Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

#Ludzie: Marek Bieńczyk

Komentarze
Marek Bieńczyk
© Bernard Branecki.

Marek Bieńczyk

Dlaczego wino?

Już zapomniałem.

Mój ulubiony region winiarski…

Oficjalnie Burgundia, a normalnie to ten, z którego wino ostatnio mnie zachwyciło.

Gdy myślę o reinkarnacji, to byłbym szczepem… 

Prefilokserycznym. Zresztą jestem nim pewnie od dawna.

Na co dzień piję wino…

Na co dzień piję wino albo nie piję. Poza tym nie czynię większej różnicy między świętem a dniem codziennym. Co się otworzy, to się otworzy. We wtorek drogo, w piątek tanio albo odwrotnie.

Wino, które zmieniło moje życie…

Zbyt dziennikarskie pytanie. Gdybym miał rzeczywiście wybrać jedno, to pewnie to anonimowe, bez etykietki, wypite u pewnej madame w Paryżu lat temu dwadzieścia z hakiem. Mniej więcej wtedy  wszystko się zaczęło (mówię o winie).

Najwięcej wydałem na butelkę…

Trzeba by uwzględnić czynnik inflacji. W 1999 kupiłem za 140 franków francuskich Château Ducru-Beaucaillou 1995, to była wtedy kupa forsy, dzisiaj to śmieszna kwota. Później, w euro, dochodziłem do 150, parę razy do 100, ale sporadycznie.

Wino i jedzenie – warto łączyć?

Nie warto łączyć wielkich win, zwłaszcza czerwonych. Nikt na tym nic nie zyska, poza restauracją, które je sprzedaje. Można łączyć wina średniej klasy. Cały ten problem zgodności nie spędza mi snu z powiek. Natomiast jestem przekonany, że rzadko kiedy wino tak smakuje, jak w czasie posiłku. Bardzo rzadko. Możemy cmokać, w degustacjach bez żarcia wychwytywać niuanse, ale to stół  jest jego naturalnym miejscem. Mimo że często trzeba pożegnać się z niuansami. To trochę jak z poezją: jej sensem jest nie analizowanie rymów, a głośne czytanie, choć wiele w nim umyka.

Najtrudniejsze w winie jest…

Zmienność własnych odczuć wobec tej samej butelki.

Butelka, o której marzę…

Nie marzę już właściwie o bordeaux; raczej o burgundach. Czerwonych, bo smak białych mogę sobie wyobrazić. Niekoniecznie Romanée-Conti, również tych od Leroy. O Hermitage Cuvée Cathelin Jean-Louisa Chave’a. O jednym Châteauneuf-du-Pape – Château Rayas – ale koniecznie z 2007. Dzisiaj mam ochotę na jakieś wielkie chardonnay australijskie.

Ludzie piszący o winie nadużywają słowa…

Zacne. Ma duży potencjał. Jeszcze nieco beczkowe. Alkohol nie przeszkadza.

Przyszłość wina to…

Biodynamika, bo może tylko ona będzie mogła uporać się w naturalny sposób z wysokim alkoholem. Czas pili, dziś większość win ze względu na alkohol nie jest już prawdziwie pijalna.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Sławek Chrzczonowicz

    Prawie bliźniaku, popieram Cię we wszystkim, nawet z tą biodynamiką na końcu, pod jednym wszakże warunkiem. Musi to być biodynamik higienista, taki jak Gaston Bergasse, u którego można jeść z podłogi, poza tym musi myśleć o winie które robi, a nie o szukaniu zgrabnego wytłumaczenia dlaczego tym razem akurat wyszedł mu syf. No i niech pamięta, że biodynamika to równowaga – a nie święte zaklęcia, że bez siarki.

  • Wojciech Bońkowski

    Na razie to biodynamika produkuje wina z wyższą, a nie niższą zawartością alkoholu. Zind-Humbrecht ma 17% a Dettori doszedł do 18%. Więc jako remedium na wysoki alkohol to jest daleka przyszłość.

    • Marek Bienczyk

      Wojciech Bońkowski

       To są skrajne przykłady, w przypadku Zinda był to pinot gris, z natury bardziej „alkoholowy”, zresztą Zind zmienia profil win obecnie; Deiss, inny król biodynamiki, pracuje nad naturalnym zminiejszeniem alkoholu (dosadza krzewy), Gauby bardzo wyraźnie obniżył alkohol, zszedł – w Roussillon! – do 13%, a nawet poniżej.
      Oczywiści,e Sławku, równowaga przede wszystkim ,dlatego mówię o obniżeniu alkoholu. Prostym krokiem w Nowy Rok!

      • Wojciech Bońkowski

        Marek Bienczyk

        Czy takie skrajne? Ile mają biodynamiczne szampany (14% zamiast 12,5%)? Ile mają biodynamiczne Rieslingi mozelskie (14% zamiast 11,5%)? Królowie dynamiki „pracują nad zmniejszeniem alkoholu”, no właśnie muszą pracować, tak jak wszyscy inni winiarze. Sama biodynamika tego nie załatwi, bo jak? Najczęściej przecież jej konsekwencją jest lepsza dojrzałość owocu, czyli więcej raczej niż mniej alkoholu. Rdzenne drożdże które są mniej alkoholowo wydajne? Ale to nie jest tylko domena BD.

        Jeśli już jest jakaś zasługa biodynamiki w sprawie alkoholu, to upatrywałbym jej w lepszej równowadze właśnie wysokoalkoholowych win, które zachowują lepszą świeżość.

        • Marek Bienczyk

          Wojciech Bońkowski

           Szansę widziałbym raczej w tym, że uprawa biodynamiczna będzie umiała przyśpieszyć dojrzałość fenoliczną – jak to jest już u Gauby’ego.

  • Łukasz

    czekałem na ten wywiad i jedno przewidziałem- że wśród wymarzonych win Pan Marek nie wymieni żadnego wina z DRC, to byłoby takie „za bardzo oczywiste” :) a może jest inny powód? aa ulubiony region też można było przewidzieć, bo za często Burgundia była wspominana..:)