Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

#Ludzie: Wojciech Bońkowski

Komentarze
Wojciech Bońkowski
© Bernard Branecki.

Wojciech Bońkowski

Jedno ze swoich kilku żyć poświęcił winu. Od 1999 r. pisze o winie to tu to tam (obecnie zwłaszcza tu). W młodzieńczym zapale stworzył wraz z Markiem Bieńczykiem trzy edycje przewodnika „Wina Europy”, na starość zainicjował Winicjatywę. Co dalej? Sam nie wie.

Dlaczego wino?

Bo wciąga.

Mój ulubiony region winiarski to…

W górę – Tokaj, w głąb – Piemont, wszerz – Rodan.

Gdy myślę o reinkarnacji, to jestem szczepem…

Malbec, jako kara za grzechy.

Na co dzień piję wino… w cenie… ze sklepu…

Piję to, o czym warto, by wiedzieli moi Czytelnicy. A kiedy o nich nie myślę, to przypadkowe wino z własnej piwnicy, najczęściej starszy, wymagający już wypicia rocznik. A kiedy nie schodzę do piwnicy – Furmint, niemiecki Riesling albo Côtes du Rhône za 29,90 zł.

Wino, które zmieniło moje życie…

Château La Verdasse Médoc 1995. Przypadkowe wino otrzymane w prezencie. Wtedy Wino przez wielkie „w” wezwało mnie do siebie.

Najwięcej wydałem na butelkę…

Château Margaux 1996 (900 zł po znajomości), ale to była impreza składkowa. Z flaszek samodzielnych bodaj Giacomo Borgogno Barolo Riserva 1947 (150€) – to z kolei na cudze urodziny. Z tych całkiem dla siebie – bodaj Riesling Clos Sainte-Hune 1979 (430 franków, bo wtedy jeszcze były franki). Takie sumy mogę jednak wydawać wyłącznie na stare roczniki.

Wino i jedzenie – warto łączyć?

Warto szukać ideału, „połączenia doskonałego”, bo to jest coś, co wzbogaca nasze istnienie. Ale czasem lepiej jest się nie przejmować i wypić Barolo do pieczonego kurczaka.

Najtrudniejsze w winie jest…

Nadążyć.

Butelka, o której marzę…

Kiedyś pewien Anglik  z sympatii dla mojej sympatii wobec madery wyciągnął z kredensu (otwartą) maderę Blandy’s Terrantez 1862. W kieliszku burej cieczy szemrały głosy styczniowych powstańców spiskujących przeciwko carowi i piski w kołysce noworodka o imieniu Klaudiusz Debussy. Teraz marzę o spróbowaniu Barbeito Terrantez 1795, żeby usłyszeć stemple przybijane na trzecim rozbiorze Polski.

Ludzie piszący o winie nadużywają słowa…

Potencjał.

Przyszłość wina to…

Konsument.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Jacek

    No, w końcu- Człowiek Wina!

  • Asia Cisłowska

    Nie grzesz więcej, to może zostaniesz w Europie… :-)

  • Marek

    A propos pieczonego kurczaka ;-) mam takie prywatne zdanie ze pieczony kurczak to najbardziej uniwersalne danie pasujace wlasciwie do wszystkich czerwonych wytrawnych win. Oczywiscie do niektorych lepiej niz innych ale nigdy nie jest to zle polaczenie. Mysle ze nawet do niektorych bialych bylby dobry.

    • Wojciech Bońkowski

      Marek

      No raczej do białych niż do wysokokwasowego i wysokogarbnikowego wina takiego jak Barolo. Ale co do uniwersalizmu kurczaka to się zgadzam. To takie białe płótno odpowiednie do większości win oprócz tych najcięższych.

      • Marcin Jagodzinski

        Wojciech Bońkowski

        Udka bym i barolo popił. Ze szkodą dla barolo pewnie, ale co tam! 

  • neequo

    Piszcie proszę o Maderze! Na widok Blandys’a zawsze mam gęsią skórkę…