Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Kampania dla wytrwałych

Komentarze

O ile wina czerwone z Kampanii, zwłaszcza ze szczepu aglianico, goszczą coraz częściej na łamach Winicjatywy (jak chociażby w tym tekście Kuby Janickiego lub tym naszego Naczelnego) i powoli zaczynają gościć w świadomości polskich odbiorców (chyba, że stara się je ukryć), o tyle tamtejsze szczepy białe są nadal wielką tajemnicą. To właśnie im w całości poświęcona była jesienna edycja imprezy Campania Stories.

Jesień w Kampanii. © Maciej Nowicki.

Kampania to region tak zróżnicowany, że aż trudno uwierzyć iż, Wybrzeże Amalfi od Irpinii dzieli mniej niż 70 km. Apelacja DOC Costa d’Amalfi, której białe wina degustowaliśmy, jest absolutnie unikatowa. Podzielona jest na trzy winnice: Furore, Ravello i Tramonti. Mniej niż 180 ha powierzchni upraw, zwykle rozłożonej tarasowo, i to jak! 19 ha upraw jednego z największych producentów w Furore Marisa Cuomo rozrzucone jest pomiędzy 300 a 500 m n.p.m. Uprawia się tu ponad 60 rdzennych odmian, w znacznej mierze sprzed filoksery. Najpopularniejsze szczepy białe to falanghina oraz odmiany wykorzystywane zwykle (choć nie zawsze) do mieszanek – przede wszystkim biancolella, a także ginestra i pepella. Choć wspominana wcześniej Marisa Cuomo uznawana jest za jedną z najjaśniejszych gwiazd tego regionu, na mnie powstające tam białe wina, czy to podstawowe Furore Bianco 2012 (falanghina i biancolella) czy też topowa Fiorduva (fenile, ginestra i ripoli) nie zrobiły aż tak wielkiego wrażenia, choć nie odmawiam im dobrej jakości.

Uprawa tarasowa w Costa d’Amalfi. © Marisa Cuomo.

Producent, który zapadł mi w pamięć to Tenuta San Francesco z winem Pereva. Tego pierwszego mogłem się wprawdzie spodziewać, bo to samo spotkało Kubę Janickiego, ale na doznania związane z samym winem, przyznaję – nie byłem przygotowany. Pereva (czyli „per Eva” – dla Ewy, żony jednego z właścicieli) to wino powstające z trzech szczepów: falanghina, pepella i ginestra, z pojedynczej parceli. Miałem okazję spróbować czterech roczników: 2012, 2009, 2008 i 2006 – każdy z nich był obezwładniający, a najstarszy swoją świetną kwasowością, ciałem, aromatem soczystych brzoskwiń pokazał, że nie należy śpieszyć się z ich piciem.

Obezwładniające. © Maciej Nowicki.

Falanghina, która dominuje w Costa d’Amalfi zarówno w kupażach jak i winach jednoodmianowych, okazała się być odmianą doskonałą do starzenia. Potwierdziło to także seminarium i degustacja win z nieco starszych roczników także z innych rejonów Kampanii, w tym największych – DOP Campi Flegrei (prowincja Neapol) czy DOP Sannio (prowincja Benewento). Właściwie w każdym przypadku były one lepsze niż bieżący 2012. Na wyróżnienie zasługiwała zwłaszcza Falanghina del Sannio Taburno 2009 od La Rivolta (ładny tropikalny owoc, elegancko podbity nutami tostowo-waniliowymi) oraz reprezentanci dwa lata starsi: Campi Flegrei Falanghina Coste di Cuma 2007 od Grotta del Sole (także fajny owoc choć wciąż za dużo aromatów beczki) oraz Cruna Delago 2007 od La Sibilla (dojrzały owoc, orzechy i ciekawie towarzyszące temu nuty słonawe). Czym młodsze roczniki, tym mniej powodów do zachwytu. Degustacja w ciemno 25 win z roczników 2011 i 2012 pokazała wiele win technicznych – dobrze zrobionych, do bólu bezpiecznych i całkowicie anonimowych. Określenia: „brzoskwinia, cytrusy, wysoka kwasowość, znowu identyczne” przewijały się przez moje notatki właściwie przy każdym winie. Z czystym sumieniem (i prawdziwą przyjemnością) napiłbym się tylko jednego z nich – Falanghina del Sannio Taburno Cesco dell’Eremo 2012 z Cantina del Taburno.

Brak pośpiechu kluczem do sukcesu? © Maciej Nowicki.

99% białych win kampańskich dostępnych w restauracjach i na półkach sklepowych to najświeższe roczniki – wspominane 2012 i 2011, kupienie wcześniejszych graniczy z cudem. Są to wina wypijane na bieżąco co, moim zdaniem, jest dla nich krzywdzące i nieco wykrzywia ich obraz, zwłaszcza poza granicami Włoch. Powtarzalność tych win wynika też z nadmiernej ostrożności samych winiarzy, którzy ewidentnie boją się postawić na oryginalność, wychodząc z założenia, że lepiej zrobić wino bezpieczne i podobne do tego z wcześniejszego rocznika (i do tego, które robi sąsiad za miedzą) skoro i tak się sprzedaje. Tyle że z takim podejściem ciężko będzie podbić nowe rynki sprzedaży.

Po trzech dniach pobytu na Costa d’Amalfi, przenieśliśmy się do Irpinii. Krajobraz zdecydowanie się zmienił, podobnie klimat, temperatura zaczęła gwałtownie pikować w dół, a zjawisku temu towarzyszyła podobna tendencja opadów – najpierw deszcz, potem grad, a wreszcie delikatne (ale jednak!) opady śniegu. Niektórzy twierdzą, że ładnej i ciepłej pogody nie ma w Irpinii nigdy, piękna także za wiele tu niestety nie odnotowałem.

Takie widoki w Irpinii to rzadkość... © Consorziovinidiripnia.it.

Ten region Kampanii nawiedzały regularne trzęsienia ziemi, a najtragiczniejsze z nich, w 1980 roku, zrównało z ziemią 36 gmin i 99 miast, pozbawiając dachu nad głową ponad 280 tys. mieszkańców. Chaotyczna odbudowa regionu w wielu przypadkach poskutkowała koszmarną zabudową i ogólnym poczuciem braku architektonicznego ładu i składu. (*)

...teraźniejszość wygląda nieco inaczej. © Maciej Nowicki.

A jak wypadają tutejsze białe wina? Moim zdaniem lepiej niż falanghina. Oczywiście i tu wielu winiarzy popełnia podobne grzechy: zachowawczość, techniczna poprawność kosztem oryginalności i wyróżnienia w tłumie, schlebianie międzynarodowym gustom (co najmniej kilka win za wszelką cenę chciało być riesligami i choć były w tym dobre, nie szukam rieslingów w Kampanii). Mimo wszystko natrafiłem tu na sporo smacznych win. Z pewnością jest to także zasługa tutejszych białych szczepów, w tym dwóch najpopularniejszych i najciekawszych zarazem: fiano oraz greco (najlepsze wina powstają odpowiednio w apelacjach Fiano di Avellino i Greco di Tufo). Pierwszy z nich daje wina przede wszystkim niezwykle aromatyczne, kwiatowo – owocowe (brzoskwinia i owoce egzotyczne) o sporej kwasowości, a także często nutach orzechowych czy pieprznych. W roczniku 2012 wyróżniłem Fiano di Avellino od kilku producentów: Trearte, Pietracupa, Terradora, a zwłaszcza Vigne Guadagno – ten styl: mocno cytrusowy, kamienisty, wręcz wyżyłowany, o wysokiej kwasowości przemówił do mnie najbardziej. Wśród 2011 najlepsze były flaszki od Rocca del PrincipeTenuta Cavalier Pepe (Brancato 2011), na czele z Villa Diamante (Vigna della Congregazione 2011 – tłuste, o nutach maślanych, dojrzałych cytryn i tropikalnych owoców, a przy tym świetnie mineralne). O tym, że wina z tego szczepu potrafią dobrze się starzeć pokazała także degustacja starszych roczników – smakowało mi nie tylko Fiano 2008 od Di Meo, prawdziwą gwiazdą był rocznik 2003 od Villa Diamante, z nadal żywymi nutami cytrusowymi i dobrą kwasowością.

Świetne w roczniku 2011 i 8 lat starsze. © Altissimoceto.it.

Podejrzewam jednak, że wina powstałe ze szczepu greco spodobałyby się Wam jeszcze bardziej. W porównaniu z fiano, egzotycznych owoców jest tu jeszcze więcej, kwasowości mniej, wszystko lekko podkręcone starzeniem w beczce, co sprawia, że wina są, jak to się ładnie mówi, bardzo pijalne. Wśród tych, którzy radzą sobie z użyciem beczki i pokazali to już w młodym roczniku 2012 wymienić można: Terradora (Loggia della Sera), Torricino (Raone) czy Tenuta Cavalier Pepe (Nestor – sporo tu ciała, świetna równowaga między owocem a kwasowością, roczniki 2011 i 2008 potwierdziły duży potencjał tego wina).

Pić albo trzymać. © Maciej Nowicki.

Ale prawdziwą gwiazdą okazał się dla mnie producent Pietracupa. Zarówno Fiano di Avellino jak Greco di Tufo z roczników 2012 i 2010 są znakomite, a Greco di Tufo 2003 wywołało łzy wzruszenia – po dekadzie wino nadal zdumiewa świeżością, a wzbogacone o aromaty miodu i suszonych owoców zmienia się w wino kontemplacyjne. I gdyby ktoś kazał mi wskazać jednego producenta, którego wina powinien w Irpinii kupić, wybrałbym właśnie Pietracupa. Choć liczę po cichu, że kiedyś pojawi się także w naszym kraju.

Wino kontemplacyjne. © Maciej Nowicki.

Kilka przykładów pokazało, że kampańskie białe wina potrafią być świetne, jeśli tylko nie upodabnia się ich na siłę do pozostałych. Mam nadzieję, że już wkrótce będziemy mogli częściej kupować i pić te najlepsze flaszki w Polsce.

Czy jedno z tych win ujawni się w Polsce? © Maciej Nowicki.

(*) Kwestia naprawy szkód po trzęsieniu ziemi w 1980 roku ma jeszcze swoją jedną, kuriozalną stronę. Choć faktycznie poszkodowanych zostało 36 gmin, z liczby nadsyłanych zgłoszeń dotyczących pomocy finansowej wynikało, że szkody wystąpiły w 687 gminach. Do dziś na naprawę i „naprawę” szkód wydano ponad 32 mld dolarów, a proces ten wciąż trwa.

Do i po Kampanii podróżowałem na zaproszenie Campania Stories.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Giuseppe D’Onofrio

    Hi do you know this company http://www.vinilafortezza.it ? It produces Aglianico del Taburno and Falanghina