Tydzień Gastronomii Chilijskiej
W Warszawie trwa Tydzień Gastronomii Chilijskiej. Nie pierwsza to taka impreza, w 2010 roku przyjechał do Polski wybitny szef Pablo Andres Galvez Ramirez, w tym roku odwiedziła nas osoba o równie imponującej karierze i umiejętnościach – szef Matias Palomo. Jego karierę można prześledzić tutaj, pracował m.in. w trzech topowych restauracjach: Arzak i El Bulli w Hiszpani i Daniel w Nowym Jorku, a w tej chwili jest jednym z jurorów w chilijskiej wersji programu „Top Chef”.
Lunch inaugurujący Tydzień Gastronomii Chilijskiej odbył się w Restauracji Marconi Hotelu Bristol zaś przygotowane przez Matiasa Palomo menu degustacyjne opierało się na produktach charakterystycznych dla kuchni Chile i stamtąd pochodzących. Do lunchu podano popularne w Polsce wina chilijskiego producenta Concha y Toro. Najpopularniejsze na naszym rynku marki Frontera i Casillero del Diablo, na czele z podanym na aperitif Casillero del Diablo Sauvignon Blanc 2013 to wina lekkie łatwe i przyjemne, poprawnie zrobione, ale też całkowicie anonimowe i nie budzące właściwie żadnych emocji.
Do przystawki (m.in. rolada z awokado i kraba królewskiego i pszenica mote z chili merquen – wędzoną ostrą czerwoną papryką mieloną z ziarnami kolendry, mule w marynacie czy sopaipillas – okrągłe smażone placki na bazie gotowanej dyni i mąki pszennej) podano Sauvignon Blanc 2009 z wyższej linii Terrunyo. Tu mamy już do czynienia z winem o dobrej strukturze, nieprzesłodzonym owocu i dobrej kwasowości. Radziło sobie i z krabem, i z mulami, i z plackami, pokonała go dopiero ostra przyprawa, którą trudno byłoby ujarzmić też innym winom.
Do dań rybnych (morszczuk w fioletowej kukurydzy i łosoś) wybrano Marques de Casa Concha Chardonnay 2013. O tym winie (tyle że w poprzednim roczniku) pisałem już przy okazji poszukiwań „starego” tłustego i beczkowego stylu chardonnay z Chile. Aktualny rocznik pozostał wierny tradycji dzięki czemu dobrze sprawdził się z obydwoma rodzajami ryb, choć próbowałem ich także z wcześniejszym Sauvignon Blanc – także w tym przypadku był to eksperyment udany.
Daniom mięsnym (żeberka wołowe, polędwica wołowa, jagnięcina) towarzyszyło czerwone wino – Marques de Casa Concha Cabernet Sauvignon 2011. Kolejny raz byłem pod wrażeniem. Próbowałem tego wina w trakcie komentowanej degustacji Chilean Wine Tour 2014 (relacja Wojciecha Bońkowskiego tutaj), później jeszcze ze dwa razy, wreszcie spróbowałem go teraz. Za każdym razem jest świetne! Jeżyna, czarna porzeczka, wiśnia, nuty skóry i gorzkiej czekolady. Świetnie pasowało do każdego rodzaju mięsa, ale smakowało także pite solo. I to wszystko za około 60 zł.
Do deseru podano słodkie Casillero del Diablo Carmenere Late Harvest, które uprzednio podgrzano razem z cynamonem, dodano różne czerwone owoce, a następnie schłodzono. W efekcie deser, który otrzymaliśmy był bardzo owocowy, nie zalepiał cukrem, nie męczył alkoholem. Bardzo ciekawy pomysł, zwłaszcza na długie, zimowe wieczory.
Wszystkie win opisane w tekście są szeroko dostępne w wielu sklepach na terenie całego kraju (łącznie z marketami i dyskontami) i często objęte promocją cenową. W pierwszej kolejności sugeruję kupić Marques de Casa Concha Cabernet Sauvignon 2011, które magazyn Wine Spectator wybrał w lutym najlepszym chilijskim cabernet sauvignon tego rocznika.
Degustowałem na zaproszenie Biura Handlowego ProChile w Polsce.