Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Nowe Życie (w Kozielcu)

Komentarze

W Kozielcu dzieją się ciekawe rzeczy. Dokładniejsze sprawozdanie – stoki, nachylenia, nasłonecznienie, gleby (są wapienie), nadzwyczajne widoki nadrzecznych stoków – pozostawiam na późną wiosnę, dziś słowo o paru winach wyprodukowanych nieopodal Bydgoszczy, nad dolną Wisłą. Dolna Wisła, lecz półka – pod względem smaku, gdyż wina nie trafiają na razie do oficjalnej sprzedaży – trochę wyższa. To naprawdę w większości dobre butelki, a moją ocenę podziela parę osób, pijących świadomie i nieświadomie, których winami dolnowiślańskimi poczęstowałem. Wyszły one – po kilkaset butelek na każdą cuvée – spod ręki Stowarzyszenia Winiarzy Dolnej Wisły, w osobach Mariusza Nawrockiego, głównego enologa i prezesa, Franka Daronia, spiritus movens dolnowiślaków, oraz skarbnika (znaczy, że trzeba było się zrzucić) Piotra Szumachera. Miałem przyjemność poznać dwóch pierwszych panów, tak żarliwych pasjonatów, że na ogniu ich winiarskiej namiętności można by usmażyć befsztyk i to well done.

Okoliczności przyrody. © Nowe Życie.
Okoliczności przyrody. © Nowe Życie.

W przeszłości przedstawili mi swoje pierwsze próby, które zapowiadały się ciekawie. Eksperymentom, projektom, nowościom nie ma tu końca; panowie wciąż próbują kolejnych kupaży czy siły poszczególnych odmian; niedawno pojawiło się na przykład czyste pinot noir. Także etykiety zmieniają się; też są terenem starań i zarazem dobrej zabawy. Teraz trafiły do mnie dwie butelki z nowego rozlania i jedna nieco starsza. Wszystkie opatrzone nazwą z, ktoś by powiedział, Dantego: Nowe Życie. Skoro z Dantem nazwa się kojarzy, to od razu wrzucam początek jego słynnej sentencji: „W połowie życia mojego…” – bo też ani Mariusz, ani Franek z fryzurą rockandrollowca, który uparcie wraca na scenę, nie są całkiem młodzianami, uprawiają poważne zawody i nagle, w symbolicznej połowie życia, biorą się za wino, które zmienia im całkowicie nie tylko rozkład dnia, lecz, mówiąc nieco górnie, układ ducha. To jest czysta pasja, sprzedaż win nie wchodzi w grę,

W tle Wisła. © Nowe Życie.
W tle Wisła. © Nowe Życie.

Najbardziej z trzech win podobało mi się białe Nowe Życie 2015 złożone z pinot gris i hibernal (łącznie ok. 65% kupażu) oraz dokładki wielu innych odmian (muszkat, pinot blanc, müller-thurgau, bianca…). Nie było szaptalizacji, fermentacja i leżakowanie w stali nierdzewnej, 12% alk. Dużo czystych aromatów, dużo ciała, całkiem intensywna szata – do tego stopnia, że przychodzi myśl o dojrzewaniu w dębie, którego tu nie ma. Przy mocnej, ale nieodklejonej, niewychodzącej poza wino kwasowości i przy tej masie, ładnie, krągło ułożonej – dobre wino gastronomiczne, dające poczucie dojrzałości przy niskim cukrze resztkowym. To całkiem inne zwierzę, nieco cięższej wagi, od wielu polskich win białych.

Z dużą, by rzec po marksistowsku naukowo obiektywną przyjemnością piłem też Nowe Życie Czerwone 2014. Dziewięć miesięcy w używanej beczce po winach hiszpańskich, więc prawdopodobnie amerykańskiej, 13% przy nieznacznej bardzo szaptalizacji, kupaż złożony z regenta, rondo i maréchal foch. Intensywny, ciemnowocowy nos, na razie z nutą jeżynową na czele, soczyste, zgrabne, dojrzałe i zarazem mocno wytrawne, bardzo żywe usta przypominające podkręcone gamay, także swoim kwasowym zadziorem na końcu; kiedy wino poleży dłużej w kieliszku, ujawnia się lekka lisia nuta w finale, która mi przeszkadza, ale całość doprawdy i smaczna, i ładnie ułożona. Gorzej mi się piło po roku rocznik 2013; pierwsza, wcześniejsza degustacja była całkiem pozytywna, wino zeszło w większym towarzystwie jak woda; teraz wino trochę się „zlisiło” i wydało mi się – może to wrażenie – nieco naznaczone lotną kwasowością.

© Nowe Życie.
© Nowe Życie.

Piszę te krótkie notki trochę sobie, a trochę Muzom, skoro win i tak nie ma i nie będzie w sprzedaży, co najwyżej można się ich napić na miejscu, w przyjaznym domu. Muzom wina jak Mariusz i Franek, którzy z konsekwencją i z absolutnie profesjonalnym zacięciem (lektury winiarskie, ciągłe dokształcanie się i dowiadywanie, no i last but not least codzienne odwiedzanie Winicjatywy to obowiązkowy punkt ich pasji), w miejscu bardzo ciekawym i pod względem mikroklimatu i pod względem gleby, zaczęli realizować 250 km stąd swoje i po trosze nasze winiarskie marzenia. Wszystko jest bardzo staranne, a zarazem wolne od myśli o zarobku. Ma być absolutnie profesjonalnie i zapewne kolejne wina będą jeszcze ciekawsze, lecz zarazem ma być zabawa i przyjaźń, dzięki winu i przez wino. Miałem kumpla poetę, który kiedyś w formularzu do wizy kanadyjskiej, w rubryce: cel wyjazdu, napisał: realizacja metafor. No więc powiem górnie, że winiarze dolnowiślańscy realizują także nasze, piszących o winie od dawna, metafory.Źródło win: nadesłane do degustacji przez producenta.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Marcin Czerwiński

    Dolna Wisła to przede wszystkim ludzie żyjący w zgodzie z naturą i tradycją; wino i… chyba słynniejsze powidła śliwkowe są tego kontrapunktem.

  • Winny Marek

    Kapitalna wiadomość! I to bez metafor. W drodze nad polskie morze trzeba będzie się tam zatrzymać i zdegustować! Co do sprzedaży to też świetna wiadomość, bo odpadną jałowe dyskusje po ile to euro u importera… kultura najpierw… kasa później…

    • kielon

      Winny Marek

      Z polskimi winami były jałowe dyskusje że za drogie są.

  • wein – r

    W byłą środę (16.III.16) próbowałem 50 polskich win. Są perełki na rynku i to do kupienia!