie ustaje w poszukiwaniu win, które spodobają się Kowalskiemu w każdym powiecie i w tym poszukiwaniu czasami zapuszcza się ciut za daleko w kolejne kręgi piekieł współczesnej enologii. Tak mi przynajmniej się wydało po spróbowaniu dwóch kolejnych win z tego katalogu.
Negroamaro Appassimento to wino z Apulii butelkowane dla spółdzielni w… Veneto. Już to nie budzi zaufania, choć jest powszechną praktyką. Samo wino smakuje jak idealne Primitivo, choć to nie jest Primitivo! Tylko Negroamaro z podsuszanych gron (appassimento, jak w Amarone), więc to w sumie to samo. Słodka śliwka skąpana w obfitym cukrze resztkowym, miękka kwasowość, mało taniny i w ogóle nie stawia oporu. Bez żadnych ogródek wino komercyjne, zrobione technologicznie pod klienta, który chce się łatwo przesiąść z Amareny albo Cio-Cio Sana. Choć trzeba mu przyznać, że za 38,68 zł jest atrakcyjne. ♥♥♡
Jeszcze bardziej kontrowersyjne jest Domaine de Cibadiès Pays d’Oc Chardonnay Fût de Chêne 2015. Po otwarciu atakuje wprost niestrawnym dębowym olejkiem w najgorszym nuworyszowskim stylu. Tak sztucznego wina nie piłem od bardzo dawna – aż trudno uwierzyć, że leżakowało w prawdziwej beczce, skoro tak jaskrawie różni się od win, które to czyniły.
Po dłuższym czasie robi się lepiej, wychodzi jakaś tam materia – cytrynowe, lekko miodowe Chardonnay, które tę walkę z dębem przegrywa, ale przynajmniej nie do zera. Za 45,42 zł nie jest to okazja, chyba szukacie najbardziej beczkowego wina białego w tym przedziale cenowym – a wiem że niektórzy z Was szukają. ♥♥+
Źródło win: udostępnione do degustacji przez importera.