Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Czar nadmiaru

Komentarze

Po pierwsze, jako człowiek niewierzący w większość rzeczy, jakie się daje zwykle do wierzenia, z rzadka tylko doznaję epifanii. Po drugie, na konferencjach i innych spotkaniach trwających ponad godzinę nudzę się okrutnie i dokazuję niczym sześciolatek w pierwszej klasie. Po trzecie, do win zwanych wielkimi staram się zachowywać zdrowy dystans, piekło życia jest wszak wybrukowane zawiedzionymi nadziejami.

12 włoskich apostołów. © Winoioliwa.com

Te trzy warunki brzegowe powinny skutecznie powstrzymać mnie od przesadnego entuzjazmu – ale jednak, by być w zgodzie ze sobą muszę, choć narażając się na pensjonarską śmieszność, wyznać, że w ubiegłą sobotę, podczas włoskiej degustacji, jednej z trzech wieńczących oficjalną część Zlotu Blogosfery Winiarskiej, COŚ poczułem.

Zasługa w tym wielu czynników – obok win, o których za chwilę więcej, także współuczestników degustacji oraz prowadzącego ją Wojtka Bońkowskiego, który nie dość, że „mówił, będąc w świetnej formie dwie godziny i osiem minut” – jak miał się wyrazić jeden z przywołanych przez Ewę Wieleżyńską blogerów – ale w dodatku mówił tak, jakby poza dwunastoma stojącymi przed nim butelkami świat nie istniał. Nie wykładał ex cathedra ani nie mizdrzył się, a w jego wielopoziomowych metaforach i odległych skojarzeniach, którym po prostu pozwalał płynąć, nie było taniego kuglarstwa, raczej coś somnambulicznego, wręcz mediumicznego.

Uwodzicielska przygrywka... © Winoioliwa.com.

Wojtek więc mówił, a właściwie coś nim mówiło, a myśmy pili. Biel. Malibran Prosecco Superiore Valdobiadenne 5 Grammi, czyli coś z niczego – gęsty, perwersyjny, uwodzicielski mus z tej odmiany bez właściwości, za to z wielką przyszłością. Pieropan Soave Classico Calvarino 2010, chłodne, zdystansowane, wydrążone, z delikatnie zaznaczony, figlarnym niuansem orzecha laskowego, lśniącym na tle matowej materii wina niczym bursztynowa broszka na czarnej sukience. Mario Schiopetto Collio Pinot Grigio 2010, krzyk kamienia, wino ekspresjonistyczne, głośne, mocny kop w degustacyjne jaja i zarazem siarczysty policzek wymierzony wszystkim, co to want chardonnay but like saying pinot grigio. Cantina Terlano Alto Adige Chardonnay 1992, wino które trafiło do stalowej kadzi kiedy ja kończyłem betonową tysiąclatkę i tkwiło w niej jeszcze długo po tym, jak kompletnie odpuściłem sobie na odcinku edukacji – w sumie 10 lat. Majestatyczne, rudymentarne, znakomicie kwasowe, z wybrzmiewającą w tle suszoną śliwką. Prawdziwe przeżycie.

...i koda. © Winoioliwa.com

Potem piliśmy czerwień, a Wojtkiem ciągle coś mówiło. COS Sicilia Pithos 2011, ulotne, muślinowe, lekkie wino z amfory od mistrzów naturalnej elegancji z Etny. Elvio Cogno Barolo Vigna Elena 2004 i Luciano Sandrone Barolo Le Vigne 1999, które siłą rzeczy porównywaliśmy – Vigna Elena, którą przecież znam i bardzo lubię, zdała mi się na tle harmonijnie ewoluowanego, ujmującego Sandrone toporna, wręcz kanciasta. Querciabella Toscana Camartina 1999, toskański Frankenstein w siedemdziesięciu procentach sklejony z sangiovese, w trzydziestu z cabernet sauvignon, wino z nerwem, naprężone i tryskające, wręcz domagające się fallicznych metafor – także dlatego, że słowo fascynujący wywodzi się od łacińskiego fascinus, oznaczającego falliczny symbol, a Camartina jest bez wątpienia fascynująca. Do tego stopnia, że pite jako następne Biondi Santi Brunello di Montalcino 2000 nie mogło w pełni roztoczyć na jej tle swoich uroków – bo i z innej bajki są te uroki, miękkie, herbaciane, ulotne. Urokliwe, choć ciut schyłkowe – ale nie dekadenckie – to wino pogodzone z nieuchronnością przemijania.

„Wojtek więc mówił, a właściwie coś nim mówiło.” © Winoioliwa.com.

I wreszcie ostatnia trójka. Foradori Granato 2009 – plusze i otuliny, powłóczystości i potoczystości, dla takich win właśnie powstają winiarskie słowotwory, w skazanej z góry na porażkę próbie oddania tego, jak wielkość i przystępność mogą bezkolizyjnie spotkać się w jednej flaszce. Potem Quintarelli Valpolicella Classico Superiore 2005, jakby się przegryzło mocno palone ziarno kawy, zaciągnęło cygarem, potarło dłonią poręcz skórzanego fotela i pod wąsem zmełło przekleństwo. I wreszcie Meroni Amarone della Valpolicella 1990, miara nadmiaru, której jednak ledwie liznąłem, bo przyszło mi wrócić do rzeczywistości…

Są takie degustacje, często wspaniałe, po których się potężne wina nie bez przyjemności zmywa z podniebienia piwem czy prostymi bąbelkami. Będziecie się ze mnie śmiać, ale w sobotę jednak od razu zatęskniłem za barokowym, eklektycznym przepychem tej dwunastki, długo obracając go nie tylko w ustach, ale też w głowie. I to jest właśnie to COŚ.

Degustowałem na zaproszenie Winicjatywy.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Sławomir Hapak

    Pośród kwiecistego języka tej wypowiedzi poruszyło mnie szczególnie jedno: wino rudymentarne.

    Miał Pan Redaktor na myśli że było:
    1. elementarne, podstawowe
    czy też:
    2. zanikające, szczątkowe?

    • Sławomir Hapak

      Sławomir Hapak

      Nim nastąpi odpowiedź chciałbym dopytać o jeszcze jedno sformułowanie: ” lekkie wino z amfory”. Brzmi nieco oksymoronem. Zatem był to komplement czy zniewaga?

    • Kuba Janicki

      Sławomir Hapak

      Sławku, znaczenie drugie :) A Pithos jest z amfory i jest rzeczywiście bardzo delikatny, wręcz ulotny. I mi się to podoba… Pozdrawiam!
      ulotny.

      • Sławomir Hapak

        Kuba Janicki

        Zetknąłem się ostatnio pewnego wieczoru z Pithosem w towarzystwie kilku innych win z amfory. Odstawał od wizerunku. Amfora zdaje się być stworzona dla win potężnych i esencjonalnych. To wino (ten styl?) odebrałem jako raczej nieprzyjemną niespodziankę. Ale najwyraźniej gusta bywają różne, skoro Tobie się spodobał. Niemniej (technicznie rzecz biorąc) nie widzę tu uzasadnienia dla użycia tej specyficznej techniki – nic nie wniosła do wina. Ot, takie spostrzeżenie…
        Ale, wracając do uroków języka, spodobało mi się też brunello pogodzone z nieuchronnością przemijania ;-)

        • Wojciech Bońkowski

          Sławomir Hapak

          „Technika – nic nie wniosła do wina”
          No właśnie mój drogi! Nie miała nic wnieść. Raczej nic nie odjąć, pozostawić stan wyjściowe w stanie czystym i niezapośredniczonym. I na tym polega to wino ;-)

          A ogólnie rzecz biorąc – pojawia się coraz więcej delikatnych win z amfory. Foradori biała Nosiola, Tomac z Chorwacji, zawodnicy z Austrii… Myślę że jesteśmy świadkami przełamywania stereotypu, że „Amfora zdaje się być stworzona dla win potężnych i esencjonalnych”. to jest tylko narzędzie, podobnie jak barrique może skrywać w sobie Harlan Estate z 15% alk. ale także eterycznego burgunda.

          • Sławomir Hapak

            Wojciech Bońkowski

            Otarłeś się o filozofię, przyjacielu!
            Skoro technika nic nie wniosła do wina, ani nie miała wnieść, to po kiego czorta ją zastosowano? Stara beczka spełniłaby warunek „nicniewnoszenia”, przy czym jej użycie nie wprowadzałoby w błąd konsumenta.
            Otrzymując informację od winiarza, że wino jest „z amfory”, widząc też jakie wina z amfory zwyczajowo wychodzą, spodziewamy się jakiegoś określonego charakteru wina – ergo: jesteśmy wprowadzeni w błąd.
            Dla wyjaśnienia: wino samo w sobie było naprawdę dobrą flaszką. Tyle, że oderwaną zupełnie od informacji z etykiety.

          • Wojciech Bońkowski

            Sławomir Hapak

            Nie każda technika winifikacyjna ma coś „wnieść”. Niektórych się używa, żeby niczego nie „wynieść”. I nie uważam żeby wprowadzono tu kogoś w błąd. Winne są po prostu stereotypowe wyobrażenia i oczekiwania.
            Przy czym nie uważam tego wina za wielkie. Moim zdaniem jest mniej interesujące (przynajmniej w tym roczniku) od Cerasuolo di Vittoria COS.

  • Grzegorz

    Dział Winicjatywy „Ludzie wina w Polsce” .
    „Przesłuchiwany ” Kuba Janicki na jedno z pytań tejże ankiety/wywiadu odpowiedział :
    „Najtrudniejsze w winie jest…

    „Odpowiednie dać rzeczy – słowo”. Czyli przełożyć osobnicze doznanie na język zrozumiały – i ciekawy, choćby w miarę – dla bliźnich…

    Bez komentarza to pozostawię… :)

    • denko

      Grzegorz

      Czar nadmiaru na „palecie” spowodował nadmiar czaru na „kontretykiecie”;)?

      Ale czyta się dobrze i żadne przekleństwo nie zmełło mi się po wąsem, którego nie zapuszczam zresztą.

      P.S.Świetne ostatnie zdjątko: „Kazanie blogowe”?

      • denko

        denko

        „zmęłło”

  • Nasz Świat Win

    Ja wiem, że pani Ewa Wieleżyńska, posiada swoją żelazną listę tych, którzy zasłużyli na miano blogera o winach i tych, którzy powinni szczerze sobie podziękować i zabrać się za coś innego. Ja jednak mam swoją odwagę i pewnie okaże się, że i tupet, bo chcę uczyć się od najlepszych. Te nasze podsumowania pierwszego zlotu, czasem dostawały szmatą po plecach, a to za dostępność, a to za cenę, za patronaty, gości, nawet za atmosferę relacji profesor-uczeń i mimo tego, że każda dyskusja jest inspirująca gdzieś chyba zaczęło się robić gorąco. Kubie należy się jednak ‚high five’ za ten post, bo wskazał na coś co było najlepsze tamtej soboty: wino rozbierane z szat indywidualizmu.
    Wojtek jest w świecie win jak John Keating ze ‚Stowarzyszenia umarłych poetów’ zwyczajnie wyjątkowy. Na te dwie godziny (pewnie nieświadomie) włączył symulatora świata win. Tak naprawdę mogliby nam pozasłaniać oczy, postawić po 12 kieliszków i wystarczyłoby słuchać, nawet po to by zobaczyć kolor… Blogosfero, dokąd? Ja idę szukać świata, w którym jest już Wojtek, jeszcze pewnie daleko ale ta przygoda warta jest świeczki!

  • Maciej Katarzyński

    Wojtku, jak dotarł do Was Pieropan, ktoś to importuje poza e-winebar,com w Polsce, czy to z Waszego kontaktu prywatnego ?
    Pozdrawiam – Maciej

    • Wojciech Bońkowski

      Maciej Katarzyński

      Importerem od kilku lat jest Wino646.pl (dawniej Syrena, dawniej Rubikon).

      • Maciej Katarzyński

        Wojciech Bońkowski

        Bardzo dziękuję za informację!