Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Rok 2014 w marketach

Komentarze

Za nami ciekawy winiarski rok. Dużo się działo między innymi na marketowych półkach. Według najnowszego raportu KPMG o rynku alkoholu w Polsce markety i dyskonty kontrolują już 81% sprzedaży detalicznej wina i stale zwiększają swoje udziały. A zwłaszcza dyskonty – w nich kupujemy już prawie co drugą butelkę wina (dokładnie 46%)! Zważywszy, że że tak naprawdę mówimy o dwóch sieciach (Biedronce i mniej więcej trzy razy mniejszym od niej Lidlu), które 5 lat temu się w tej konkurencji w ogóle się nie liczyły, jest to ogromny skok – od zera do 100 mln butelek rocznie, czyli ponad miliarda złotych.

W Biedronce to też był ciekawy rok pod względem strategii. Z jednej strony „Owad” stał się największym sprzedawcą wina w Polsce, z drugiej wśród konsumentów – przynajmniej tych aktywnych, którzy o tym rozmawiają w internecie i poza nim – pojawiło się już zmęczenie tematem. Niby z co miesiąc pojawia się nowa oferta, nowa gazetka i marketingowe slogany, ale wszak nie trzeba być doświadczonym degustatorem, żeby spostrzec, że lwia część tych win smakuje tak samo. I coraz trudniej też ukryć fakt, że praktycznie każdy sklep sprzedaje dziś wino lepsze niż Biedronka: Lidl, Marks & Spencer, Leclerc, a coraz częściej Auchan, Carrefour i Tesco, a nawet Żabka i wkrótce pewnie też Eurocash. Lepsze, tyle że wyraźnie droższe. Tego cenowego Realpolitik Biedronka na coraz bardziej konkurencyjnym rynku się mocno trzyma, jej kolejne katalogi są tak precyzyjnie uśrednione wokół magicznej ceny 16 zł (tyle wynosi średnia cena detaliczna wina kupowanego na polskim rynku), że wydają się tworzone w sztywnym szablonie w Excelu. Tym samym Biedronka wpadła w paradoksalną pętlę: im bardziej wczytuje się we własne wydruki kasowe, by dać tzw. przeciętnemu konsumentowi to, co już mu smakuje i fotograficznie odwzorowuje stan rynku wina na dziś, tym mniej jest innowacyjna i wyznacza trendy na jutro. Grüner Veltliner, Santorini, Tasmania, marki własne, wino w puszce, wino z Sandomierza – to wszystko kupicie dziś w innych marketach, ale nie w Biedronce.

Piwniczka Biedronki
2014 rokiem premiumizacji.

Drugi paradoks polega na tym, że to Biedronka wpadła na genialny pomysł promowania wina wśród swoich klientów za pomocą ekspertów, sommelierów, gazetek i rekomendacji, a teraz w tym marketingowym wyścigu zaczyna odstawać od konkurencji. Winiarski katalog Lidla to jest w zasadzie elegancki magazyn z wyszukaną szatą graficzną (oczywiście to się osiąga dużymi nakładami, ale efekt wizerunkowy jest bardzo pozytywny), do gry włączyła się Faktoria Win, która publikuje w zasadzie coś w rodzaju proroczo przez nas przepowiedzianego Magazynu Winko z autorskimi tekstami. W efekcie trend „premiumizacji” (okropne słowo, ale według 80% dystrybutorów wina pytanych przez KPMG będzie najważniejszym aspektem rozwoju rynku) przynosi mniej korzyści Biedronce niż jej konkurentom. Droższe butelki w rodzaju Barolo, Chablis czy Châteauneuf w „Owadzie” przestały się pojawiać, szczytem ambicji stały się flaszki po 29,99 zł, które i tak ostatecznie lądują w koszu z przecenami. Sieci oczywiście zazdrośnie strzegą tego typu danych, ale wydaje się, że klienci Biedronki powiedzieli takiej „premiumizacji” gromkie nie, a Lidla czy Leclerka – pozostają na nią otwarci.

Czy Lidl jest zatem zwycięzcą tej rundy? Można mu wiele zarzucić, od cokolwiek przypadkowo skomponowanych, niepotrzebnie zdominowanych przez czerwone Bordeaux ofert aż po problemy dystrybucyjne (wina z gazetek w wielu sklepach są niedostępne). Jednak to, o co chodziło, czyli skok na średnią półkę, w dużej mierze udało się – z rozmów z konsumentami wynika, że kojarzą Lidla jako sklep, gdzie można kupić dobre wino francuskie za 40–50 zł. Ewolucja Lidla w Polsce wpisuje się zresztą w ogólnoeuropejski trend – Lidl to była kiedyś najbardziej obciachowa taniocha z niemieckiej prowincji, a teraz podbija klasę średnią na tak wymagającym rynku, jak Anglia (czytaj tu i tu). Krótko mówiąc, operacja się udała.

Ostra kampania Lidla.
Dużo kosztowali, ale się zwrócili.

Wina ze średniej półki można ponadto kupić w słynnym ursynowskim Leclerku czy pozostającym nieco na uboczu głównego nurtu Marks & Spencer, a także w Almie i Piotrze & Pawle. Te trzy ostatnie sieci są o wiele mniejsze od pozostałych, mają po kilkanaście sklepów, ale z uwagi na jakość asortymentu łatwiej im przyciągnąć klientów „premium”. Alma i Piotr & Paweł dotąd lwią część win pozyskiwały od polskich dystrybutorów, przez co miały na półkach o 30% zbyt drogi bałagan. W Almie podjęto decyzję, by stopniowo przechodzić na własny import i pozytywne efekty już widać. Rok 2015 będzie należał do tej sieci.

Dla mnie największym przegranym jest Tesco. Według dostępnych mi danych nadal zajmuje trzecie miejsce w winiarskim rankingu, bo ma 450 sklepów w całej Polsce, lecz kupowanie w nich wina to jest droga przez mękę. Zadziwia to tym bardziej, że w Anglii Tesco (nie licząc niedawnego skandalu z zawyżaniem obrotów) w ostatnich latach znacząco się poprawiło i ma teraz jeden z najwyżej ocenianych katalogów. W Polsce mamy z niego ledwie czerstwe okruszki – pojedyncze etykiety z serii Tesco Simply i Tesco Finest, reszta to tania sieczka z dużym udziałem półsłodkich zombie z krajów byłego RPWG. Nie wiadomo w ogóle, kto w tej ogromnej firmie odpowiada za wino; znamienne, że biuro prasowe Tesco od wielu miesięcy nie jest w stanie odpowiedzieć na maile od Winicjatywy, zaś dyrektor ds. wina z Londynu Dan Jago (uważany do niedawna za najbardziej wpływowego gracza na światowym rynku) na Twitterze odpisał mi… w trzy minuty.

Faktoria Win magiczny regał
Sprzedaż modułowa – przyszłość rynku wina?

Hipermarkety generalnie mają kłopoty – ich udział w rynku spada, bo ludzie coraz rzadziej robią duże zakupy w weekend. Coraz popularniejsze są natomiast mniejsze zakupy w tygodniu w sklepach typu „convenience”, czyli położonych koło domu. Tesco i Carrefour też usiłują grać w tej lidze (sklepy Express), lecz tu wychodzi kwestia jakości oferty – wina są w nich bardzo słabe i przegrywają z Żabką czy ważnym nowym graczem – Faktorią Win. Ich winiarskie propozycje rodzą się w bólach, Żabka nie bardzo może się zdecydować, czy robi okresowe oferty z gazetkami według wzorca sprawdzonego przez dyskont, ale miała już kilka bardzo udanych strzałów. W Faktorii Win mamy na razie przerost marketingu nad jakością samych butelek, ale drugi katalog jest lepszy od pierwszego, a projekt dynamicznie się rozwija (charakterystyczny regał Faktorii pojawił się w Empikach). Niewątpliwie o Faktorii też sporo usłyszymy w 2015 roku.

Na koniec uprzedzam pytanie, po co o tym wszystkim pisać. Markety i dyskont już się bardzo liczą na polskim rynku i będą liczyć się bardziej. Paradoks bowiem polega na tym, że im więcej będziemy pić wina, tym tańsze wina będziemy pili i tym więcej będziemy ich kupować w marketach. To są nieubłagane prawa ekonomii. Możemy jedynie walczyć – nogami, portfelem, klawiaturą – by oferta tych sklepów była lepsza.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Robert Mazurek

    Ciekawe co na to wszystko Sławek Hapak? Już nie mogę się doczekać :-)

    A tak serio, to nie tylko Tesco, niemal wszystkie hipermarkety mają żałosną ofertę win. Jakim cudem Carrefour czy Leclerc – przecież francuskie marki – niemal nie sprowadzają wyselekcjonowanych dla siebie win?

    • Wojciech Bońkowski

      Robert Mazurek

      Leclerc Ursynów sprowadza kilkaset etykiet z Francji. Inne Leclerki też, tylko że na znacznie mniejszą skalę. (Tyle że importują przez pośrednika, więc na etykiecie jest podana inna firma, np. Scawar).

      A Carrefourowi i innymi kiedyś tam, gdy rynek był sporo mniejszy, wyszło że importować bezpośrednio się nie opłaca i postanowili brać z rynku.

    • Marcin Jagodziński

      Robert Mazurek

      W Carrefour (tym mniejszym, Express) w Sadybie jest przynajmniej 20-30 win z serii butelkowanej dla Carrefour Francja pod ich własną marką + drugie tyle pod markami producentów. Niestety nie piłem jeszcze niczego dobrego z tej drugie części oferty. Jeśli chodzi o Leclerc, to tam jest niewielka oferta pochodząca z Francji, a reszta to już jest twórczość własna dyrektorów sklepów. Przy czym tylko ursynowski w ramach tej twórczości własnej zaopatruje się we Francji. W Auchan jest chyba najsłabiej pod tym względem, choć też mają część selekcjonowaną dla nich, niestety z niej już prawie nic nie spływa do sieci Simply (odpowiednika Carrefour Express).

    • Sławomir Hapak

      Robert Mazurek

      Drogi Robercie!
      Skoro już wywołałeś mnie do tablicy, to rzucę trochę optymizmu na ponuro zarysowany tutaj obraz rynku.

      Po pierwsze: markety i dyskonty odpowiadają za 81% WOLUMENU rynku. Zatem dopóki zajmują się kupowaniem win z przedziału 0-1,99 €, to nie ma się właściwie czym przejmować.

      Po drugie: dopóki wszyscy kupcy marketów i dyskontów myślą podobnie jak cytowany w raporcie R.Ogór, to nie ma się czym przejmować.
      {Cytat dla tych, co raportu nie przeczytali: „Pod względem cenowym na popularności zyskują wina premium (powyżej 20 PLN) i super-premium (powyżej 30 PLN).”}

      Po trzecie: dopóki jedna butelka wina sprzedawana przez
      małego importera jest warta skrzynkę wina sprzedawanego przez dyskont, to nie ma się czym przejmować.

      To powiedziawszy, serdecznie życzę marketom by zwiększały swój udział w wolumenie. I by pozostały w tym
      przedziale cenowym, w którym jest im ciepło, miło i bezpiecznie.
      Albowiem, jak powiedział cytowany w raporcie R.Mielżyński: „Każdy biznes działający w segmencie fine wines, jeżeli ma odnieść sukces na rynku, musi być oparty na gruntownej wiedzy, którą buduje się latami.” Zaś tej wiedzy jakoś w marketach/dyskontach nie widać. Nie widać też chęci jej zdobycia.

      Wniosek zaś końcowy jest taki, że miłośnicy tokaju, burgunda czy innego barolo mogą spać spokojnie, bowiem i dziś, i za 10 lat znajdzie się ktoś, kto im pożądane wino dostarczy.

      I nadal nie będzie to dyskont!

      Z Ukłonami!

      • Wojciech Bońkowski

        Sławomir Hapak

        No, to że dobrego Barolo nie będzie w dyskoncie to jest oczywista oczywistość.

        Pytanie natomiast gdzie konsumenci będą kupować wina ze średniej półki czyli takie za 30–60 zł. O tym był cały tekst ;-)

        No i udział dyskontów w rynku wartościowo nie jest wiele niższy niż ilościowo.

        • Sławomir Hapak

          Wojciech Bońkowski

          Wojtku! Udział dyskontów w rynku jest dramatycznie różny wartościowo niż ilościowo.
          I jeśli w przyszłym roku będą mieć 90% wolumenu, to nadal nie będzie się czym nadmiernie zajmować.

          • Wojciech Bońkowski

            Sławomir Hapak

            A jaki jest według Ciebie wartościowo?

          • Sławomir Hapak

            Wojciech Bońkowski

            Nie znam żadnych nowych danych na ten temat. Zgaduję, że około połowy wartościowo to udział dyskontów i marketów łącznie.
            W razie potrzeby są oczywiście logiczne argumenty, by podeprzeć to przypuszczenie, ale nadal będzie to przypuszczenie.

          • Wojciech Bońkowski

            Sławomir Hapak

            Jak nie masz danych, to o czym rozmawiamy?

            Według KPMG markety + dyskonty sprzedają 78% ze 173 mln litrów wina w Polsce. Żeby ich udział w wartym 3,5 mld zł rynku wyniósł jedynie 50%, to średnia wartość sprzedaży brutto musiałaby 7,59 zł za butelkę 750ml. Tyle że takich butelek tam w ogóle nie ma… Najtańsze kosztują w zasadzie 9,99 zł a średnia sprzedaży w zależności od sklepu jest pewnie między 12 a 16 zł.

          • Sławomir Hapak

            Wojciech Bońkowski

            Rozumiem, że bardzo chciałbyś podgrzać temperaturę dyskusji o dyskontach. Ale, sorry, tym razem nie mogę pomóc ;-)
            Ja rozmawiam o tym, że niezależnie od tego czy udział dyskontów/marketów w wolumenie rynku wynosi 80 czy 90%, to nie ma się czym nadmiernie przejmować ani podniecać. Taki świat. A my róbmy swoje, czyli dostarczajmy ludziom dobre wino.

          • Wojciech Bońkowski

            Sławomir Hapak

            Tak właśnie napisałem w artykule :-)

            Natomiast nie zaklinajmy rzeczywistości mówiąc, że sklepy wielkopowierzchniowe mają 50% rynku, kiedy mają 70%.

          • Sławomir Hapak

            Wojciech Bońkowski

            Nie dysponując danymi odpowiedziałem tylko na Twoje pytanie „Jaki jest według ciebie…”.
            Jeśli uważasz, że to 70%, to również nie mam nic przeciwko takiemu Twojemu poglądowi.
            No, chyba że masz w rękawie dane ;-)

          • Robert Mazurek

            Sławomir Hapak

            Przecież wiesz, że nie postuluję, by Lidl etc zastąpił mniejszych importerów. Chciałbym tylko, by się rozwijały, by budowały swoje sieci sklepów i konkurencję rozumiały także jako walkę o niższą cenę.

          • Sławomir Hapak

            Robert Mazurek

            Oczywiście, doskonale Cię rozumiem. A jak sam widzisz, nie spodziewam się raczej takiego „zastępstwa” ;-)
            Bardziej boli, że konkurencję rozumieją wyłącznie jako walkę o niższą cenę – nie widzę bowiem, by cokolwiek prócz ceny ich interesowało.
            Ale najwyraźniej – przy wszystkich swoich wadach – trafiają w zapotrzebowanie narodu idealnie.

  • QQrydza

    Jestem zdziwiona informacją, że w 2014 r. Biedronka stała się największym sprzedawcą wina w Polsce… a na koniec 2013 r. nie była? A czy wiadomo ile p.p. z tych 46% ma Biedronka, a ile Lidla i jak to się kształtowało na koniec 2013 r. Po tym moznaby ocenić skuteczność polityki obu sieci…

    • Wojciech Bońkowski

      QQrydza

      Ja nie napisałem że Biedronka stała się największym graczem w 2014 – choć tekst może to mylnie sugerować. Biedronka w jakimś momencie wyprzedziła Ambrę i myślę, że stało się to w 2012.

      Nie ma żadnych oficjalnych danych dotyczących sprzedaży w poszczególnych sieciach, ale z dostępnych mi przecieków Biedronka ma się do Lidla jak 3:1.

      • QQrydza

        Wojciech Bońkowski

        No właśnie jakbyśmy posiadali te dane za 2014 i 2013 to wtedy by mozna wyciągnąć wnioski co do skuteczności strategii tych sieci. Bo to co fajne np. dla nas wyedukowanych konsumentów wina czytajacych winicjatywę nie zawsze jest efektywne dla sieci detalicznej… Owszem talbot to fajne wino, ale przecena z 200 zł i wyprzedawanie za 50zł to trochę porażka.

        • Wojciech Bońkowski

          QQrydza

          W Biedronce za to przeceniono Vallado z 30 na 10, itd.

          Ja nie komentuję wyników sieci, bo nie mam dostępu do oficjalnych danych (takich w ogóle nie ma), tylko komentuję z perspektywy rynku. Notabene wielu dostawców Biedronki skarży się na drastyczne pogorszenie poziomu kontaktów z działem zakupów. No i nie zapominajmy że zarząd Biedronki ostatnio w połowie wymieniono.

          • QQrydza

            Wojciech Bońkowski

            50/200 = 25%
            10/30 = 33,3%

            Kto taniej wyprzedawał..?

            Lidl tracił na flaszce 150 zł
            Biedronka traciła na flaszce 20 zł

            Kto wiecej tracił..?

          • Wojciech Bońkowski

            QQrydza

            Ile kto tracił to zależy za ile kto kupował…

          • piotr

            Wojciech Bońkowski

            Ja kupiłem Haute-Bages Liberal 1995 za… 5 (słownie pięć) zł. Dwie butelki. Oryginalna cena 200 ;) W Gdańsku, leżały zakurzone, bez ceny, sprawdziłem czytnikiem. Beat this :D

          • robert

            piotr

            Jak trafiłem w swoim Lidlu na Hautes Bages Liberal 1995 za bodajże 70 zł to kupiłem bez chwili wahania. Wino nie okazało się „past prime”. 5 zł? Zapłaciłbym za jeden łyk tego Paulliaca.

          • Marcin Jagodziński

            QQrydza

            Ale gdzie był ten Talbot za 50? Ja widziałem najniższą cenę 99.

          • QQrydza

            Marcin Jagodziński

            Kolega „wino w toruniu” raportował, że u nich za 50 zł… Jest post w dyskusji o biedronce albo lidlu…

          • Wino W Toruniu

            QQrydza

            Potwierdzam,
            dwie skrzyneczki Talbota czekają na Świąteczne obiadki. Cena 49,99zł. Ps.
            Château Pédesclaux Pauillac Grand Cru Classé 2009 nadal można spotkać w
            tej samej cenie.

          • dera

            Wino W Toruniu

            Lepiej coś odłóż na kilka lat.

  • Sławek Chrzczonowicz

    „Niby z co miesiąc pojawia się nowa oferta, nowa gazetka i marketingowe
    slogany, ale wszak nie trzeba być doświadczonym degustatorem, żeby
    spostrzec, że lwia część tych win smakuje tak samo. I coraz trudniej też
    ukryć fakt, że praktycznie każdy sklep sprzedaje dziś wino lepsze niż Biedronka”: kiedy napisałem coś takiego w tekście „Nie kupuje w dyskontach” na łamach Winicjatywy, chyba już ze dwa lata temu, oberwałem od wszystkich dyskutantów niemal – no i proszę. Ale czy żeby dojść do tego wniosku trzeba było nmarnować czas, zdrowie i wątrobę?

    • Wojciech Bońkowski

      Sławek Chrzczonowicz

      Ode mnie nie oberwałeś. Natomiast kontrargument pozostaje w mocy: praktycznie żaden sklep nie sprzedaje dziś wina w tak niskich cenach jak Biedronka. Ponieważ klientów na tanie wino jest coraz więcej, warto poświęcać tej ofercie czas i radzić im, co z niej wybierać. Ale o tym już rozmawialiśmy ;-)

    • QQrydza

      Sławek Chrzczonowicz

      Mocno naciągana ta teoria… Żabka sprzedaje lepsze wino..? Eurocash..? To jakieś smichy, chichy. No i na koniec, ze inne sieci mają oryginalne wina np. z Tasmanii, a Biedronka nie…

      A kto miał Luksemburg..?

      „A w sobotnią noc,
      Był Luksemburg, chata, szkło,
      Jakże się chciało żyć!”

      Autobiografia nabrała nowego znaczenia…

      PS. Fajny temat na dyskusję przed świętami, można się wyżyć…

      • Wojciech Bońkowski

        QQrydza

        Luksemburg był raz i szybko zniknął. Przez resztę roku są wina z czterech krajów, często te same.

        • QQrydza

          Wojciech Bońkowski

          Nie zgodzę się… :-)
          Choćby teraz w grudniu są w bieżacej ofercie wina z Włoch, Francji, Portugalii, Hiszpanii, Australii, USA, Gruzji, itd.
          A Amarenę kto produkuje..? ;-)

          • Wat

            QQrydza

            Panie Wojtku, chyba trudno jest dyskutować z pracownikiem Biedronki lub członkiem jakiegoś fanklubu, co w sumie na jedno wychodzi…

          • QQrydza

            Wat

            Tiaaaa… Robie w Biedrze na kasie, a w wolnej chwili pykam posty na srajfoniku… Czego sie nie robi, aby podtrzymać dyskusję u pana Wojtka…

          • Wat

            QQrydza

            A czego by premia była wyższa ;)?
            Trudno w inny sposób wytłumaczyć robiony przez Panią pijar dla tego sklepu. Przy okazji, też czasami tam zaglądam, ale oferty na pamięć nie znam.

          • Sławomir Hapak

            QQrydza

            Jestem niezwykle rzadkim gościem Biedronki, więc proszę mnie uświadomić, jeśli łaska: czy Biedronka w ogóle posiada jakąś stałą ofertę? Czy tylko i wyłącznie zmieniane z miesiąca na miesiąc chaotyczne wrzuty?

          • Tomasz

            Sławomir Hapak

            Można przyjąć, że jest kilka win, które występują cały czas. M.in. Quadrifolia ( paco do monsul), marquez de Borba, los boldos, casillero del diablo i pewnie jeszcze parę innych.

          • QQrydza

            Sławomir Hapak

            No właśnie pan Tomasz odpowiedział na pana pytanie… Jest jakaś stała oferta. Niestety chyba nie jest mozliwe mieć w stałęj ofercie wielu win, pewnie wynika to z dostepności… Ja tez nad tym ubolewam, że wiele fajnych win, które pojawiły sie w Biedronce nie sa już później dostępne np. godello z ptaszkiem , to fajne albarino, dourosa, greyrock, eh, można by długo wymieniać…
            A na Biedronkę, aż tak bardzo nie należy psioczyć. Pan jak rozumiem reprezentuję importera, a to w końcu Lidl jest dusicielem importeró i sklepów specjalistycznych…

          • Sławomir Hapak

            QQrydza

            Istotnie, „robię w imporcie” i nie jest to żadna tajemnica. Szczęśliwie jednak się składa, że w imporcie zupełnie nie konkurującym z ofertą marketową, tym bardziej dyskontową. Proszę więc nie przypisywać moim wypowiedziom domyślnego tagu „wróg/konkurencja”. Jestem wrogiem tego modelu handlu, a nie tylko tego modelu handlu winem.

          • QQrydza

            Sławomir Hapak

            Ach i nie zgodzę sie panie Sławku, ze jest pan rzadkim gosciem Biedronki. Podczas wakacji, niemal jak pies myzliwski wyniuchiwał pan, gdzie mozna było w Lublinie kupić Vallado. raportował pan na bieżąco stany, więc – tu puszczam oczko – prosze sie tak nie krygować z tymi wizytami w Biedrze…

          • Sławomir Hapak

            QQrydza

            Zgadza się. Była to jednorazowa akcja wywołana dyskusją jaka się tu toczyła. Nabyłem wówczas dwie omawiane szeroko butelki. Pierwsze i – wygląda na to – ostatnie zakupy w tym zacnym dyskoncie.

          • Marcin Jagodziński

            Sławomir Hapak

            Dlaczego chaotyczne? Nie ma nic bardziej stałego niż kolejne „festiwale” Biedronki. Wracając do pytania to Biedronka ma na ogół

            1. wina z „festiwalu”
            2. resztki z poprzedniego festiwalu
            3. resztki z jeszcze wcześniejszych festiwali, często przecenione (np. „barbaresco” długo tam zalegało
            4. stałą ofertę, w której jest trochę Portugalii, jakieś kagory, liebefraumilchy i inne paskudztwa, Jacobs Creek.

  • kielon

    Na ile mapa stoisk Faktorii Win jest prawdziwa? Bo np. nie ma ich w warszawskim sklepie Bonus przy Grójeckiej 132 (sklepik jest tak mały że ledwo dwóch klientów się tam mieści nie mówiąc już o regale na wino). A obecność w kiosku Ruchu przy Grójeckiej 26 wydaje się co najmniej podejrzana. I w których warszawskich Empikach można ich spotkać?

    • Wojciech Bońkowski

      kielon

      Nie mam takich informacji. Zadałem pytanie Faktorii.

    • Wojciech Bońkowski

      kielon

      Przekazuję odpowiedź otrzymaną dziś od Faktorii Win:

      „Mapa sklepów, w których znaleźć można Faktorię Win jest na bieżąco aktualizowana, choć czasem przytrafiają się nam błędy.

      Tak właśnie stało się w przypadku sklepów, na które uwagę zwrócił Państwa czytelnik.

      Wspomniane sklepy zostały na mapie umieszczone w wyniku błędu ludzkiego. Przepraszamy za nieświadome wprowadzenie w błąd wszystkich korzystających z mapy, zadbamy o to, żeby taka sytuacja nie powtórzyła się w przyszłości.

      Faktorię Win spotkać można w salonach EMPIK :

      – przy. AL. KEN 55 02-797 WARSZAWA

      oraz

      – w Centrum Handlowym Plac Unii City Shopping UL. PUŁAWSKA 2, 02-566 WARSZAWA „

      • kielon

        Wojciech Bońkowski

        Dziękuję. Mapę oczywiście studiuję po to, aby zajrzeć za ich winami gdzieś ‚po drodze’ lub ‚w pobliżu’. Nie wiem czy opłaca mi się lecieć wcześniej przed pracą na Świętokrzyską ;)

        • Pan Tokrator

          kielon

          U moich rodziców na wsi liczącej 500 mieszkańców Faktoria stoi z Barolo, dwoma flaszkami z Minervois i….. białym Sudomirem. Wieś leży w połowie drogi między Białymstokiem a Warszawą, a więc nie jest to wielkomiejska sypialnia. Zastanawiam się jednak, skąd taki dobór drogich flaszek. I kiedy będą te Minervois przeceniać :)

  • Gość

    Problem jest również czynnik ludzki a więc osoby odpowiedzialne za zamówienia, które mają bardzo małą wiedzę na temat win.

    • Marcin Czerwiński

      Gość

      Jeszcze mniejszą mają sprzedawcy.

      • Gość

        Marcin Czerwiński

        Zgadza się ale to w kwestii kadry kierowniczej jest zadbać o materiały szkoleniowe dla sprzedawców od ewentualnych dostawców.

      • Sławomir Hapak

        Marcin Czerwiński

        To w Biedronce są jacyś sprzedawcy???
        Albo w Lidlu, czy w Faktorii?
        Co najwyżej można sobie porozmawiać z regałem ;-)

        • Marcin Czerwiński

          Sławomir Hapak

          Bywają, dziś pewna pani współpracująca z FW proponowała mi „szanti”. Niestety nie umiem śpiewać.

          • Sławomir Hapak

            Marcin Czerwiński

            W Lidlu przynajmniej po mleko bywam, ale nigdy tam żadnego sprzedawcy nie widziałem, same meble ;-) Dlatego zaskoczył mnie Pan tymi „sprzedawcami”.

  • Michał Oleksiński

    A co odpowiedział szef Wina w Tesco ?

    • Wojciech Bońkowski

      Michał Oleksiński

      że nie rozumie, dlaczego Wwa nie odpowiada. i że winem zajmuje się pan XYZ. z nim też od miesięcy nie udało się skontaktować…

      • anonim1

        Wojciech Bońkowski

        Chyba Kraków, a nie Wwa?

  • gość154

    Wyobraźmy sobie, iż wiodący i największy portal gastronomiczny w Polsce, pisze też o Mc Donald’s, Pizza Hut i Burger KIng, wyobraźmy sobie, że niewielu obywateli Rzeczypospolitej, chodzi jeść „na mieście”, a jak już chodzi to najbardziej liczy się cena. Wyobraźmy sobie, że na tym portalu piszą najbardziej uznani w kraju recenzenci kulinarni, lub osoby za takie uchodzące w tym czy innym środowisku, wyobraźmy sobie, że największą dyskusję wywołują artykuły nie o rodzinnych restauracjach, czy portrety szefów kuchni, tylko nowe hambuksy w Mc Donald’s, Wyobraźmy sobie, że szeroko pojęta kultura gastronomiczna, nie należy do najwyższych i prężnie się nie rozwija…. i wyobraźmy sobie, że nagle te 3 sieci oraz parę innych równie ambitnych nagle osiąga 80 % udział w rynku… HMMM?

    • Wojciech Bońkowski

      gość154

      I co?

      • gromy

        Wojciech Bońkowski

        Tu chyba jest odpowiedź na pytanie dotyczące „niezaleźności”…

    • Radek Rutkowski

      gość154

      To wyobraźmy sobie, że mamy wiodące czasopismo motoryzacyjne, które postanawia nie pisać o Skodzie, Fiacie, Renault, Citroenie, Dacii, Oplu, VW. Czasopismo to opisuje tylko samochody Aston Martin, Bentley, Bugatti i Ferrari… Wyobraźmy sobie, że największą dyskusję wywołuje nowa limitowana edycja Ferrari 458 Italia, duże emocje towarzyszą pojawieniu się AM One-77, czy też kolejnej, wyprodukowanej w kilku egzemplarzach wersji Bugatti Veyron…

      Do czytania WInicjatywy zdaje się nikt nie zmusza :).

      • KUBA

        Radek Rutkowski

        Amen;)

      • PIK

        Radek Rutkowski

        Dobre porównanie, tylko należałoby dodać, że chodzi nie o wszystkie modele Skody, Fiata, Reanult itd, ale o te z wadami fabrycznymi, wgnieceniami i w okropnych kolorach. Wtedy może rzeczywiście lepiej nie pisac… Do czytania Winicjatywy nikt mnie nie zmusza, sam tu wchodzę, bo lubię, ale wolę artykuły o winach niż o biedronkach, lub o niższości ceny 14,99 od ceny 16,99.

        • Radek Rutkowski

          PIK

          Czyli np. Vallado z Biedronki jest z wgniecieniami, a Vallado od Mielżyńskiego już nie?
          Czy Talbot z Lidla jest z wgnieceniami, a Talbot ze sklepu specjalistycznego już nie?

          • PIK

            Radek Rutkowski

            Jedno wino na sto… ślepy traf. Zresztą Vallado ma znacznie lepsze modele, a Talbot to było mgnienie wiosny, a teraz juz zima.

          • Wino W Toruniu

            PIK

            Koledzy, Talbota można jeszcze kupić po 49.99. Mnie się udało :-)

          • Radek Rutkowski

            PIK

            W Biedronce owszem – będzie ze 1 na 10 win, ale już w Lidlu pewnie coś w okolicach 6 na 10. Moim zdaniem to już blisko poziomu sklepów specjalistycznych w zadanych zakresach cenowych. Należy tylko ubolewać, że Lidl tak się uparł na te bordosy :).

          • blurppp

            Radek Rutkowski

            Tylko średnia cena w Owadzie to gdzieś 15-15 zl a w Lidlu 50 zł
            za 50 zł można pogrymasić w sklepie specjalistycznym albo kupić w sieci . za 15 zł to tylko Biedronka

    • PIK

      gość154

      Celne i dobrze oddaje zagubienie czytelnika, ktory kocha wino i szuka artykułów o niebanalnych przejawach kultury z winem związanej, a one gubia sie pomiędzy półkami marketów. Ale to już problem wszechobecny, jak pozostac ekspertem i zarazem być popularnym poza kręgiem znajomych i wtajemniczonych.

  • blurppp

    W tym tekście brakuje jednej ważnej uwagi. Wino staje sie wszędobylskie i zaczyna być tematem gazetek firm które z winem nie są kojarzone. A to w jakiejś gazetce BP ( stacja paliw) wypłynie na okładkę. A to do Rossmana ( a oni mają od cholery sklepów, również w mniejszych miejscowościach) wstawia półkę. Swoje regały z przyzwoitymi winami , kiedyś pisała o tym Marta ma popularna na południu Polski sieć marketów Polo. Pewnie jeszcze chwile potrwa aż jakość przejdzie w ilość a sprzedawcy zaczną sie choć trochę na tym znać.
    Sprzedawcy zapominają, że nie wystarczy wstawić regał i go zatowarować . Wypadało by jescze jakieś minimalne szkolenie dla sprzedawców. Żeby pani od szminek i szamponów w Rossmanie wiedziała co to „wino korkowe” i nie robiła problemów.
    Wino to nie jest towar łatwy, trzeba odrobinę wiedzy inaczej zamiast budowac rynek można sobie krzywdy narobić, Bo kto poważny pójdzie po wino do drogerii, zwłaszcza gdy wina tam mają takie kontretykiety, jak ta na obrazku

  • Robert Mazurek

    Byłem dziś w Lidlu, przypadkiem zresztą. Kilka niezłych win z ostatniej gazetki. Stoi para +- 50 lat i pyta dwóch panów sprzedawców. „A nie, przepraszam, nie znam się na winie” – słyszą w odpowiedzi.
    I to są niestety koszty kupowania w markecie: dobra cena i zero pomocy. Dopóki nie powstanie jakościowa konkurencja dla marketów (coś jak francuski „Nicolas”) to niczego to nie zmieni. A konkurencja nie powstanie, więc dla ogromnej większości Polaków dla Biedronki i Lidla nie będzie alternatywy.

    • Wojciech Bońkowski

      Robert Mazurek

      Pomocą w marketach jest właśnie gazetka.

      A konkurencja jakościowa dla marketów od dawna istnieje – sieci takie jak Dobrewina.pl, Centrum Wina, FWS, Kondrat mają po kilkanaście sklepów w różnych miastach, czyli są dostępne dla 95% pijących wino Polaków.

      • Sławomir Hapak

        Wojciech Bońkowski

        Wojtku! – żart z gazetką był już nieco zbyt brutalny!
        Sam doskonale wiesz, że kierując się gazetkami można wejść na potężną minę.
        Przykładem choćby ów słynny „hit cenowy”, Sauternes z Lidla – zdobywca trupiej czachy na winicjatywie.
        Gazetka to ostatnie źródło informacji.
        Napisałem „informacji”?! – ładna mi informacja…

        • Wojciech Bońkowski

          Sławomir Hapak

          Gazeta Lidla to jest dobry przykład – zawiera parę słów o stylu i smaku każdego wina i do jakiej potrawy je podawać. To doprawdy więcej, niż można się dowiedzieć od sprzedawcy w 90% tzw. sklepów monopolowych. W tym sensie gazetka pełni funkcję pomocy i informacji. Po to zresztą jest (niemałym kosztem, w przypadku Lidla) drukowana.

          • Sławomir Hapak

            Wojciech Bońkowski

            Uprzejmym człowiekiem staram się być, zatem proszę…
            Lidl: „Charakter tego wina tworzą głównie owoce: morele, brzoskwinie, gruszki, owoce liczi, wyczuwalne zarówno w smaku, jak i aromacie trunku. Przed wypiciem dobrze jest napowietrzyć wino w kieliszku.”
            Winicjatywa piórem Wojtka Bońkowskiego: „Biały klej rozrobiony wodą. Skandalicznie paskudne, i to jeszcze za 35 zł. ☠”.
            Być może nawet znajdujesz w tym pierwszym opisie jakąś wartość informacyjną. Tyle że fałszywą.

          • blurppp

            Sławomir Hapak

            Panie Sławku
            Ale czy żywy sprzedawca powie coś źle o swoim produkcie. Będzie zachwalał, nawet jak wino nie pijalne. Różnica jest taka, że potem można mu powiedzieć, chłopie ale żeś nagadał a to nie pijalne.
            Gazetka, tak jak sprzedawca to element marketingu/promocji/obsługi klienta.
            Świadomy winopijca poczyta WInicjatywę czy blogosferę. Ostatnio tez serwisy www Faktu i Wyborczej. „Prasa fachowa” w swoich wydaniach sieciowych też coraz częściej pisze o masówce.
            A wracając do do wypowiedzi pana Roberta, to gdyby sprzedawca w Lidlu sie znał, to by polecił to które im polecać karzą, czytaj na którym najwięcej zarabiają.
            Z innej beczki, znajomy pracuje w Media Markcie, przeciętna wiedza klienta o telewizorach jest porównywalna z ta o winie. Sprzedawcy na odprawach dostają informacje który TV w tym tygodniu jest debeściak, polityka sklepu i lecimy.
            Z winem nie jest inaczej. To są interesy. Panie Sławku, pan to wie.

          • Sławomir Hapak

            blurppp

            Oczywiście Panie Irku, sam pracowałem w korpo, więc z doświadczenia wiem jak to działa.
            I jest to 274ty powód, dla którego w czambuł potępiam ten marketowo-dyskontowy sposób handlu i traktowania Klienta (jak idioty).
            I nie dotyczy to tylko ich sposobu handlu winem, ale całego modelu sprzedaży.

          • Marcin Czerwiński

            blurppp

            Nie zgadzam się w całej rozciągłości. Są sprzedawcy i wspomniani wyżej „sprzedawcy”. Jeśli poleciłbym wino, o którym wiem, że jest słabe, klient już do mnie nie wróci. Po drugie nie poleciłbym wina, którego nie próbowałem. Po trzecie – najważniejsze – zawsze pytam się o preferencje klienta. W Biedronkach/Lidlach/Kaufach/etc., jeśli klient popełni błąd w wyborze butelki, wróci po kolejną i jeszcze kolejną, aż trafi na dobrą. Przecież wydał tylko 16.99 za gran reservę albo Chianti Classico – śmieszne pieniądze, można strzelać do skutku. W sklepie winiarskim margines błędu jest minimalny; klienta bardzo łatwo stracić.
            To są światy nieporównywalne. Sprzedaż regałowa kontra relacja klient-sprzedawca.

          • victor creed

            Marcin Czerwiński

            Przy dochodzie 2 k netto też doradzalbys przy zakupie wina klientom?

          • Radek Rutkowski

            Marcin Czerwiński

            Bingo.

          • Darek

            Wojciech Bońkowski

            Wtrącę się z pytaniem co złego niby jest w gazetkach biedronkowych w porównaniu do wychwalanych w tekście lidlowskich? Opisy porównywalne, owad dodatkowo czytelnie zaznacza kółeczkami poziom taniny, słodkości czy budowę i wina układa w gazetce regionami pochodzenia o których także parę słów zamieszcza, a na ostatniej stronie wszystkie wina dodatkowo umieszcza. Merytorycznie nic gorszego niż w Lidlu. Czy brak marketingowych zdjęć, formatu książki i gęby Paskala i Okrasy na co drugiej stronie w ulotce informacyjnej która i tak w koszu wyląduje to minusy? To raczej jedynie kwestia gustu, nie każdy lubi oglądać książki z obrazkami w sklepie i wyszukiwać treści w masie ozdobników. Biedronkowe ulotki przynajmniej niczego nie udają, a w Lidlowskiej występuje przerost formy nad treścią i to taka zaleta?

          • Wojciech Bońkowski

            Darek

            „Merytorycznie nic gorszego niż w Lidlu” – czy Pan czytał obie gazetki ostatnio? W gazetce Biedronki opisy są wyssane z palca, wino złożone głównie z wody nazywane jest winem o mocnej strukturze, a czerwony Merlot polecane jest do słodkiego tiramisu. Przykłady można mnożyć. W Lidlu może jest i przerost formy, ale nie ma aż takich wtop, ciężko wskazać jakieś większe błędy, a reklamowego bełkotu jest mniej.

          • Elo

            Wojciech Bońkowski

            Ale wino jest złożone głównie z wody – i to za 30 zł i to za 300 zł. „Czerwony Merlot” – ekhm?

          • QQrydza

            Wojciech Bońkowski

            Miałam już nie zabierać głosu w tej dyskusji, ale jednak zabiorę, bo bardzo razi mnie ten brak obiektywności winicjatywy – nie wiem czym powodowany – w ocenie Lidla i Biedronki. Wszystko co z Lidla jest cacy, a z Biedronki be… Szanowny Panie Wojciechu kiedyś Pan znalazł jakiś błąd w gazetce i ciągnie Pan to już od dłuuuugiego czasu, a tego, że w gazetkach Lidla piją z jakichś kosmicznych kieliszków, czerwone wino piją do owoców morza tego Pan nie zauważa.

            Aha, dodam jeszcze, że nie pracuję w Biedronce, a mam dobre pojecie o ich winach, bo tam kupuje wina do picia codziennego. Podobne pojecie mam o winach od Mielżyńskiego, bo tam kupuję lepsze wina. No i wrzucę parę kamyczków do tego ogródka.

            Pan Hapak narzeka, że w Biedronce nie ma stałej oferty win. Udowodniono mu, że jakaś jest. A u Mielżyńskiego to jest taka stała oferta..? Proszę kupić teraz Van Volxem, powiedzą, że nie ma i nie wiadomo kiedy będzie, a ten Saar był bardzo przyzwoity…

            Ostatnio zajrzałam tam i zagadnęłam o Moscatel de Setubal. Bardzo miła Pani myslała, myslała, po czym wspięła sie na wysoka półkę, odnalazłą z satysfakcją jedną butelkę, przetarła z kurzu rękawem i co… był to Moscatel od Vallado… Tak to jest więc z tym doradzaniem w sklepach specjalistycznym i wykwalifikowanym personelem…

          • zło wcielone

            QQrydza

            Genetix ma wszędzie swoje kobiety.
            Już naprawdę brzmi to jak zdarta płyta, ten wieczny jęk w obronie tego słabego sklepu (paradoksalnie dość drogiego na tle innych dyskontów – jeśli idzie o ogół). Były tam raptem dwa przyzwoite wina: Vallado i Dourosa. Kilka niezłych i to wszystko. O co ten szum?

          • QQrydza

            zło wcielone

            Czy zabronionym jest zabierać głos na forum..? Prosze zwrócić się do winicjatywy, aby komentowac mogli tylko ci co krytykują wina z Biedronki. A według mnie to nie jest – jak słusznie zauważa Pan Hapak konkurencja dloa importerów i sklepów specjalistycznych… Ktos kto rozpocznie przygode z winem od Biedronki będzie póżniej miał ochotę spróbowac czegoś lepszego i pójdzie do sklepów specjalistycznych… Tak więc Panowie Lidlem się przejmujcie i tyle w temacie…

          • Wojciech Bońkowski

            QQrydza

            Droga QQ, poniżej fotka obu najnowszych gazetek z Biedronki i Lidla.
            Czy „brakiem obiektywności” jest stwierdzenie, że jest między nimi różnica klas? W Biedronce są jakieś bajania o wilkach (tłumaczenie reklamówki producenta), ponadto wino „czerwone półwytrawne” oznaczono jako 1 na 5 w skali słodkości.

            W Lidlu wyczerpujący, konkretny opis wina, któremu nie można nic zarzucić – podane szczepy, potencjał dojrzewania, opis smakowy wina bardzo kompetentny.
            Oczywiście, w katalogu Lidla zdarzają się głupoty, ale generalnie to jest wyższy poziom.

          • QQrydza

            Wojciech Bońkowski

            Ok, wypada mi się z Panem zgodzić, ale ta ikonografika Biedronki [punbkty 1-5] tez nie jest zła, no ale błedów być nie powinno. A opis Lupi Reali to taki pod kobitki… Ale może i mużczin..? Słyszał Pan kiedyś z oddali wycie wilków..? Nie, ja też nie… :-)

          • Radek Rutkowski

            Wojciech Bońkowski

            Panie Wojtku, a Panu by się łatwiej pisało notkę degustacyjną, która ma „sprzedać” wino do Camensaca, czy Lupi Reali? Akurat oba wina piłem i zdaje się, że z pierwszym byłoby dużo prościej ;).

          • Sławomir Hapak

            QQrydza

            Pierwsze primo jest takie, że Pan Hapak nie narzeka, tylko stwierdza pewien fakt. A fakty nie są zależne od jego poglądów, na szczęście ;-)
            Drugie primo jest takie, że niczego nie udowodniono: Pan Tomasz wymienił kilka win, a Pan Marcin Jagodziński napisał o dużej ilości resztek i dość brutalnie podsumował: „i inne paskudztwa”.
            Słowem: z faktu że ktoś odpowiedział nie wynika jeszcze, że coś udowodniono. Ani że odpowiadający w ogóle próbował coś udowodnić ;-)

            Po trzecie primo: proszę sobie zadać pytanie ile u wspomnianego Mielżyńskiego jest win, które w stałej ofercie znajdują się przez lata. Włączając w to Van Volxem. I zestawić to z „ofertą” dyskontów.

          • QQrydza

            Sławomir Hapak

            No, ale przyzna Pan, że nawet Chrystus polskiego rynku wina, jak to ostatnio słyszałam, ma problemy ze stałością oferty… To jest wino i nie jest tak, że włącza się maszyne i sie produkuje Van Volxem Saar 2013 tylko jest tak, że jest tego wina ograniczona ilość… A dyskonty ze swą wielkością sprzedaży mają ten problem spotęgowany jeszcze…
            Ale idą Święta więc przyznam Panu rację, że to słabość oferty dyskontowej, że nie ma takiej pewnej stałości oferty i np. z reguły dobrych win z Biedronki nie można juz potem uświadczyć w kolejnych rocznikach. Uważam to za błąd, bo chętnie widziałąbym nowe roczniki Dourosy, Greyrocka, czy Godello z ptaszkiem… Ale jakies jaskółki sie pojawiają, mamy teraz Montanhę, która juz była i byłą dobrze przyjęta na rynku…

          • Sławomir Hapak

            QQrydza

            Droga QQ!
            Każdy ma problemy ze stałością oferty. W Europie co czwarty rocznik musi być do d****…

            Ale taki problem dotyczy właśnie mniejszych importerów, stawiających na jakość.
            W przypadku tych stawiających wyłącznie na cenę ten problem w ogóle nie istnieje.

          • muniox

            Sławomir Hapak

            Taki mały off-topic: bardzo fajnie czyta się Pana komentarze – nawet, gdy się z Panem nie zgadzam. Ma Pan talent do formułowania ciętej, inteligentnej riposty. Pozdrawiam.

          • Radek Rutkowski

            Sławomir Hapak

            Pinot Noir od Backhouse chyba już nie będzie. Chociaż wg obsługi „dobrze się sprzedawało”. Dostałem informację, że transport tego wina (i pewnie innych kalifornijskich) odbywa się RAZ w roku i jeśli partia się skończy, to MOŻE będzie za rok – ciężko to nazwać stałą ofertą…

          • QQrydza

            Wojciech Bońkowski

            Ach, jeszcze taki mała uwaga… Toć Pan Sławek Hapak wykazał powyżej na przykładzie sauternes, że to opisy Lidla sa wyssane z palca…

          • Sławomir Hapak

            QQrydza

            „Wykazanie racji” działa wtedy i tylko wtedy, gdy siedzimy naprzeciwko siebie i patrzymy sobie w oczy. W internetowych dyskusjach to nie działa ;-)

  • sali

    W biedronce lepszy win nie będzie, bo ta oferta dostosowana jest do innych produktów tam oferowanych, czyli spożywki. Przykładowo biedronka nie ma dobrego wyboru serów pleśniowych, albo dobrej oliwy. Więc dlaczego miałaby mieć wino. To jest po prostu sklep mało marżowy dla najuboższego klienta i tak należy na to patrzeć. A to, że ktoś z oszczędności kupuję w biedronce (chemię czy owoce) a stać go na wino za 50zł, nie oznacza że trzeba pod niego robić ofertę wina.
    Lidl oczywiście poszedł w górę, ale powiązane jest to z jedzeniem, półka deluxe jest naprawdę ciekawa i bardzo przystępna cenowo, to samo stało się z winami. Mam tylko nadzieję, że oferta będzie trochę szersza niż region bordeaux.
    O barolo za 50zł możemy zapomnieć, przyzwoite barolo u producenta netto kosztuje w okolicach 15 euro, a gdzie vat, transport i marża. Dyskonty raczej oferty win po 100zł mieć nie będą, ale na pewno jest miejsce na dobry sklep internetowy, który nie łoi 100% narzutu.

    • Sławomir Hapak

      sali

      Witamy w klubie ludzi piszących „oczywiste oczywistości”.

      Jest nas już ponad trzech ;-)

    • victor creed

      sali

      Ciekawe tylko że takie fury pod biedronką stoją że głowa mała. I jak wyjaśnić whisky single malt na półce. Każdy robi tam zakupy, tylko część rznie panisko.

      • zło wcielone

        victor creed

        No, słyszałem, że niebawem będą handlowali częściami do Ferrari…
        Nijak nie wyjaśniać, było też pseudo ‚barolo’ ,więc może być wszystko, i co w związku z tym? Polska to taki dziwny kraj, w którym o statusie społecznym świadczy samochód. Ludziska od ust sobie odejmują, by lepszym autem nawiedzić biedronę albo inny kościół, taka karma :). Przykładem jest powyższy komentarz – zerkanie na auta, kto czym przyjechał…

        • victor creed

          zło wcielone

          A co wyznacza status społeczny jak nie samochód?

          • zło wcielone

            victor creed

            Alufelgi?
            Pomyśl czasami…

          • victor creed

            zło wcielone

            Matizem na stalowych szału nie zrobisz nawet jeśli za barolo zapłacisz 150 pln.

          • Molicus

            victor creed

            Jaki kraj takie standardy wyznaczające status społeczny – polansować się wyleasingowaną furą pod Biedronką…. bezcenne.

          • victor creed

            Molicus

            Jeśli cię stać kupujesz drogą fure, jeśli cię nie stać kupujesz jabola za 100 pln i rzniesz arystokrate który nigdy w biedronce nie był i zakupów nie robił.

          • Radek Rutkowski

            victor creed

            Proponuję zerknąć, jaka jest najbardziej popularna marka samochodów w Danii, a to nie są biedni ludzie i w innych dziedzinach życia wydają naprawdę sporo…

            P.S. Dla leniwych – Hyundai.

          • victor creed

            Radek Rutkowski

            To może stąd tyle rudy.

          • zło wcielone

            Radek Rutkowski

            Bo w Danii pewnie liczy się wykształcenie, zawód wykonywany, znajomość wina i wiele innych rzeczy. A samochód to urządzenie, które służy do przemieszczania się i z reguły wymienia się na nowe, co pięć lat. Później trafia na lans pod Biedronkę.

          • RT

            zło wcielone

            A w Polsce to się wykształcenie nie liczy… halo tu ziemia, z jakiejś kiepskiej dzielni jesteś chyba…

  • ASM

    Panowie,

    jako amator dorzucę słówko nieco obok dyskusji, ale jednak w temacie: kiedy 3 lata temu zaczynałem „zabawę” z winem, kupowałem w osiedlowej Bidronce butelki po 12-15 zł, póżniej po 20 i tak dalej. Z czasem pojawiły się droższe (często, nie zawsze jednak, lepsze) butelki z dyskontów (np. Château Pédesclaux 2009 z Lidla), zaczęlo się czytanie, rozmawianie o winie. Teraz, jak tylko mam możliwość staram się chodzić do winiarni u siebie w mieście, a jeśli tylko jestem w Warsszawie i mam czas, to z przyjemnością odwiedzam lokal pana Mielżyńskiego.

    Kiedyś pewnie napiję się — i będe jakoś przygotowany na to — dobrego burgunda, o którym tak pięknie pisze prof. Bieńczyk. Może coś z niego zrozumiem ;)

    Konkluzja: gdybym nie miał Biedronki nieopodal domu, po dziś dzień piłbym pewnie piwo. Tertium non datur.

    Pozdrawiam i życzę panu Bońkowskiemu cierpliwości w pisaniu o dyskontach! ;)