#Ludzie: Marek Bieńczyk
Marek Bieńczyk
Dlaczego wino?
Już zapomniałem.
Mój ulubiony region winiarski…
Oficjalnie Burgundia, a normalnie to ten, z którego wino ostatnio mnie zachwyciło.
Gdy myślę o reinkarnacji, to byłbym szczepem…
Prefilokserycznym. Zresztą jestem nim pewnie od dawna.
Na co dzień piję wino…
Na co dzień piję wino albo nie piję. Poza tym nie czynię większej różnicy między świętem a dniem codziennym. Co się otworzy, to się otworzy. We wtorek drogo, w piątek tanio albo odwrotnie.
Wino, które zmieniło moje życie…
Zbyt dziennikarskie pytanie. Gdybym miał rzeczywiście wybrać jedno, to pewnie to anonimowe, bez etykietki, wypite u pewnej madame w Paryżu lat temu dwadzieścia z hakiem. Mniej więcej wtedy wszystko się zaczęło (mówię o winie).
Najwięcej wydałem na butelkę…
Trzeba by uwzględnić czynnik inflacji. W 1999 kupiłem za 140 franków francuskich Château Ducru-Beaucaillou 1995, to była wtedy kupa forsy, dzisiaj to śmieszna kwota. Później, w euro, dochodziłem do 150, parę razy do 100, ale sporadycznie.
Wino i jedzenie – warto łączyć?
Nie warto łączyć wielkich win, zwłaszcza czerwonych. Nikt na tym nic nie zyska, poza restauracją, które je sprzedaje. Można łączyć wina średniej klasy. Cały ten problem zgodności nie spędza mi snu z powiek. Natomiast jestem przekonany, że rzadko kiedy wino tak smakuje, jak w czasie posiłku. Bardzo rzadko. Możemy cmokać, w degustacjach bez żarcia wychwytywać niuanse, ale to stół jest jego naturalnym miejscem. Mimo że często trzeba pożegnać się z niuansami. To trochę jak z poezją: jej sensem jest nie analizowanie rymów, a głośne czytanie, choć wiele w nim umyka.
Najtrudniejsze w winie jest…
Zmienność własnych odczuć wobec tej samej butelki.
Butelka, o której marzę…
Nie marzę już właściwie o bordeaux; raczej o burgundach. Czerwonych, bo smak białych mogę sobie wyobrazić. Niekoniecznie Romanée-Conti, również tych od Leroy. O Hermitage Cuvée Cathelin Jean-Louisa Chave’a. O jednym Châteauneuf-du-Pape – Château Rayas – ale koniecznie z 2007. Dzisiaj mam ochotę na jakieś wielkie chardonnay australijskie.
Ludzie piszący o winie nadużywają słowa…
Zacne. Ma duży potencjał. Jeszcze nieco beczkowe. Alkohol nie przeszkadza.
Przyszłość wina to…
Biodynamika, bo może tylko ona będzie mogła uporać się w naturalny sposób z wysokim alkoholem. Czas pili, dziś większość win ze względu na alkohol nie jest już prawdziwie pijalna.