Biedronka na słodko
W Biedronce przez cały kwiecień dostępna jest nowa oferta win. Tym razem na półki trafiły wyłącznie wina słodkie – to pierwsza taka inicjatywa w polskich marketach. Wśród 18 etykiet (ceny od 12 do 35 zł) znalazły się białe wina z późnego zbioru z Francji, Portugalii i Chile, słodkie muszkaty z Portugalii i Hiszpanii, klasyczne wina likierowe – Tokaj, Sauternes i niemieckie Auslese oraz kwadrumwirat win wzmacnianych – porto, sherry, malaga i marsala. (A gdzie madera?).
Ciekawy to koncept. Jak słuszne zauważa Biedronkowy sommelier we wstępniaku do gazetki, z jednej strony polski konsument wina stereotypowo preferuje wina półsłodkie, a z drugiej – sprzedaż tych prawdziwie słodkich na naszym rynku nigdy nie wyszła poza niszę. Po pierwsze dlatego, że prawdziwe wino słodkie musi swoje kosztować – jest produkowane na mniejszą skalę, niektóre techniki produkcji (szlachetna pleśń, wzmacnianie winiakiem) są pracochłonne i kosztowne. Z drugiej – to już moja opinia – tzw. przeciętny konsument win słodkich nie rozumie – nie rozróżnia poszczególnych typów, gubi się w tajnikach produkcji i nazewnictwie (spróbujcie ogarnąć wszystkie kategorie porto, od ruby reserve po crusted…), ale też nie zawsze rozumie ich smak – pikantny w tokajach, mocno beczkowy w Sauternes, utleniony w porto tawny, gorzko-kwaśny w maderze…
Dlatego w sumie cieszę się z tej oferty, bo wśród ewidentnych półsłodkich kitów z milionowych rozlewni trafiło się kilka butelek zarówno bardzo smacznych, jak i charakterystycznych dla swoich apelacji i typów. Na pochwałę zasługuje także nowa gazetka Biedronki – typy win słodkich wytłumaczone są węzłowato i w miarę trafnie, a każdy z nich polecany jest do rozmaitych potraw, i to nie tylko deserów, ale też przystawek, doprawionych dań głównych oraz kuchni egzotycznych. Jest to jak najbardziej zgodne ze światową tendencją, aby wino słodkie wypychać z jego deserowej niszy i rzucać je na głęboką gastronomiczną wodę. Tradycyjnie pojawiło się parę bzdur (wina słodkie można dosładzać cukrem; wzmacnianie winiakiem podnosi zawartość cukru w winie; malaga to wino czerwone; „obfite aromaty gruszki i grapefruita splecione są w jeden strumień”…), ale generalnie jest to gazetka, z której publiczność się czegoś przydatnego dowiaduje.
Skala ocen: ♥ (wino mierne, niepolecane; odpowiednik oceny punktowej 75–79/100), ♥♥ pijalne, ♥♥♥ dobre, ♥♥♥♥ bardzo dobre, ♥♥♥♥♥ wybitne (95/100).
Pełne opisy win:
Fratelli Martini secondo Luigi Moscato d’Asti Casa Sant’Orsola 2014
Moscato d’Asti potrafi być najcudowniejszym, najświeższym, najbardziej pijalnym winem na świecie, kwintesencją gruszki i winogrona zerwanych prosto z drzewka. Tutaj mamy wino owszem pijalne, ale już nie tak cudowne – gruszki trochę poleżały, winogrona poddusiły się w syropie, zamiast ultraświeżości mamy za mocno posłodzony soczek. Ale to są tzw. problemy pierwszego świata, wino jest czyste, smaczne i w niezłej (choć może nie sensacyjnej) cenie 19,99 zł. ♥♥♡
Swartland Winery Lion’s Hill Semi-sweet White
Słabiutkie przemysłowe popłuczyny. Raczej półgorzkie niż półsłodkie. Jedyna „zaleta” to najniższa w tej gazetce cena: 11,99 zł za normalną butelkę 750 ml. Niesmaczne, nie warto. ♥
Les Celliers du Sud-Ouest Côtes de Gascogne Fleur de Gascogne moelleux
Trochę podrasowana (bo z Francji ;-) wersja wina powyższego. Mocno rozwodniony smak półwytrawnej gruszki w occie. Naprawdę mało cukru jak na wino półsłodkie (moelleux). Jest natomiast trochę świeżości, więc może do odgrzewanego kurczaka po hawajsku to zasmakuje. Słabe (14,99 zł). ♥♡
Coop. La Baronía de Turís Valencia Moscatel Perla del Sur 2014
Ulepkowaty Moscatel, która spodoba się zwolennikom takich marketowych hitów jak Besitos. Wszystkim pozostałym zapewne wyda się mdły i niezrównoważony, bo oprócz syropowatej słodyczy nie ma tu praktycznie nic. No, może drobne nutki melona i śniadaniowego dżemu (takiego z jednorazowych pojemniczków w hotelu all-inclusive). Pijalne, ale takie sobie. 12,99 zł za 750 ml. ♥♡
Monte da Ravasqueira Late Harvest 2014
Wino w zapachu bardzo oszczędne, trochę jabłek, trochę brudnej wody po tulipanach. W smaku lepsze, zaczyna sie przyjemną konfiturą morelową, potem znów nuta zakurzona, brudna. Jest wyraźna słodycz, więc wino spełni swoją rolę i oczekiwania konsumenta. Nie jest bardzo tanie, ale też nie jest przesadnie drogie (16,99 zł), a format (375 ml) w sam raz na dodatkowe wino po zakończeniu kolacji we dwoje / troje / czworo. Może być. ♥♥
Luis Felipe Edwards Late Harvest Viognier–Sauvignon Blanc 2013
Podobna technika produkcji (późny zbiór), ale o wiele poważniejsze wino niż powyższy Monte da Ravasqueira. Bukiet poważny, intensywny: dżem z moreli i brzoskwini, suszone owoce, miód. Gęste, słodkie, intensywne o długim posmaku. Kwasu mniej niż w porównywalnych winach europejskich i wino jest trochę zalepiające, ale broni się dobrą jakością owocu. Pachnie i smakuje o wiele poważniej niż tanie wino słodkie z dyskontu. Niewątpliwy hit tej oferty. 19,99 zł (butelka 375 ml). ♥♥♥
Einig-Zenzen GmbH Rheinhessen Auslese Zen Ice 2011
Tanie Auslese z marketu to przepis na katastrofę? Kiedyś może tak, dzisiaj te wina są prościutkie, ale trzymają poziom. Tutaj też się udało, wino jest średnio skoncentrowane, dość miękkie, łatwe w piciu, natychmiastowe (uprzedzam pytania „ile to może poleżeć” – nie może, pijcie do końca przyszłego tygodnia). Poprawne, chociaż nie dostarcza emocji, a jako że jest droższe od powyższego Chilijczyka (24,99 zł za 375 ml), polecamy go tylko tym, którzy chcą wina mniej słodkiego. ♥♥♡
Amand Chaperon Sauternes Passion du Baron 2013
W istnienie dobrego taniego Sauterna wierzę mniej więcej tak samo, jak w istnienie różowych jednorożców. I to wino mojej pewności w tej kwestii nie zachwiało. Najładniejszy jest kolor – intensywnie złoty jak najładniejszy pierścionek, który by się chciało podarować lubej (lubemu). Zapachu praktycznie nie ma, plączą się nutki grzybowe od szlachetnej pleśni (ale gdzie owoc, która ona ma uwypuklać?). W smaku wino nieźle wyważone, to znaczy niezbyt słodkie, ma nutkę słono-pikantną, natomiast po prostu brakuje mu koncentracji i wyrazistości. Samo w sobie przeciętne, ale jest na tyle dobrze zrobione, że może wypaść dobrze do jedzenia – obstawiałbym ser Frontera Blue. 24,99 zł za 375 ml. ♥♥
Château Henye Tokaji Aszú 3 Puttonyos 2002
Na pewnym portalu na „W” pojawiła się parę dni temu pozytywna recenzja tego wina. Albo trafiły mi się „różnice między butelkami”, albo muszę powiedzieć, że jej nie rozumiem. To wino jest po prostu cieniutkie i słabiutkie i nazywanie go tokajem aszú jest jakimś nieporozumieniem – ma mniej ciała niż niemal wszystkie tokaje samorodne, które znam. Ponadto 1. sprzedawanie 3 puttonów z rocznika 2002 w rooku 2015 to jest po prostu spuszczanie niesprzeda(wal)nych zaległości magazynowych, 2. po smaku nie wierzę, że to wino pochodzi z 2002, bo smakuje na 2008. Mało słodkie, bezowocowe, chemicznie słone. Nie! W dodatku naprawdę drogie – 34,99 zł za 500 ml. ♥♡
Les Vignerons de la Mediterranée Muscat de Saint-Jean de Minervois Duc de Ceyrac
Słodko-gorzkie. Smakuje klejem i białym cukrem, winogron mało, kwasowości brak. Męczące w piciu – wątpię, żeby ktoś sam z siebie dopił kieliszek 150 ml, tym bardziej że po głowie wali jeszcze dolany tu alkohol (15%). Brakuje równowagi, czyli typowy problem tanich win słodkich z marketu. Cena znośna (19,99 zł) i do deseru to wino ujdzie. ♥♡
Coop. de Favaios Moscatel do Douro Favaíto
Moscatel bardzo karmelowy, mocno utleniony, mało świeży, półbogaty. Stylistyka taka trochę „dla cioci na imieniny”, ale podejmując wątek zasugerowany przez gazetkę Biedronki, to by mogło dobrze zagrać do jakieś orzechowego torcika albo brownie. Uprzedzam przed alkoholem (17%), bo jest mocno odczuwalny. Przemysłowa prościzna, ale nieco powyżej przeciętnej, no i w atrakcyjnej cenie (13,99 zł za 375 ml). ♥♥
Bodegas Málaga Virgen Sol de Málaga
Wino likierowe z gron podsuszanych na słońcu (wbrew etykiecie – nie czerwone, tylko białe, ale brązowe od utlenienia). Słodka taniocha, smakuje rozrzedzonym karmele i do tego apteką. Nuty gorzkiego odkażacza są na tyle dominujące, że nie miałem żadnej przyjemności z picia i wydało mi się gorsze, niż przy poprzedniej bytności tego wina w Biedronce. ♥♡
Sandeman Jerez–Sherry–Xéres Golden Semi-sweet
Zapach jest bardzo sherry – orzechy, stare drewno, zasuszona mumia – i można by uwierzyć, że będzie to w smaku sherry prawdziwe, czyli wytrawne. Tymczasem dostajemy wino suto podrasowane syropem i do tego cienkie. A jednak nie zabolało mnie w żaden sposób: pije się przyjemnie i ma w sobie jakąś szlachetność. Dostatecznie plus. 19,99 zł za butelkę 750 ml. ♥♥♡
B.C.A. 1875 Lando Marsala Fine Sweet
Pachnie marsalą, smakuje marsalą, czyli zielonymi orzechami, herbatą, pralinkami. Brakuje długości w posmaku, ale na podwieczorek do ciastka i kawy da radę. Odważni mogą udusić w niej wędzony boczek. Wino cienkie i smakowo zdominowane przez dodany do niego karmel, więc w zasadzie można to sobie zrobić samemu w domu, ale pije się przyjemnie, a za winklem nie czyha żaden gumowy wąż. (17,99 zł). ♥♥
Vinex Slavyantsi Witosha Premium Sweet Red
Piłem, wypluwałem, piłem ponownie i zastanawiałem się, o co to chodzi. Mamy coś w rodzaju bułgarskiego Kagora, czyli wzmacniane wódą wino czerwone, do tego dosmaczone kwasem i bodaj różanym olejkiem, bo to jest dominująca nuta w zapachu i smaku. W posmaku natomiast jest tablicowa kreda. To nie jest wino dla Was, czyli konsumentów „normalnych”, mainstreamowych, kapitalistycznych win – to jest upgrade (14,99 zł) dla abonentów Amareny, których niniejszym serdecznie pozdrawiam. ♥♡
Grape Valley Kagor Blagodatny
Wydawało się niemożliwe, ale zatęskniłem za Witoshą! Marny kagor, smakuje lekarstwem, syropem wiśniowym na kaszel. Akurat tani kagor mógłby się Biedronce udać i z pewnością byłby to hit rynkowy. No ale trzeba go wybrać według smaku, a nie najniższej nadesłanej oferty cenowej (13,99 zł). Z prostokątnej flachy jednakowoż można zrobić wazon. ♥
Symington Family Estates Porto Tawny
Tanie porto bez szlachetności i głębi, smakujące głównie karmelem, ale czego oczekiwać za 19,99 zł? Biedronka miewała już lepsze strzały w tym przedziale cenowym. ♥♡
Martinez Late Bottled Vintage Port 2010
To wino (w roczniku 2006) było jednym z największych hitów sezonu 2012 w Biedronce. Powraca po czterech latach w roczniku nieco świeższym i bardziej kwasowym. I znów robi bardzo dobre, choć może nie rewelacyjne wrażenie. Proste, ale intensywne i smaczne wino z mocną nutą alkoholową, wystarczającym owocem (porzeczki, jeżyny) i odrobinką taniny. Całość przyjemna, dobrze zrobione, akurat świeża. 2006 wydawał mi się winem, które na rok–dwa można odłożyć do bieliźniarki, teraz wino jest w pełni gotowe do picia i nie warto robić dużych zapasów, ale warto kupić za 29,99 zł – to najlepsze porto w tej cenie aktualnie dostępne w Polsce. ♥♥♡
Źródło win: nadesłane do degustacji przez Biedronkę.