Wideo #Alta Alcurnia
Warszawę nawiedził Philippo Pszczółkowski. Światowej sławy chilijski enolog polskiego pochodzenia przyczynił się m.in. do pełnego rozpoznania szczepu Carménère (który przez wiele lat omyłkowo uważano za Merlot). O jego niezwykłej historii przeczytacie obszernie na Vinisferze i Czasie Wina.
Prof. Pszczółkowski tym razem przyjechał do Polski jako spiritus movens nowej winiarni Viña Alta Alcurnia. Jest ona zresztą związana z Polską podwójnie, bo jej właścicielami są państwo Wawruchowie, geolodzy mieszkający w Chile od kilkunastu lat. Alta Alcurnia to „butik w garażu”, czyli winiarnia mikroskopijna jak na warunki Nowego Świata – uprawia się tu tylko 4 hektary, a wina rocznie powstaje ok. 30 tys. butelek. W Europie to nie dziwi – niektóre posiadłości w Burgundii czy Piemoncie robią połowę tego – ale na innych kontynentach to ewenement. Dzięki temu winorośli można zapewnić maksymalną opiekę – zainteresowanym podrzucam ciekawostkę zwaną anellido, czyli obrączkowe nacinanie gałązek Carménère po zawiązaniu owoców…
Próbowaliśmy dwóch win, Carménère Rosado 2012 powstający z „upuszczania krwi” (saignée) z wina czerwonego, jest to róż bardzo mocny o dość wysokim alkoholu (>14%) i zdecydowanym owocu, wydaje mi się, że będzie lepsze po paru miesiącach, na razie potęga przeważa nad przyjemnością. Natomiast czerwone Illustris 2011 (86% Carménere, reszta to Cabernet Sauvignon i Petit Verdot) to wino już dziś ciekawe, z jednej strony typowe dla chilijskiego Carménère, z eukaliptusem w bukiecie i czekoladą w posmaku, z drugiej – bardzo świeże i rzutkie, co już tak typowe nie jest. Kwasowość jest faktycznie zaskakująca (stosuje się dokwaszanie – konieczne praktycznie we wszystkich winach chilijskich – ale z umiarem), nie ma tu nic z męczącej chilijskiej dżemolady powszechnej szczególnie w winach z górnej półki. Ma dużą szansę się pozytywnie rozwinąć.
Alta Alcurnia produkuje małe ilości wina, ale ze zrozumiałych, patriotycznych względów właściciele poszukują importera w Polsce. Kto się skusi na tę (nietanią) ciekawostkę?
Degustowałem na zaproszenie organizatora Biura Handlowego Chile w Polsce (ProChile).