Zabawa w pomidora
W sobotnie popołudnie wpadłem do warszawskiej Fortecy. Liczyłem na szybkie zakupy trudno dostępnych w normalnej dystrybucji smakołyków. Warsztaty kulinarne zorganizowane dla dzieci, i oczywiście rodziców, ściągnęły w ceglane mury Fortecy kilkudziesięciu producentów regionalnych specjałów z całej Polski. Były miody, chleby, wędzone ryby i konfitury. Wyjątkowo potraktowano serowarów, którzy zajęli cały środek pomieszczenia. Sery okazały się wyśmienite, a mnie uwiódł kremowy cheddar z manufaktury serów Mleczna Droga. Wędzone karpie i pstrągi z gospodarstwa rybnego Pstrąg Pustelnia rozpływały się w ustach, a miody drachimskie uwodziły bogactwem aromatów. Miłym zaskoczeniem był olej rzepakowy z Góry św. Wawrzyńca. Jego głęboki, orzechowy smak złamał monopol oliwy w mojej kuchni. Degustacja nalewek Longinus z Ciechanowa okazała się dużym wyzwaniem dla kierowcy. Ciekawość kolejnych smaków walczyła z rozsądkiem, a najtrudniej było zrezygnować z następnego łyczka nalewki z pigwowca.
Największą niespodziankę przyniosła wizyta u hodowcy róż z okolic Stargardu Szczecińskiego, który od lat produkuje różane konfitury i nalewki. Między rzędami kwiatów posadził pomidory, które dwa lata temu wyjątkowo obrodziły, a część z nich przedwcześnie dojrzała. Handel ich nie przyjął, więc Ryszard Jaszczowski postanowił zrobić z nich wino. Kupił książkę o produkcji domowych win i zgodnie z zaleceniami zalał pomidory słodzoną wodą i dodał winne drożdże. Wino macerowało na skórkach do stycznia i dopiero potem przelane zostało do szklanych gąsiorów. Do butelek trafiło dwa lata później. Efektem tych zabiegów jest niezwykłe wino. Herbaciana barwa, delikatnie utlenione aromaty miodu i siana, usta pełne, poziomkowe z wyraźnie zaznaczoną kwasową końcówką, przywodzą na myśl starzone w amforach wina biodynamiczne. Niestety mam złą informację dla tych, którzy chcieliby spróbować tego specjału. Powstało tylko 40 butelek, a 6 z nich już padło łupem uczestników sobotnich targów.