Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Winicjatywa 1.0.2

Komentarze

Drodzy Czytelnicy,

Winicjatywa skończyła 10 dni. Wasze wsparcie i zainteresowanie przekroczyło nasze oczekiwania. Odwiedziliście nasze łamy ponad 22 tys. razy. Za przyrostem naszych fanów na Facebooku już nie nadążamy. Dziękujemy! Winicjatywa jest dla Was i dla Was będzie coraz lepsza.

Kilka dni temu wprowadziliśmy zmiany w układzie naszej strony głównej. W wyraźniejszy sposób eksponujemy teraz nowe artykuły i komentarze, by ułatwić Wam nawigację w portalu. Poprawiliśmy także funkcjonalność agregatora polskich blogów o winie – prezentujemy więcej wpisów na jednym ekranie, a na każdy z nich możecie kliknąć, by przeczytać streszczenie tekstu i zdecydować, czy tekst Was interesuje.

Dzisiaj inaugurujemy dwa nowe działy. Pierwsze wideo poświęcamy niedawnej degustacji bułgarskich win Katarzyna, które już wywołały żywą dyskusję„Wino i kino” to inicjatywa Izabeli Kamińskiej i Joanny Kołodziejczak, które polecać będą wina pasujące do ciekawych filmów wyświetlanych w TV. To nie koniec. Wkrótce na stronie głównej wprowadzimy nowe ułatwienia i przydatne funkcje.

Z żalem informujemy, że współpracę z Winicjatywą przerwała Ewa Wieleżyńska. Jej zaangażowanie w Magazynie Wino okazało się nie do pogodzenia z obecnością w naszym portalu. Ale Winicjatywa nie zamyka się na nikogo. Stawiamy na pluralizm i wielogłos. Deklarujemy wolę współpracy ze wszystkimi ludźmi wina w Polsce. Wkrótce przedstawimy Wam nowych autorów.

Nowe treści codziennie! Więc zapraszamy codziennie.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Rafal

    Przystąpiła do projektu i stchórzyła po tygodniu? oj pani Ewo zaplątała się Pani nieładnie

  • Kuba – WINE TASTING PL

    Może jak zgłębię jeszcze nieco wiedzę o winie to i mnie na „autora” przygarniecie :)

  • Czytelnik

    Jeśli Ewa Wieleżyńska odstąpiła od Winicjatywy, bo nie mogła pogodzić obowiązków redaktorskich w MW, to znaczyć może, że MW szykuje pewną kontrofensywę. A może to tylko wpłynąć pozytywnie na treść i jokość przekazu.

    Pojawia się jednak bardzo ważne pytanie o istotę Winicjatywy. Czym jest w ogóle Winicjatywa? Jaka jest jej niezależność?

    • Anonim

      Czytelnik

      Dziękujemy za ten głos. Co prawda Winicjatywa nie przeprowadzała żadnej ofensywy na Magazyn Wino (m.in. pozostawia swoim Autorom swobodę pojawiania się w innych mediach i nie wymaga wyłączności), ale z zapartym tchem czekamy na kontrofensywę MW. Profesjonalny, rzetelny, dynamiczny i wizjonerski Magazyn Wino jest w interesie wszystkich.

      Winicjatywa jest portalem dla wszystkich, którzy interesują się winem. Prezentujemy merytoryczne treści i organizujemy degustacje dla konsumentów. Do kwestii rzetelności i niezależności prezentowanych opinii podchodzimy poważnie. Podstawy naszego działania to pluralizm i pełna jawność.
      Więcej o zakresie i celach naszych działań tu: https://winicjatywa.pl/2012/01/31/witamy/
      a o naszych zasadach tu: https://winicjatywa.pl/o-nas/.

      • Justyna Nesterowicz

        Anonim

        Od samego początku, z niemałym zainteresowaniem śledzę poczynania portalu. Początkowo, gdy projekt ledwie wystartował, a może nawet i jeszcze wcześniej, gdy jego logo (nb przypominające nie wiedzieć czemu coś, co mój mąż określił mianem „krakowskiej serwetki”) powiewało na tle kadzi z winem, wiele sobie po nim obiecywałam. Myślałam: oto w naszym piwno-ziemniaczanym (może już nie wódczanym) kraju nad Wisłą pojawia się coś, co w sposób kompleksowy, ale i nowoczesny promować będzie kulturę wina w Polsce. To dobrze, myślałam, bo niewątpliwie istnieje pewien niezagospodarowany dotąd potencjał, który warto byłoby obudzić do życia. Tymczasem rzeczywistość (realizacja projektu) okazała się być bardzo rozczarowująca. Pozwolę sobie streścić pokrótce moje zastrzeżenia w punktach:
        1. Kluczowym zastrzeżeniem jest to, że twórcy portalu nie rozumieją specyfiki nowej kultury wina, a z taką, oczywiście w pewnej zindywidualizowanej i zmodyfikowanej postaci, będziemy mieli do czynienia w Polsce. Nie rozumieją więc też istoty współczesnych amatorów wina, ich motywacji, praktyk. Nie rozumieją też specyfiki kultury popularnej, jej reguł, które należy wziąć pod uwagę wykorzystując jej główne narzędzia, jakim są nowe media i chcąc popularyzować cokolwiek. 2. Twórcy projektu nie odpowiedzieli sobie dogłębnie na pytanie dla kogo przeznaczony jest portal. Piszecie „Winicjatywa jest portalem dla wszystkich, którzy interesują się winem”. Nieprawda. W większości, poza niektórymi wpisami Wojciecha Bońkowskiego, to raczej przykład dyskursu wykluczającego, bazującego na chęci kreowania własnej, niestety, dystynkcji. Tym samym, poza kilkoma blogami, artykułami na Winicjatywie mamy przeważnie do czynienia z kulturą „koturniczną” (proszę wybaczyć neologizm), aspirującą do elitarnej, a tym samym ekskluzywnej (w sensie wykluczającej). Krakowska serwetka staje się także pewnego rodzaju trafnym symbolem tego, dla kogo faktycznie Winicjatywa jest: niektórych mieszkańców paru wielkich polskich miast.3.   Jego jedyną siłą (a zasadniczo główną treścią) jest korzystanie ze zgromadzonego dotąd kapitału w postaci istniejących blogów nt wina. Słabością portalu jest to, że bazuje wyłącznie na tekstach. Rozumiem wstępne założenie: „niech czytelnicy blogów staną się naszymi czytelnikami, członkami naszej społeczności”. Niestety tych ostatnich nie jest wielu, stąd tego typu strategia, a dokładniej jej efekty są z konieczności ograniczone. Wniosku tego nie formułuję na podstawie ilości wejść na stronę, bo do tego typu wiedzy nie mam dostępu, ale małej ilości komentarzy, co świadczy o niskim zaangażowaniu istniejących czytelników/odwiedzających. Plusem jest to, że piszący blogi, czując się znobilitowani przez fakt publikacji ich blogów na stronach Winicjatywy zaczęli regularnie zamieszczać wpisy na swoich blogach, bacząc na ich jakość. Jak rozumiem wynika to z aspiracji (Np. Kuby z Wine tasting”) do tego by zostać „regularnym autorem” . W efekcie mamy do czynienia z samonapędzającym się, i co ważne z punktu widzenia twórców portalu, tanim mechanizmem tworzenia portalu.  Jednak z uwagi na to, że każdy kij ma dwa końce, są i minusy tej oto praktyki. Portal staje się w istocie wielkim repozytorium tekstów wszelakich, a tym samym stoi w miejscu, przez co moim zdaniem cofa się, nie oferuje nic nowego. Z uwagi na swego rodzaju skrzywienie zawodowe zaglądam tu codziennie, ale być może wkrótce zniecierpliwię się ostatecznie.4. Twórcy portalu nie rozumieją istoty wina jako przedmiotu, produktu, z czego wynikają tak niezrozumiałe dla mnie praktyki (z komercyjnego punktu widzenia, a to jest przecież jedno z założeń Winicjatywy), jak recenzowanie win z różnych powodów niedostępnych dla czytelników. Jeszcze kiedyś, w „Przekroju” felietony Marka Bieńczyka miały sens, niosły za sobą swoisty powiew świeżości, przybliżały inną, ciekawą z różnych powodów rzeczywistość. Jednak po pewnym czasie praktyka tego typu zużywa się, lub może mniej drastycznie, nie może być esencją portalu. Oparcie się na tego typu filarach oznacza, że kolos ten z czasem przewróci się. 

        To tylko część z moich przemyśleń. Czas nie pozwala mi na rozwinięcie innych wątków. Tym niemniej pozdrawiam i życzę powodzenia, a przede wszystkim zredefiniowania założeń wyjściowych.

        • Anonim

          Justyna Nesterowicz

          Szanowna Pani, bardzo dziękując za tak wnikliwą analizę i
          interpretację naszych działań pragnę nieśmiało zaproponować kilka odpowiedzi:

          1. „Mieszkańcy paru wielkich polskich miast” konsumują
          80% wina wypijanego w Polsce; tak się rozkłada mapa sprzedaży wina w Polsce, trudno byśmy to ignorowali;

          2. Winicjatywa „korzysta ze zgromadzonego kapitału
          istniejących blogów” – zważywszy że w ciągu miesiąca opublikowaliśmy blisko 70
          własnych tekstów oraz wideo, wydaje nam się to stwierdzeniem cokolwiek
          krzywdzącym;

          3. „Mała ilość komentarzy, niskie zaangażowanie
          czytelników” – niestety tak, jest to ogólna plaga polskiego internetu
          merytorycznego, na tle innych polskich blogów i portali o winie (pomijając
          fora) nie wypadamy chyba tak źle; podkreślamy że działamy od niecałych 4
          tygodni;

          4. „Portal staje się repozytorium tekstów wszelakich” –
          piękne sformułowanie, powtarzamy że publikujemy dużą ilość tekstów własnych;
          idei agregatora blogów będziemy bronić jako przydatnego narzędzia dla
          interesujących się winem, nie ustawiamy się w pozycji recenzentów cudzej
          blogowej twórczości, o tym zdecydują Czytelnicy;

          5. „Recenzowanie win niedostępnych dla Czytelników” –
          nigdy nie zrecenzowaliśmy wina niedostępnego, wszystkie wina przez nas
          opisywane są dostępne, łatwiej lub trudniej – to już kwestia względna, my np.
          nie mamy w bliskim promieniu żadnego sklepu Biedronki; a poważnie mówiąc, jak
          już odpowiadaliśmy w innym wątku, polecać będziemy zarówno wina z dyskontów i marketów,
          jak i od niszowych importerów, stawiamy na różnorodność i pluralizm.

          Uprzejmie dziękujemy za określenie nas kolosem, z
          goryczą, ale i motywacją do dalszej pracy przyjmujemy Pani stwierdzenia, że „nie
          rozumiemy… specyfiki nowej kultury wina, istoty współczesnych amatorów wina,
          ich motywacji, praktyk, specyfiki kultury popularnej, jej reguł, istoty wina
          jako przedmiotu”…

          Jesteśmy przy tym jak najbardziej otwarci na Pani
          sugestie w tych sprawach, włącznie z formą artykułu, który z przyjemnością
          opublikujemy na naszych łamach. Propozycja poważna. Prosimy o kontakt na wb@winicjatywa.pl. [Wojciech Bońkowski]

          • Kindofpaul

            Anonim

             Nawiązując do punktu 3, chciałbym zwrócić Pani uwagę na blog Pana Wojtka – niedawno Pan Paweł Kolorus współczuł mu, że czytelnicy dyskutują i podejmują przez WB wątki poruszone tak licznie:
            „Wojtku, jeśli ty zawsze czytasz wszystkie te wpisy, to powinieneś zostać blogerem ROKU, ja bym mocno się męczył.”

            Ja też śledzę Winicjatywę od początku, i w zasadzie, tak jak teksty, na blogu P. WB poruszały, rozpalały, inicjowały ferment(czasami była to fermentacja na zimno, a czasami na ciepło), tak teksty na Wininicjatywie pozostają neutralne…Niby ktoś coś pisze(nie umniejszając nikomu, z całym szacunkiem dla tu publikujących), ale jakoś nie chce się dyskutować…może zbyt pobieżne to wszystko, skrojone na miarę jednego segmentu konsumentów, bez refleksji wciągającej, takie ugładzone i upupione… Może to portal kierowany do konsumentów pytających- jakie winko mam kupić dziś na obiad, bo się nie znam…a Wininicjatywa wspaniałomyślnie podpowiada: takie oto, takie. I koniec rozwijania kultury wina…koniec wątku. Nie chce się pisać komentarza w stylu: „a ja dziś na obiadek to mam to i to, i też jest super”.-„no to extra

            Zgadzam się z Panią, że nie wszystkie teksty są takie…Pan Bieńczyk mógłby pisać choćby o koparce lub jakichś tłokach w hydroelektrowni, a i tak, mam wrażenie, byłoby to niesłychanie wciągające…nawet jeśli nie pisze o niczym konkretnym, to wyziera z tego jakaś myśl, myśl której chciałoby się odpowiedzieć, sparafrazować, zaczepić, szarpnąć lub przyklasnąć…

            nie rozpisując się dalej zbytnio(bo na to też niektórzy cierpią – pozdr WB), to nie do końca tak, że nie ma aktywności bo jest jakaś plaga ogólnego marazmu wśród czytelników.Da się ich poruszyć, tylko trzeba nie chcieć iść na jakąś łatwiznę. Może to też tak, że tylko mi podobały się długie dyskusje i kontrowersyjne głosy innych na blogu WB. Może tylko mi się podobało zmagać z myślami innych, zgadzać się bądź nie – konstytuować swoje stanowisko na podstawie tego wszystkiego co powiedziano-zgodnie z tezą autora bądź nie..

            I chyba pozwolę sobie nie zgodzić się z Panią z tezą, że twórcy portalu nie rozumieją kultury masowej/popkultury i jej narzędzi…W moim odczuciu i stanowisku, wobec tego co znajduję na portalu, widzę właśnie jakąś taką niechęć do „kolorowych jarmarków”, ugładzenia i upupienia… 
            pozdrawiam