Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Biedronka na słodko

Komentarze

W Biedronce przez cały kwiecień dostępna jest nowa oferta win. Tym razem na półki trafiły wyłącznie wina słodkie – to pierwsza taka inicjatywa w polskich marketach. Wśród 18 etykiet (ceny od 12 do 35 zł) znalazły się białe wina z późnego zbioru z Francji, Portugalii i Chile, słodkie muszkaty z Portugalii i Hiszpanii, klasyczne wina likierowe – Tokaj, Sauternes i niemieckie Auslese oraz kwadrumwirat win wzmacnianych – porto, sherry, malaga i marsala. (A gdzie madera?).

Kliknij, by ściągnąć całą gazetkę (27 MB).
Kliknij, by ściągnąć całą gazetkę (27 MB).

Ciekawy to koncept. Jak słuszne zauważa Biedronkowy sommelier we wstępniaku do gazetki, z jednej strony polski konsument wina stereotypowo preferuje wina półsłodkie, a z drugiej – sprzedaż tych prawdziwie słodkich na naszym rynku nigdy nie wyszła poza niszę. Po pierwsze dlatego, że prawdziwe wino słodkie musi swoje kosztować – jest produkowane na mniejszą skalę, niektóre techniki produkcji (szlachetna pleśń, wzmacnianie winiakiem) są pracochłonne i kosztowne. Z drugiej – to już moja opinia – tzw. przeciętny konsument win słodkich nie rozumie – nie rozróżnia poszczególnych typów, gubi się w tajnikach produkcji i nazewnictwie (spróbujcie ogarnąć wszystkie kategorie porto, od ruby reserve po crusted…), ale też nie zawsze rozumie ich smak – pikantny w tokajach, mocno beczkowy w Sauternes, utleniony w porto tawny, gorzko-kwaśny w maderze…

Dlatego w sumie cieszę się z tej oferty, bo wśród ewidentnych półsłodkich kitów z milionowych rozlewni trafiło się kilka butelek zarówno bardzo smacznych, jak i charakterystycznych dla swoich apelacji i typów. Na pochwałę zasługuje także nowa gazetka Biedronki – typy win słodkich wytłumaczone są węzłowato i w miarę trafnie, a każdy z nich polecany jest do rozmaitych potraw, i to nie tylko deserów, ale też przystawek, doprawionych dań głównych oraz kuchni egzotycznych. Jest to jak najbardziej zgodne ze światową tendencją, aby wino słodkie wypychać z jego deserowej niszy i rzucać je na głęboką gastronomiczną wodę. Tradycyjnie pojawiło się parę bzdur (wina słodkie można dosładzać cukrem; wzmacnianie winiakiem podnosi zawartość cukru w winie; malaga to wino czerwone; „obfite aromaty gruszki i grapefruita splecione są w jeden strumień”…), ale generalnie jest to gazetka, z której publiczność się czegoś przydatnego dowiaduje.

Biedronka wina słodkie wiosna 2015
Klik > prawy przycisk myszy > pokaż obrazek = duży rozmiar.

Skala ocen: ♥ (wino mierne, niepolecane; odpowiednik oceny punktowej 75–79/100), ♥♥ pijalne, ♥♥♥ dobre, ♥♥♥♥ bardzo dobre, ♥♥♥♥♥ wybitne (95/100).

Pełne opisy win:

Casa Sant'Orsola Moscato d'Asti

Fratelli Martini secondo Luigi Moscato d’Asti Casa Sant’Orsola 2014

Moscato d’Asti potrafi być najcudowniejszym, najświeższym, najbardziej pijalnym winem na świecie, kwintesencją gruszki i winogrona zerwanych prosto z drzewka. Tutaj mamy wino owszem pijalne, ale już nie tak cudowne – gruszki trochę poleżały, winogrona poddusiły się w syropie, zamiast ultraświeżości mamy za mocno posłodzony soczek. Ale to są tzw. problemy pierwszego świata, wino jest czyste, smaczne i w niezłej (choć może nie sensacyjnej) cenie 19,99 zł. ♥♥♡

Lion's Hill

Swartland Winery Lion’s Hill Semi-sweet White

Słabiutkie przemysłowe popłuczyny. Raczej półgorzkie niż półsłodkie. Jedyna „zaleta” to najniższa w tej gazetce cena: 11,99 zł za normalną butelkę 750 ml. Niesmaczne, nie warto. ♥

Fleur de Gascogne

Les Celliers du Sud-Ouest Côtes de Gascogne Fleur de Gascogne moelleux

Trochę podrasowana (bo z Francji ;-) wersja wina powyższego. Mocno rozwodniony smak półwytrawnej gruszki w occie. Naprawdę mało cukru jak na wino półsłodkie (moelleux). Jest natomiast trochę świeżości, więc może do odgrzewanego kurczaka po hawajsku to zasmakuje. Słabe (14,99 zł). ♥♡

Perla del Sur Valencia

Coop. La Baronía de Turís Valencia Moscatel Perla del Sur 2014

Ulepkowaty Moscatel, która spodoba się zwolennikom takich marketowych hitów jak Besitos. Wszystkim pozostałym zapewne wyda się mdły i niezrównoważony, bo oprócz syropowatej słodyczy nie ma tu praktycznie nic. No, może drobne nutki melona i śniadaniowego dżemu (takiego z jednorazowych pojemniczków w hotelu all-inclusive). Pijalne, ale takie sobie. 12,99 zł za 750 ml. ♥♡

Monte da Ravasqueira Late Harvest

Monte da Ravasqueira Late Harvest 2014

Wino w zapachu bardzo oszczędne, trochę jabłek, trochę brudnej wody po tulipanach. W smaku lepsze, zaczyna sie przyjemną konfiturą morelową, potem znów nuta zakurzona, brudna. Jest wyraźna słodycz, więc wino spełni swoją rolę i oczekiwania konsumenta. Nie jest bardzo tanie, ale też nie jest przesadnie drogie (16,99 zł), a format (375 ml) w sam raz na dodatkowe wino po zakończeniu kolacji we dwoje / troje / czworo. Może być. ♥♥

Luis Felipe Edwards Late Harvest Viognier

Luis Felipe Edwards Late Harvest Viognier–Sauvignon Blanc 2013

Podobna technika produkcji (późny zbiór), ale o wiele poważniejsze wino niż powyższy Monte da Ravasqueira. Bukiet poważny, intensywny: dżem z moreli i brzoskwini, suszone owoce, miód. Gęste, słodkie, intensywne o długim posmaku. Kwasu mniej niż w porównywalnych winach europejskich i wino jest trochę zalepiające, ale broni się dobrą jakością owocu. Pachnie i smakuje o wiele poważniej niż tanie wino słodkie z dyskontu. Niewątpliwy hit tej oferty. 19,99 zł (butelka 375 ml). ♥♥♥

Zen Ice Auslese Rheinhessen

Einig-Zenzen GmbH Rheinhessen Auslese Zen Ice 2011

Tanie Auslese z marketu to przepis na katastrofę? Kiedyś może tak, dzisiaj te wina są prościutkie, ale trzymają poziom. Tutaj też się udało, wino jest średnio skoncentrowane, dość miękkie, łatwe w piciu, natychmiastowe (uprzedzam pytania „ile to może poleżeć” – nie może, pijcie do końca przyszłego tygodnia). Poprawne, chociaż nie dostarcza emocji, a jako że jest droższe od powyższego Chilijczyka (24,99 zł za 375 ml), polecamy go tylko tym, którzy chcą wina mniej słodkiego. ♥♥♡

Passion du Baron Sauternes

Amand Chaperon Sauternes Passion du Baron 2013

W istnienie dobrego taniego Sauterna wierzę mniej więcej tak samo, jak w istnienie różowych jednorożców. I to wino mojej pewności w tej kwestii nie zachwiało. Najładniejszy jest kolor – intensywnie złoty jak najładniejszy pierścionek, który by się chciało podarować lubej (lubemu). Zapachu praktycznie nie ma, plączą się nutki grzybowe od szlachetnej pleśni (ale gdzie owoc, która ona ma uwypuklać?). W smaku wino nieźle wyważone, to znaczy niezbyt słodkie, ma nutkę słono-pikantną, natomiast po prostu brakuje mu koncentracji i wyrazistości. Samo w sobie przeciętne, ale jest na tyle dobrze zrobione, że może wypaść dobrze do jedzenia – obstawiałbym ser Frontera Blue. 24,99 zł  za 375 ml. ♥♥

Chateau Henye Tokaji Aszu 3 Puttonyos

Château Henye Tokaji Aszú 3 Puttonyos 2002

Na pewnym portalu na „W” pojawiła się parę dni temu pozytywna recenzja tego wina. Albo trafiły mi się „różnice między butelkami”, albo muszę powiedzieć, że jej nie rozumiem. To wino jest po prostu cieniutkie i słabiutkie i nazywanie go tokajem aszú jest jakimś nieporozumieniem – ma mniej ciała niż niemal wszystkie tokaje samorodne, które znam. Ponadto 1. sprzedawanie 3 puttonów z rocznika 2002 w rooku 2015 to jest po prostu spuszczanie niesprzeda(wal)nych zaległości magazynowych, 2. po smaku nie wierzę, że to wino pochodzi z 2002, bo smakuje na 2008. Mało słodkie, bezowocowe, chemicznie słone. Nie! W dodatku naprawdę drogie – 34,99 zł za 500 ml. ♥♡

Duc de Ceyrac Muscat Saint-Jean de Minervois

Les Vignerons de la Mediterranée Muscat de Saint-Jean de Minervois Duc de Ceyrac

Słodko-gorzkie. Smakuje klejem i białym cukrem, winogron mało, kwasowości brak. Męczące w piciu – wątpię, żeby ktoś sam z siebie dopił kieliszek 150 ml, tym bardziej że po głowie wali jeszcze dolany tu alkohol (15%). Brakuje równowagi, czyli typowy problem tanich win słodkich z marketu. Cena znośna (19,99 zł) i do deseru to wino ujdzie. ♥♡

Favaito Moscatel do Douro

Coop. de Favaios Moscatel do Douro Favaíto

Moscatel bardzo karmelowy, mocno utleniony, mało świeży, półbogaty. Stylistyka taka trochę „dla cioci na imieniny”, ale podejmując wątek zasugerowany przez gazetkę Biedronki, to by mogło dobrze zagrać do jakieś orzechowego torcika albo brownie. Uprzedzam przed alkoholem (17%), bo jest mocno odczuwalny. Przemysłowa prościzna, ale nieco powyżej przeciętnej, no i w atrakcyjnej cenie (13,99 zł za 375 ml). ♥♥

Sol de Malaga Malaga

Bodegas Málaga Virgen Sol de Málaga

Wino likierowe z gron podsuszanych na słońcu (wbrew etykiecie – nie czerwone, tylko białe, ale brązowe od utlenienia). Słodka taniocha, smakuje rozrzedzonym karmele i do tego apteką. Nuty gorzkiego odkażacza są na tyle dominujące, że nie miałem żadnej przyjemności z picia i wydało mi się gorsze, niż przy poprzedniej bytności tego wina w Biedronce. ♥♡

Sandeman Sherry Jerez

Sandeman Jerez–Sherry–Xéres Golden Semi-sweet

Zapach jest bardzo sherry – orzechy, stare drewno, zasuszona mumia – i można by uwierzyć, że będzie to w smaku sherry prawdziwe, czyli wytrawne. Tymczasem dostajemy wino suto podrasowane syropem i do tego cienkie. A jednak nie zabolało mnie w żaden sposób: pije się przyjemnie i ma w sobie jakąś szlachetność. Dostatecznie plus. 19,99 zł za butelkę 750 ml. ♥♥♡

Lando Marsala

B.C.A. 1875 Lando Marsala Fine Sweet

Pachnie marsalą, smakuje marsalą, czyli zielonymi orzechami, herbatą, pralinkami. Brakuje długości w posmaku, ale na podwieczorek do ciastka i kawy da radę. Odważni mogą udusić w niej wędzony boczek. Wino cienkie i smakowo zdominowane przez dodany do niego karmel, więc w zasadzie można to sobie zrobić samemu w domu, ale pije się przyjemnie, a za winklem nie czyha żaden gumowy wąż. (17,99 zł). ♥♥

Witosha

Vinex Slavyantsi Witosha Premium Sweet Red

Piłem, wypluwałem, piłem ponownie i zastanawiałem się, o co to chodzi. Mamy coś w rodzaju bułgarskiego Kagora, czyli wzmacniane wódą wino czerwone, do tego dosmaczone kwasem i bodaj różanym olejkiem, bo to jest dominująca nuta w zapachu i smaku. W posmaku natomiast jest tablicowa kreda. To nie jest wino dla Was, czyli konsumentów „normalnych”, mainstreamowych, kapitalistycznych win – to jest upgrade (14,99 zł) dla abonentów Amareny, których niniejszym serdecznie pozdrawiam. ♥♡

Kagor Blagodatny

Grape Valley Kagor Blagodatny

Wydawało się niemożliwe, ale zatęskniłem za Witoshą! Marny kagor, smakuje lekarstwem, syropem wiśniowym na kaszel. Akurat tani kagor mógłby się Biedronce udać i z pewnością byłby to hit rynkowy. No ale trzeba go wybrać według smaku, a nie najniższej nadesłanej oferty cenowej (13,99 zł). Z prostokątnej flachy jednakowoż można zrobić wazon. ♥

Porto Tawny

Symington Family Estates Porto Tawny

Tanie porto bez szlachetności i głębi, smakujące głównie karmelem, ale czego oczekiwać za 19,99 zł? Biedronka miewała już lepsze strzały w tym przedziale cenowym. ♥♡

Martinez Late Bottled Vintage Port 2010

Martinez Late Bottled Vintage Port 2010

To wino (w roczniku 2006) było jednym z największych hitów sezonu 2012 w Biedronce. Powraca po czterech latach w roczniku nieco świeższym i bardziej kwasowym. I znów robi bardzo dobre, choć może nie rewelacyjne wrażenie. Proste, ale intensywne i smaczne wino z mocną nutą alkoholową, wystarczającym owocem (porzeczki, jeżyny) i odrobinką taniny. Całość przyjemna, dobrze zrobione, akurat świeża. 2006 wydawał mi się winem, które na rok–dwa można odłożyć do bieliźniarki, teraz wino jest w pełni gotowe do picia i nie warto robić dużych zapasów, ale warto kupić za 29,99 zł – to najlepsze porto w tej cenie aktualnie dostępne w Polsce. ♥♥♡

Źródło win: nadesłane do degustacji przez Biedronkę.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Grzegorz Paterak

    A teraz czekamy na burzę ,która pewnie rozpęta się przy Tokaju … :)

    • Krystian Iwanowski

      Grzegorz Paterak

      Szykuje się prawdziwa krwawa łaźnia, rozbieżne recenzje tego samego wina, na tym samym portalu..Nadciąga burza..

      • Maciej Nowicki

        Krystian Iwanowski

        Nieeee, ani krwawej jatki, ani o(burze)nia. Tradycyjnie w przypadku Biedry stawiam na różnice między butelkami, co ani nie będzie zaskoczeniem, ani pierwszym takim przypadkiem w portalu na W (kiedyś podobna rozbieżność dotyczyła różowego Vinho Verde z oferty portugalskiej). „Moje” Aszu było dokładnie takie jak je opisałem – w dobrym, oldskulowym stylu, nieprzesadzonym owocu i dobrej równowadze. Ciężko mi ocenić czy w środku może się znajdować inny rocznik niż deklarowany na etykiecie, choć obstawiał bym jednak że to 2002, zgadzam się natomiast że jego obecność w Owadzie z pewnością związana jest z chęcią pozbycia się go ze stanów magazynowych producenta. Swojego zakupu nie żałuję, a jeśli gdzieś go jeszcze znajdę – powtórzę test.
        Natomiast cieszę się że recenzje pozostałych win są w miarę zbieżne :)

        • Daderma

          Maciej Nowicki

          W tym trzy puttonowym Aszu z deklarowanym na butelce rocznikiem nie zgadza się nic.Ani kolor po którym nie widać najmniejszych śladów utlenienia,ani aromaty które są charakterystyczne dla win o wiele,wiele młodszych,i brak smaków typowych dla win kilkunastoletnich.
          Informację o dwuletnim pobycie w beczce dębowej również traktuję z dużą niewiarą.
          To wino w/g mnie nie zgadza się z opisem na etykiecie ;-)

          pozdrawiam

        • Krystian Iwanowski

          Maciej Nowicki

          Wierzę w Pańskie słowa, bo nie lubię wylewać wina do zlewu ;)

        • klf

          Maciej Nowicki

          Wczoraj piłem to wino i zgadzam się z Pańską recenzją. Przyjemny owoc, a z czasem nuty cytrusowe i herbaciane. Do tego fajna kwasowość. Dla mnie to bardzo udane wino.

  • Marcin Czerwiński

    Zasuszona mumia <3

    • kielon

      Marcin Czerwiński

      Aż sobie kupię flaszkę by sprawdzić jak ona smakuje.

  • Sebastian Zdegustowany Bazylak

    Dla mnie to Porto miało jakąś zieloną, łodygową nutę.

    • Wojciech Bońkowski

      Sebastian Zdegustowany Bazylak

      Martinez? to brzmi jak trafiona butelka

  • thormir

    Bełchatów woj. łódzkie – w gazetce i sklepie brak:

    Tokaji Aszú 3 Puttonyos 2002; Late Harvest Viognier–Sauvignon Blanc 2013; Amand Chaperon Sauternes Passion du Baron 2013; Rheinhessen Auslese Zen Ice 2011 są pozostałe wina… Może dla tego też nie było wielkiej fety i promocji na całą Polskę?
    Brak jest też (i nie było) Pinot Noir Grey Rock we wszystkich Biedronkach w Bełchatowie…

    • Wojciech Bońkowski

      thormir

      a może były i zeszły?

      • jakub

        Wojciech Bońkowski

        Z lidla nowa oferta też będzie?

      • Jacek Sztandera

        Wojciech Bońkowski

        Nie bardzo, nawet gazetka jest inna. Tu zdjęcie ze Szczecina. Jak widać, co nieco brakuje, zwłaszcza liczyłem na Tokaji’a.

        • Irek „blurppp” Wis

          Jacek Sztandera

          Nie dziwi mnie to, nie wrzucają na polki, bo potem musieli by na wielkich wysprzedażach za bezcen sprzedać. Wy macie mniejszy asortyment, ale za to słyszę o winach po 5-10-15 zł . W Krakowie wybór pełny ale o czymś takim jak wysprzedaże w Biedronce czy lidlu mogę zapomnieć.
          Coś za coś, jak sie w Polsce pozaaglomeracyjnej zwiększy sprzedaż wina to i asortyment sie poszerzy. Normalne prawa ekonomi.

          • gacek

            Irek „blurppp” Wis

            Z tym brakiem wyprzedaży w dużych miastach to nie do końca tak jest.
            Na Twitterze Marcin Kędryna pokazywał Robertowi Mazurkowi paragon z warszawskiego Lidla po zakupie Chateauneuf du Pape po 19,99 i pisał że sporo jeszcze było. https://twitter.com/marcin_kedryna/status/584099782299361280
            W Bełchatowie zastałem tylko karteczkę z ceną i pustą skrzynkę. Czyli było, ale ilość śladowa.

          • Marcin Czerwiński

            gacek

            Hipsterskie zakupy. W gratisie zapewne dawali urbi et orbi.

          • gacek

            Marcin Czerwiński

            Kapusta kwaszona nie pasuje do zestawu „Mały hipster” :-P

        • Paula

          Jacek Sztandera

          Mam w Tarnobrzegu dokładnie ten sam problem. Brakuje Auslese i Tokaju. Zagranie bardzo nie w porządku ze strony Jej Biedroknowatości.

    • kielon

      thormir

      Nie ma się czym martwić. W Warszawie też różnie z dostępnością bywa.

    • gacek

      thormir

      Pinot Noir Greyrock był w Biedrze na Okrzei. Ale fakt chyba krótko bo tylko raz widziałem

  • Bohdan Palowski

    Moja jedna z ulubionych rozrywek – czytanie recenzji nowości do Biedry i Lidla. .. i to wyszukiwanie tego ” jedynego” czasem dwóch hitow. Panie Wojtku – proponuje za jakieś 10 lat wydanie grubszej ksiażkowej wersji … ubaw po pachy…

    • Grzegorz Paterak

      Bohdan Palowski

      Wyczuwam sporo ironii w głosie więc zapytam: 1. Czy nie kupuje Pan win w Biedronce,Żabce,Lidlu,Polo Markecie itp. ? 2. Czy nie sądzi Pan ,że podobnie byłoby(ten jeden hit na 15 butelek) gdyby wziąć pod recenzję „świeżą dostawę” u jakiegoś mikroimportera ,a tylko poziom cenowy byłby nieco wyższy ?

      • Sławomir Hapak

        Grzegorz Paterak

        Pan tak na poważnie sądzi, że mikroimporter ryzykujący własnym miejscem pracy i własnymi pieniędzmi może sobie pozwolić na takie badziewiarstwo jak jedno akceptowalne wino na 15 sprowadzanych? Szczyt naiwności…

        • Marzena

          Sławomir Hapak

          Panie Sławomirze. Nie o żadną naiwność tu idzie. To (również wg mnie) ocena tego co się zauważa . Ja osobiście zgadzam się w dużym stopniu z przedmówcą. Co kilka dni otrzymuję na skrzynkę mailową oferty różnych sklepów/importerów . Zwykle to zapowiedź wprowadzenia nowej linii win od zakontraktowanego już dostawcy, bądź takie własnie „świeże dostawy” – wprowadzenie Kogoś nowego do oferty. Rzadko kiedy jest tak ,by na 10 nowych win więcej niż 1-2 było HITem (bo taka była teza . Nie było u przedmówców mowy o winach akceptowalnch tylko o hitach. Akceptowalne są zapewne wszystkie) .Rozumiem ,że nazwanie ich tylko ‚akceptowalnymi’ jest od razu Pańską oceną tego ,co w omawianych ofertch dyskontów się znajduje . Rozumieć mamy ,że wg Pana żadnch hitów tu nie znajdujemy. Czy wg Pana nie jest nim nawet takie porto Martineza za marne 30pln ?

          • Sławomir Hapak

            Marzena

            Staram się czytać ze zrozumieniem artykuły Szanownego Naczelnego. Z tego wynika, że jest tu jedno dobre wino. Być może w tej cenie należy nazywać je hitem – kwestia umowy.
            Nie wiem tylko czemu tekstowi Naczelnego przeczy infografika, na której hity są dwa. Grafik się pomylił? Bo przecież niedobre wino nie może być chyba hitem?

        • Tomasz

          Sławomir Hapak

          Nie chcę bronić biedronki czy Lidla, ale niech Pan pamięta, że średnia cena wina w tych sklepach jest poniżej 20zł i trudno oczekiwać aby w tej cenie można było sprzedać dobre wino. Natomiast z win w okolicach 30zł w obu tych sklepach można znaleźć przyzwoite pozycje, w większości nie gorsze niż w sklepach specjalistycznych. Zarówno Greyrock (SB 2013 czy PN) jak i wiele bordosów z Lidla w swojej cenie biły na głowę wiele win od „specjalistów”. Nawet wiele tanich win od Vallado, czy montebuena, los boldos,etc to pijalnie wina stołowe za ok 20zł. Nie każdego stać na picie win za 50-100zł, tak jak nie każdego stać na samochód za 100 tysięcy. Dlatego zupełnie nie przekonuje mnie teoria, że lepiej wypić raz na tydzień wino za 100 niż 3 x po 35. Tak jak lepiej mieć 3-letniego Opla na codzień niż mercedesa w niedzielę do kościoła.

          • Marcin Czerwiński

            Tomasz

            Zdecydowanie lepiej wypić jedno dobre wino w tygodniu niż trzy przeciętne (przy czym miejsce zakupu wina jest nieistotne).

          • Tomasz

            Marcin Czerwiński

            Może dla eksperta jak Pan faktycznie jest lepiej. Ja piłem wina za 30-40 zł, jak i za 100-200 i powiem szczerze nie zawsze widziałem jakąś kolosalną różnicę. Nie powiem, różnica była, ale nie uzasadniała 5x wyższej ceny. Ja wolę wypić 3 dobre wina za 35 niż jedno za 100. Takie wino mogę wypić od czasu do czasu. Nie będę ukrywał, że obserwuję wsród ludzi zachowania snobistyczne w temacie wina. Tu dobrym przykładem są nasi politycy, o których ostatnio pisano w temacie podsłuchów. Podkreślam niezłe wino nie musi być drogie, chociaż faktycznie większość tanich win jest niepijalnych. Nie patrzmy jednak na wszystko przez pryzmat ceny bądź sklepu, który to wino sprzedaje.

          • Marcin Czerwiński

            Tomasz

            Pan mnie nie zrozumiał, rzecz nie idzie o to byśmy pili tylko drogie wina. Pijmy dobrze – o to apeluję.

            PS Proszę mi wierzyć, ludzie potrafią nawet snobować się Fronterą semi-sweet.

          • deo

            Marcin Czerwiński

            Zdecydowanie lepiej jeździć do pracy mercedesem 2 razy w tygodniu ( a w pozostałe dni chodzić na piechotę) niż codziennie starą skodą :)

          • Wojciech Bońkowski

            deo

            To zależy, jak daleko masz do tej pracy. Podobnie jak przy piciu.

          • Marcin Czerwiński

            deo

            Dylematy klasy średniej. A czy lepiej podjechać pod Biedronkę, mercedesem czy starą skodą?

          • Sławomir Hapak

            Tomasz

            Mamy tu klasyczny przypadek: różnie pojmujemy określenie „przyzwoite wino”.
            Dla mnie produkt spożywczy – i nie ważne czy to wino czy ryba – nie może być „przyzwoity”, jeśli nie ma jednej podstawowej cechy: „dobry”. A jako „dobre wino” red. Bońkowski ocenił w całej tej „ofercie” raptem jedno wino. Słownie: „jedno”.
            Po co więc cały ten artykuł? Wystarczyłoby przecież jedno zdanie: „Słuchajcie ludzie, trafiło się jedno dobre wino w biedronce”.
            Zaś teoria głosząca „że lepiej wypić raz na tydzień wino za 100 niż 3 x po 35” z czasem i Pana przekona. Sama.

          • Sebastian Zdegustowany Bazylak

            Sławomir Hapak

            A czy nie uważa Pan, że dla całej rzeszy konsumentów, którzy nigdy nie zajrzą z różnych powodów do sklepu specjalistycznego, nie jest to ważna wskazówka, co warto kupić, a co należy omijać szerokim łukiem? Proszę też pamiętać, że w małych miejscowościach nie ma wina nawet za 50 plnów. Trochę się Pana postawa kojarzy mi z Marią Antoniną – Jedzcie ciastka, moi drodzy.

          • Sławomir Hapak

            Sebastian Zdegustowany Bazylak

            No tak – do tego argumentu koniecznie trzeba się odnieść. Bo faktycznie w Pcimiu nie ma winebaru Mielżyńskiego.
            Tylko czy w związku z tym należy zachęcać mieszkańców Polski B (30mln ludzi!) do picia kiepskiego wina? Może zwyczajnie i uczciwie poinformować ich, że mieszkają (w przypadku Pcimian) 3 kwadranse od Krakowa, gdzie wina nie brakuje, a nie sugerować im, że jedno z 17-tu win w ofercie owada nadaje się do kupienia? Przecież i tak gdy się tam wybiorą, to okaże się, że akurat tego wina nie ma, bo jest dostępne tylko w większych miastach….
            Obawiam się też, że mieszkańcy Pcimia nie mają łatwego dostępu do kawioru i trufli. I jak tu żyć, Panie Premierze, jak żyć?!

          • Sebastian Zdegustowany Bazylak

            Sławomir Hapak

            Mam wrażenie, że większość i tak nie poświęci 45 minut, żeby kupić wino w sklepie specjalistycznym. Biorą oni to, co jest dostępne na miejscu. I wolę jedno w miarę przyzwoite wino w owadzie (choć sądzę, że jest są to co najmniej 4 butelki i drugie tyle w Lidlu), niż picie Carlo Rossi, El Sol czy innych Fresco. Tutaj przynajmniej, zgodzi się Pan, mamy do czynienia z winem, a nie napojem winopodobnym.

          • Sławomir Hapak

            Sebastian Zdegustowany Bazylak

            Ano w tym rzecz, że większość „weźmie to co jest”.
            To po co się właściwie rozwodzić nad ich losem? I po co przywoływać argument o braku dostępności w mniejszych miejscowościach?

          • Krystian Iwanowski

            Sławomir Hapak

            Czy nie może Pan dopuścić myśli o tym że świat jest różnorodny, ludzie też, a co za tym idzie ich wybory są właściwe mniej właściwe i błędne, ale to ich wybory. Dlaczego więc stara się Pan z uporem maniaka, zaklinać rzeczywistość według zawartości swojej głowy narzucając ją innym? I po raz stenty niechże Pan porzuci ten temat, pisanie o winach których się nie piło, będąc konsumentem zaawansowanym, raz jest bez sensu, dwa nie przystoi. Przy okazji, w moim sklepie natrafiłem ostatnio na Pinota od Tibora Gala (z Interwinu), sprzedawca bardzo zachwalał. Przy okazji wywiązała się dyskusja o Bikawerze TG, mój sprzedawca twierdzi że to co było w lidlu, a to co stało u niego na półce to dwa różne wina, wyjaśnił dlaczego. Zapytałem dlaczego węgierscy winiarze ”promują się” u nas podobnymi wtopami poprzez dyskonty, w odpowiedzi wzruszył tylko ramionami. Jak Pan sądzi czemu to ma służyć?

        • Sebastian Zdegustowany Bazylak

          Sławomir Hapak

          Panie Slawomirze, powtórzę swoje zdanie: naprawdę niewielka liczba osób w kraju podziela oczekiwania wobec wina czytelników Winicjatywy. Nie raz i nie dwa udało mi się tam trafić całkiem dobre codzienne wino w cenie 15 – 20 pln. A jak widzę w kraju wina u małych importerów, które ex cellar kosztują 8 euro, a w sklepie 109 zł, to mnie krew zalewa. Podwójna przebitka zdaje mi się uczciwa, ale trzykrotność to już zachowanie, które można zacząć nazywać zdzierstwem. I może to jest tak, że to importerzy niezależni często sami kopią sobie grób, nieadekwatnie wyceniając butelki.

          • Sławomir Hapak

            Sebastian Zdegustowany Bazylak

            Nawet Panu trochę zazdroszczę. Z rozrzewnieniem wspominam czasy, kiedy satysfakcjonowało mnie „całkiem dobre wino”. Z tym tylko, że w tym artykule jest tylko jedno „całkiem dobre wino w cenie 15-20pln”.
            Pozostałych 17 butelek Naczelny nie raczył nazwać dobrymi, co pozwala się z kolei domyślać, że dobre nie są – a w tej sytuacji nie jest już istotne czy kosztują 9 czy 109 złotych…
            Co do cen u małych importerów to toczyła się tu już dyskusja z udziałem m.in. S.Chrzczonowicza, w której wszystko już chyba zostało powiedziane. Zatem raczej nie ma powodu od nowa jej powtarzać. No, chyba że pojawiły się jakieś istotne nowe argumenty.

          • Sebastian Zdegustowany Bazylak

            Sławomir Hapak

            Cóż, każdy ma różny potrzeby i nieco mi smutno, że nie potrafi Pan cieszyć się prostymi przyjemnościami. Rozumiem, że na tapecie komputera ma Pan Drogę Krzyżową Bruegla, a w aucie co najmniej Requiem Faure.
            Co do cen zaś była mowa o tym, że podwójny narzut jest sensowny. I o tym piszę w poście powyżej. Natomiast potrójny to już przesada niezmierna.
            W cenie zaś do 20 zł znalazły się 2 butelki w kategorii pijalne plus (zakładam, że to w okolicach parkerowskich 83-84 pkt, a więc uczciwie). I do 2 dych mamy jedną powyżej 85 pkt. Więc też nienajgorzej. Pozwoliłem sobie skontrować Pańską interpretację zawężającą, moją rozszerzającą.
            Ach, i proszę pamiętać, że znaczna część ludzkości nie ma takich wymagań wobec wina, jak Pan, stąd sądzę, Pańskie zgryzoty.

          • Sławomir Hapak

            Sebastian Zdegustowany Bazylak

            Solennie zapewniam, że picie dobrego wina nie przysparza zbyt wielu zgryzot :-)

            A w aucie rzeczywiście mam i Requiem, choć nie Faure…

        • Grzegorz Paterak

          Sławomir Hapak

          Panie Sławku. Oferta Interwin-u oraz wielu polskich importerów jest mi nieco znana i cenię Pana za wiele niezłych wyborów. Absolutnie też nie uważam ,by ktokolwiek prowadzący poważnie własny biznes z własnej woli pozwalał sobie na badziewiarstwo. Ale uważam również ,bo to namacalnie sprawdziłem ,że w każdej ofercie u mikroimporterów jest podobnie jak w dyskontach – mnóstwo przeciętnych win, a tylko czasem hit się zdarza. Taka była moja teza .Tylko skala zjawiska może być inna ,bo oferta szersza i ceny sięgają wyższej półki ,gdzie łatwiej o hity. Ani nie zamierzam utyskiwać nad sklepami specjalistycznymi ani bronić czy ganić dyskontów. Wyraziłem tylko swoje widzenie tematu- skrajne podejścia do tego zależą zwykle od sympatii lub powiązań z daną „stroną” zagadnienia. Czyli od przysłowiowego punktu siedzenia. Jako zwykły konsument raczej siedzę okrakiem.
          To tylko w ramach odpowiedzi. Nie chcę drążyć tematu ,szkoda energii na coś co pojawia się już cyklicznie ,a i tak wnioski są mało konkretne lub rozmywają się wśród emocjonalnych wypowiedzi.

          • Sławomir Hapak

            Grzegorz Paterak

            No właśnie idzie o ten jeden drobiazg: o proporcje trafień… Nie miałbym nad czym marudzić pod artykułami o handlu wielkopowierzchniowym, gdyby (choć) połowa oferowanego tam wina była zwyczajnie i po ludzku dobra, a z technicznego punktu widzenia po prostu poprawna. Niechby nawet ta druga połowa zawierała fabryczne potworki – nie byłoby na co narzekać. Ale sytuacja „1/17” jest nie do zaakceptowania (by nie użyć publicznie grubszych słów).
            Z drugiej strony patrząc sam głoszę tezę, że przyszłość rynku to kupcy marketowi. Byle tylko zechcieli łaskawie zacząć się uczyć…

          • Daderma

            Sławomir Hapak

            Jeśli celność oferty dyskontów wynosi 1/17 to patrząc z pozycji ,,mikroimportera” wypada się tylko cieszyć.

          • Sławomir Hapak

            Daderma

            Krótkoterminowo – tak. „Konkurencja” sama się pogrąża w otchłani badziewia.
            Długoterminowo – już nie. Dlatego, że to właśnie we wszelkiego rodzaju marketach powinien przejść wstępną edukację ów przyszły bardziej wymagający odbiorca, który kiedyś stanie się klientem specjalistów. A tak nie jest. Można się w tym nawet dopatrywać strategicznego myślenia właścicieli marketów: wychowują przyszłych klientów sobie i tylko sobie. Wychowują wiernych odbiorców badziewia… Cóż, biznesowo to nie jest głupia strategia…

          • Bohdan Palowski

            Sławomir Hapak

            Z tą edukacją ograniczoną do dyskontowej ” podstawówki” to piekna puenta. Każdy w sumie pije , co mu smakuje. nie każdy ma miłosc do wina, tylko chęć jego napicia się.
            nie każdy zaczytuje się o Quintarelim, czy ogląda ” krytykowanego” Jamesa Sucklinga”, w którym ja lubię jednak jego dzieciecą radość i poziom zachwycenia nad Wieeelkimi winami”. Podobnie jest na świecie, nie tylko w Polsce. Zaryzykuje powiedzenie ” nie każdy jest Bieńczykiem” … dlatego wina pijalne mogą być dalej akceptowalne – bo taką swiadomośc ma globalny konsument, co oznacza może 75- 83 pkt …cokolwiek to znaczy. Dlatego te istnieją dyskonty…i to nie tylko tu o wina chodzi.

          • Sławomir Hapak

            Bohdan Palowski

            Ależ jedno i drugie jest oczywiste! I to że miłośników burgunda tłumu nie ma, i to że „badziewie” jest potrzebnym produktem na rynku. Jeden i drugi produkt znajduje swoich odbiorców. Cały „ideologiczny spór” wokół taniego wina nie dotyczy zaś w istocie jakości tego wina – bo co mnie to tak naprawdę obchodzi czy karloroshi zdobyłby ćwierć czy pół serduszka? Dotyczy on pewnej podstawowej wartości: nazywania rzeczy po imieniu…

    • victor creed

      Bohdan Palowski

  • victor creed

    Warto?

    • valdano

      victor creed

      Dobre :)

      • victor creed

        valdano

        Wykupuje masowo belgijskie piwa z lidla, do wina trudno mnie ostatnio przekonać.

    • denko

      victor creed

      Bleee…

      • denko

        denko

        To Salice.

        • Paweł

          denko

          Potwierdzam, to „wino” jest paskudne, smakuje lakierem do włosów. Zakładam, że są to niewyprzedane zlewki, zabutelkowane na potrzeby Owada. Na kontretykiecie widnieje rocznik 2011 !!!

          • Katarzyna

            Paweł

            Jeśli wyczułeś lakier do włosów (octan etylu) to butelka była trafiona i nie należy wówczas oceniać jakichkolwiek atrybutów wina, bo nie będzie to ocena wiarygodna. Gratulacje degustowałeś skisłe wino! :D
            //
            korekodwina.blogspot.com
            korekodwinadegustuje.blogspot.com

          • Paweł

            Katarzyna

            Nie było to „skisłe” wino, natomiast jego smak trącił nutą chemiczną – a’la lakier. Octan etylu, za wikipedią, to cyt. „Bezbarwna ciecz o charakterystycznym, przyjemnym, owocowym zapachu” – a contrario – czyli nie „zepsuty, skisły „. W temacie octanu etylu wiedzy nie mam, może naczelny coś skrobnie…

          • Wojciech Bońkowski

            Paweł

            Mili Państwo, nie wiem do końca o czym rozmawiamy. Zapach w winie potocznie zwany lakierem do włosów lub zmywaczem do paznokci to raczej nie octan etylu tylko produkty jego utlenienia – aldehyd octowy albo wręcz kwas octowy. Jest to wada wina, aczkolwiek próg wrażliwości jest różny, a pewne ilości AO i KO występują naturalnie w każdym winie. Ja akurat tego Salice Salentino nie piłem, więc trudno mi się wypowiadać, czy zawsze smakuje źle.

            Jeszcze co do octanu etylu – również występuje naturalnie w każdym winie. W mniejszych stężeniach jest generalnie pozytywny – podbija nuty owocowe szczególnie takie jak truskawki, wiśnie, nuty kwiatowe (Beaujolais). W większych stężeniach przyczynia się do wrażenia sztuczności, chemiczności w winach – tzw. nuty landrynkowe, charakterystyczne dla niektórych hybryd albo win fermentowanych na niektórych sztucznych drożdżach.
            Z opisu Pawła wnioskuję, że nie o to chodziło w Salice Salentino.

  • Kamil

    „Z prostokątnej flachy jednakowoż można zrobić wazon. ♥ wino mierne”

    ♥♥♥♥♥ Always look on the bride side of life ♥♥♥♥♥

  • Korek od Wina

    Nieodmiennie zachwycają mnie metafory i prównania Pana Wojciecha :)

    Ja na razie skusiłam się na Monte da Ravasqueira LH. Niestety okazał się przeciętniaczkiem. Aż dziwne, że częśc blogosfery tak się nim zachwyca. Pełna recenzja : http://korekdegustuje.blogspot.com/2015/04/monte-da-ravasqueira-lh-2014-biedronka.html

    • Ania

      Korek od Wina

      A mnie w ogóle zachwyca Pan Wojtek… :-)

      • Wojciech Bońkowski

        Ania

        Proszę nie przesadzajcie. Imieniny mam dopiero za dwa dni.

  • lec

    Late Harvest Viognier–Sauvignon Blanc 2013 -zdecydowanie za wysoka ocena -za słodkie i zbyt męczące. praktycznie brak kwasowości. nie obroniło się nawet w parze z keksem!

    • Monia

      lec

      Podpisuje się pod tym! Słabe i męczące te wino!!!

  • Daderma

    A ja się pod tym nie podpisuje ;-)

  • Krystian Andrzejewski

    Wina Luis Felipe Edwards są w ofercie sklepu Vininova. Czy ktoś z Państwa miał okazję próbować któregoś z tych win?

  • lec

    Moscato d’Asti -przyjemne ale podawać mocno schłodzone lub z lodem. Dużo słodyczy i bąbelków. Idealne na taras. Można spokojnie podać do niego ciasto.
    Co do Tokaja to chyba najgorsze aszu jakie piłem. Niby początek ok, niezbyt słodkie, gładkie, przyjemne w ustach ale koniec tragiczny. Pojawia się gorycz, która pozostawia przykry posmak. To wino zarówno tak z wyglądu jak i ze smaku chyba nie ma nic wspólnego z 2002 rokiem.

    • Wojciech Bońkowski

      lec

      2002?

      • lec

        Wojciech Bońkowski

        2002
        ps. po kilku godzinach wino w temperaturze pokojowej traci goryczkę i znacznie lepiej smakuje. Najwyraźniej to wino musi pooddychać!!!

  • GrzegorzC

    Otworzyłem wczoraj: Château Henye Tokaji Aszú 3 Puttonyos 2002 i muszę napisać, że moja opinia jest zbieżna z opinią Pana Macieja, a całkowicie odbiega od opinii Pana Wojciecha.

    Ale pokolei. Nie mam wielkiego doświaczenia z winami słodkimi i nie jestem fanem wysokiej niczym niezrównoważonej słodyczy.

    Dla mnie: Château Henye Tokaji Aszú 3 Puttonyos 2002 jest właśnie takim winem słodkim jakie lubię. Odpowiednio słodkie z fajnie równoważącą tą słodycz kwasowością, do tego wyczuwalne nuty botrytis nadają temu winu charakter który bardzo lubię.

    Wino to smakowało mi o wiele bardziej niż polecane przez Pana Wojciecha: Royal Tokaji Wine Co. Cuvée Late Harvest 2012. To wino było dla mnie zbyt słodkie (Pan Wojciech określi je jako lekko słodkie co pokazuje mi, że mamy całkowicie różny akceptowalny poziom słodyczy) i było całkowicie pozbawione równoważącej tą słodycz kwasowości.

    Podsumowując. Bardzo żałuję że produkcja 3 puttonowych aszu została zabroniona gdyż wina te smakują mi o wiele bardziej i są na całkowicie akceptowalnym dla mnie poziomie cenowym dotyczącym win codziennych niż porównywalne cenowo wina z późnego zbioru produkowane ze zdrowych winogron.

    • Wojciech Bońkowski

      GrzegorzC

      Produkcja 3-puttonowych Aszu nie została zarzucona, tyle że te wina teraz będą się nazywały Late Harvest. Takich konsumentów jak Pan jest wielu, dlatego wino o tak umiarkowanej słodyczy nadal będzie obecne na rynku. Notabene „wina z późnego zbiory produkowane ze zdrowych winogron” wcale nie są regułą w Tokaju – regułą jest właśnie raczej udział szlachetnej pleśni w tych winach, tyle że ograniczony (styl szamorodni – do kadzi wędrują całe kiście zawierające zarówno grona zdrowie jak i spleśniałe).

  • neequo

    Piłem to Favaito w Portugalii, zachęcony etykietą „produkt roku 2014 w swojej kategorii”. Nie przypadło mi do gustu, jednak miałem zupełnie odwrotne spostrzeżenia na temat wyczuwalności alkoholu.

  • Vittorio

    Panie Wojtku robię Tiramisu i potrzebne mi do jego wykonania włoskie wino Marsala (albo jakiś lepszy zamiennik). Była jakaś stara w Biedrze ( z tych win słodkich), ale zastanawiam się czy nie lepiej zainwestować
    może w tego Luis Felipe Edwards Late Harvest Viognier–Sauvignon Blanc 2013. Czy ono będzie dobrym zamiennikiem ?

    • Wojciech Bońkowski

      Vittorio

      tak i nie. wino do namaczania ciasteczek powinno mieć kwas, a Felipe Edward jej ma bardzo mało. ale tak naprawdę nie ma to większego znaczenia – podobnie jak wybór wina czerwonego do wlania do garnka.

  • Wino W Toruniu

    W Biedronce kilka wyprzedaży.

  • selif

    W najnowszej, świątecznej ofercie sporo alkoholi. W tym trochę win i porto.
    Wraca Martinez Late Bottled Vintage Port. Tym razem rocznik 2011. Za 29,99 zł.
    Pytanie czy warto.

    *najbardziej zaskoczył mnie Jack Daniels za 139 zł (za 1,5 litra). Oczy przecierałem ze zdziwienia. :)

    • valdano

      selif

      Ten Jacek to bedzie hit tym bardziej ,ze w 1,5l butli pojawia sie tylko sometimes:)