Winnica Miłosz Pinot Noir 2018
Epidemia koronawirusa stała się wyzwaniem dla wszystkich, także dla branży winiarskiej obejmującej importerów i dystrybutorów, ale także polskich winiarzy. W ramach jej wsparcia uruchomiliśmy akcję #ZostajęWDomuNieZostawiamWina – na Facebooku działa grupa dla wszystkich szukających możliwości bezpiecznego zakupu wina, której towarzyszy aktualizowany na bieżąco tekst na Winicjatywie. Także na Winicjatywie znajdziecie mój tekst, do którego na bieżąco nanoszę aktualizację dotyczące akcji i inicjatyw polskich winiarzy.
W Lubuskim jednym z pierwszych (o ile nie pierwszym w ogóle) winiarzem, który zaoferował pomoc w dostarczaniu zakupionego w winnicy wina bezpośrednio do domu był Krzysztof Fedorowicz z Winnicy Miłosz, a jego zdjęcie w historycznej masce błyskawicznie obiegło media społecznościowe, choć sam producent podkreśla, że – ku rozczarowaniu wielu – dostawa odbywa się jednak w tradycyjnych maseczkach ochronnych. Powodów do zakupów u Fedorowicza nigdy nie brakowało – czy to mowa o winach musujących czy tzw. spokojnych. Nie inaczej jest tym razem – do sprzedaży trafiły właśnie pierwsze premiery z nowego rocznika.
Zacznę od mojej ulubionej w ostatnich latach bieli z tej winnicy, czyli Laudy. Ta z rocznika 2018 była dla mnie jednym z najlepszych polskich win, jakie spróbowałem w zeszłym roku, jej nowa odsłona – choć świeżo zabutelkowana – ma wszelkie szanse na powtórzenie tego sukcesu. Lauda 2019 (kupaż trzech białych odmian charakterystycznych dla tej winnicy, czyli pinot blanc, devin i müller-thurgau) jest wytrawniejsza od swojej poprzedniczki, ma też lżejszą budowę i niższy alkohol (tym razem 12,5%). Imponuje jakością – i owocu, i wykonania. Wszystkie elementy pasują do siebie, począwszy od aromatów (brzoskwinia, morela, jabłka, nektarynka i skórka cytrynowa) poprzez wspomnianą strukturę, ziołowo-korzenne akcenty mineralność, po kwasowość podaną w idealnej proporcji. Jak zawsze ma dobry potencjał, więc wszystko przed nami (56 zł*). ♥♥♥♡
Od dawna jestem też fanem powstającego tu wina różowego, czyli Angelusa (kupaż alibernet i zweigelta). Mało jest bowiem tak powtarzalnych w stylistyce (to komplement!) polskich win tej barwy – bladoróżowych, delikatnych aromatycznie, zdecydowanie wytrawnych i super-odświeżajacych. I Angelus 2019 właśnie taki jest. Ma nuty poziomki, trochę truskawki i wyraźną kwasowość i jest idealny na cieplejsze dni, nawet gdybyśmy mieli je spędzić w balkonowej samoizolacji. Jedynym minusem jest jak zawsze niewielka produkcja, więc kupujcie, póki jest! (40 zł) ♥♥♥+
Wśród dwóch win czerwonych zacznę od zweigelta, bo jak twierdzę od lat, polskich win tej odmiany nigdy za wiele, czego dowody przedstawiałem choćby tutaj i tutaj. Tutejszy Zweigelt 2018 dojrzewa wyłącznie w stalowych zbiornikach i prezentuje wszystkie charakterystyczne cechy szczepu – nuty wiśni, pestki i czarnego pieprzu oraz dobrze zaakcentowaną kwasowość. Efektem gorącego rocznika 2018 jest oczywiście mocniejsza budowa i zdecydowanie bardziej dojrzałe aromaty wiśni, ale całość zachowuje dobry balans (60 zł). ♥♥♥♡
Na sam koniec zostawiam premierę, na którą wielu czekało z niecierpliwością czyli nowy rocznik Pinot Noir. To jeden ze znaków firmowych winnicy, który powstawał, „zanim to jeszcze było modne” i to doświadczenie dzisiaj procentuje. W roczniku 2018 powstało kilka jego wersji, różniących się długością dojrzewania w beczce. Światło dzienne ujrzały na razie wersja 1-miesięczna i 7-miesięczna, która – przynajmniej w tym momencie wydaje się optymalnym czasem. Nuty dębowe są wyczuwalne, ale w żaden sposób nie dominują owocu, w smaku pojawia się dojrzały owoc czereśni, trochę malin i truskawki, którym towarzyszą akcenty ziół i pikanych przypraw. Także w tym przypadku gorący rocznik daje o sobie znać – wino ma wyraźną budowę i 14% alkoholu, choć trudno odgadnąć to w ciemno. Dobry balans sprawia, że jego zawartość wydaje się niższa. Wszystko wciąż przed nim, ale niewątpliwie dołącza do panteonu najlepszych polskich pinot noir (95 zł). ♥♥♥♥
O tym że Krzysztof Fedorowicz trzyma rękę na pulsie aktualnych wydarzeń świadczy jeszcze jedno wino, którego limitowaną premiera na Winicjatywie (i w sprzedaży) będzie miała miejsce w przyszłym tygodniu. Bez względu na oceny jedno jest pewne – w kategorii tegorocznych etykiet może być go trudno przebić.
Podane ceny dotyczą zakupu bezpośrednio w winnicy, co zrobić można mailowo lub telefonicznie – producent pomoże w dostarczeniu wina.
Źródło win: nadesłane do degustacji przez producenta.