Zlot Cydrowników Autorskich
W Warszawie odbył się Zlot Cydrowników Autorskich. Mimo że robocze spotkania cydrowników odbywały się już wcześniej w Warszawie i okolicach Krakowa, jednak w ubiegłą niedzielę po raz pierwszy Zlot otwarty został na taką skalę na szeroką publiczność. 21 czerwca w warszawskim Nadwiślanskim Świcie spotkali się prawie wszyscy wytwórcy rzemieślniczego, autorskiego, prawdziwego cydru w Polsce:
Cydr Ignaców,
Cydr Chyliczki,
Cydr Kwaśne Jabłko,
Cydr z Wielkopolski,
Jabłecznik Trzebnicki,
Cydr Dobra Reneta,
Jabłecznik z Gospodarstwa Kościańskich,
Cydr z Winnicy de Sas,
Cidre Gajus,
Jabłecznik Hieronima,
Cydr Podlaski,
Cydr Samo Jabłko,
Cydr z Majątku Sławno,
Jabcok Cydr Maurer,
Cydr Smykan (nie prezentował cydru, czeka na rejestrację)
i CydRrr z Psiej Budy
Pięć z nich – (Dobra Reneta, Podlaski, Samo Jabłko, Kazimierski i z Winnicy de Sas) to debiuty A.D. 2015. Praktycznie wszyscy pozostali też zaprezentowali na Zlocie nowe, niskonakładowe cydry. Impreza okazała się więc kuźnią cydrowej innowacji i odwagi – do kieliszków trafiły cydry w dużej większości całkowicie wytrawne, diametralnie odmienne od słodkiej przemysłowej komercji; spontaniczne fermentacje, eksperymenty z beczkami, robione z jabłek zebranych ze starych, zdziczałych sadów… Czułem się jak na zlocie winiarzy naturalnych, wykuwających w amforowej glinie przyszłość ludzkości.
A w dodatku poziom jakości był niezwykle wysoki. W porannej degustacji panelowej (komisja Winicjatywy oceniała cydry w ciemno; wyniki opublikujemy wkrótce w osobnym tekście) dominowały wysokie oceny, w zasadzie żaden cydr nie był niedobry, do większości z przyjemnością i zaciekawieniem bym wrócił. Sensacją były trzy cydry od Dariusza i Dominiki Korosiów z Chyliczek; w 2014 r. wyrażaliśmy się o nich wstrzemięźliwie, w tym roku wskoczyły na kosmiczny poziom. Chyliczkowy Cydr Lodowy wygrałby w ciemno z dobrej klasy tokajami. Znany już w cydromańskim światku Marcin Wiechowski (obecny na zlocie tylko duchem) z Kwaśnego Jabłka przysłał do prezentacji cydr nagrodzony w prestiżowym konkursie British Cider Championship.
Wątpiących ubywa. Entuzjaści nie mieścili się w sali. Moda na cydr, która jako hipsterski wymysł miała prędko przeminąć, raczej się umacnia. Polski cydr poszedł tą samą drogą, co parę lat temu polskie wino – najpierw błądzenie po omacku, potem kilku liderów widzących światło w tunelu, a potem mocna drużyna skupiona wokół tych liderów. Cydrowi rzemieślnicy zawiązali swoje stowarzyszenie. Zabawa dopiero się zaczyna – a Winicjatywa opisze Wam ją ze szczegółami. Na razie zapraszam do obejrzenia zdjęć z niedzielnej imprezy:
Winicjatywa była współorganizatorem i patronem medialnym wydarzenia.