Vininova 2016
Od zeszłego roku mam dodatkowy argument, by podróżować po Polsce. To właśnie wtedy – a dokładnie w czerwcu, Vininova po raz pierwszy zorganizowała „wyjazdową” prezentację swojego portfolio. Później odwiedziłem Kraków przy okazji jesiennej degustacji, teraz czas przyszedł na Wrocław.
Choć mapa winiarskich miejscówek wartych odwiedzenia w tym mieście cały czas się rowzija (wymieniał je Sławek Sochaj), to większe degustacje zdarzają się tu nadal bardzo rzadko. Niedawno odbył się tutaj festiwal musiaków, Wrocław odwiedził też inny importer – The Fine Food Group, niemniej większych powodów do zadowolenia nie ma – tak wśród profesjonalistów, jak i zwyczajnych miłośników wina. Potwierdzali to przepytywani przeze mnie goście samej degustacji, którzy nie mogli przypomnieć sobie podobnej imprezy w ostatnim czasie, a nie wyglądali na takich, którzy mają problemy z pamięcią lub na imprezie znaleźli się przypadkiem.
W tym roku motywacji do degustacji było co nie miara. O ile bowiem w Krakowie bez problemu wskazać można było największą gwiazdę – była nią Catena Zapata – to w czasie prezentacji aktualnego portfolio, mieliśmy do czynienia z całym gwiazdozbiorem. Nie dało się nie zauważyć wyraźnej dominacji włoskiej części nieboskłonu – Vininova stała się wyłącznym importerem w Polsce takich marek jak Casanova di Neri i Castello di Voplaia (Toskania), Argiolas (Sardynia), Cusumano (Sycylia) czy Elvio Cogno (Piemont). Pojawił się także mniej znany (ale uznany) producent z Friuli – Vie di Romans. Spośród gwiazd innych galaktyk, w ofercie znajdziemy teraz wina od Zoltána Demetera z Tokaju, w towarzystwie niemniej znanego Tokaj-Hétszőlő. Z kierunków bardziej egzotycznych, francusko-libański projekt Château Massaya i jedne z najbardziej eleganckich win z Libanu, jakie piłem w ostatnim czasie. A wszystko wymienione winnice dołączyły do tych już obecnych w portfolio. Efekt? 37 stolików degustacyjnych i ponad 300 win do spróbowania. Wybrać te najlepsze nie było łatwym zadaniem, ale czego nie robi się dla naszych kochanych Czytelników. Poniżej mój subiektywny TOP 10:
Elvio Cogno Barolo Vigna Elena 2010 – o winach tego producenta pisaliśmy jeszcze za czasów obecności u poprzedniego importera, a Vigna Elena to jedno z naszych ulubionych Barolo. Powstaje tylko w najlepszych rocznikach, a 2010 jest po prostu wspaniały. Kwiatowy w bukiecie, w ustach pełen czarnych owoców, nut ziołowych, balsamicznych, akcentów anyżu i skóry, z wyraźną taniną. Powstało tylko 4 tys. butelek i choć wino jest potrzebuje ładnych paru lat na osiągnięcie szczytowej formy, zdecydowanie polecam taką inwestycję (340 zł). ♥♥♥♥♡
Castello di Volpaia Chianti Classico Riserva 2013 – po wielu latach błąkania się poszczególnych etykiet po naszym rynku, jeden z najbardziej uznanych producentów Chianti Classico wreszcie odnalazł swój dom. Oby na dłużej, dzięki temu i my będziemy mogli cieszyć się tak eleganckimi, dobrze zrównoważonymi i pełnymi aromatów leśnych owoców i przypraw winami. Riserva 2013 – choć jeszcze z wyraźną taniną – daje już sporo przyjemności, rzecz jasna bez problemu da ją także za 6–8 lat (123 zł). ♥♥♥♥
Casanova di Neri Brunello di Montalcino 2011 – kolejna uznana marka I kolejne dobre wino. Na uwagę zasługuje nie tyko dobry owoc (dojrzałe wiśnie), nuty fiołkowe i balsamiczne, ale i znakomita struktura i kwasowość. Nie było łatwo to osiągnąć, rocznik 2011 należał do tych zdecydowanie cieplejszych, a mimo to wino jest naprawdę dobrze zrównoważone i eleganckie. Moim zdaniem jest także dużo lepsze od nieco przerysowanej, także cenowo, Tenuta Nuova z tego samego rocznika (224 zł). ♥♥♥♥+
Cusumano Etna Rosso Alta Mora 2014 – to nie nowość na polskim rynku, przez lata wina Cusumano były obecne w ofercie Vinoteki13. Z tamtych czasów pamiętam świeże, owocowe i nieźle wycenione Nero d’Avola, które na szczęście mogę znaleźć także teraz (54 zł, rocznik 2015), ale tym razem moja uwaga skupiła się nowym projekcie – Alta Mora. Obejmuje parcele położone po północnej stronie wulkanu Etna (pierwsze trzy od 2013 roku, trwają prace przy kolejnych, a także odbudowie tradycyjnych, kamiennych tarasów). Alta Mora Etna Rosso powstaje w 100% ze szczepu Nerello Mascalese, jest przepełniona owocami jeżyn i malin oraz charakterystyczną, mineralną nutą. Świetne wino! (95 zł) ♥♥♥♥
Argiolas Nuragus di Cagliari S’Elegas 2015 – to może być zaskoczenie, zwykle wybieram czerwone wina tego producenta, ale tym razem największe wrażenie robił lokalny biały szczep Nuragus. Super soczysty, pełny tropikalnego owocu, z fajnym, ziołowym zakończeniem. Sporo orzeźwienia, które niełatwo było uzyskać w tym gorącym roczniku (49,90 zł). ♥♥♥
Vie di Romans Friuli Isonzo Pinot Grigio Dessimis 2014 – historia tego producenta sięga 1972 roku, aktualnie gospodaruje na 50 hektarach położonych w gminie Mariano del Friuli, a jedną z jego głównych zasad jest wypuszczanie na rynek win białych dopiero dwa lata po zbiorach. Na wysokie noty zasługuje to Pinot Grigio (dojrzewa 9 miesięcy na osadzie) – sporo tu białych kwiatów, grejpfruta, gruszki, szczypta wanilii i mocna struktury. Na pewno nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa! (140 zł) ♥♥♥♡
Massaya Terrasses de Balbeck 2012 – wspólny projekt dwóch rodzin: francuskiej Brunier (Dolina Rodanu, jej wina także obecne w ofercie) i libańskiej Ghosn (Dolina Bekaa). Efekt – jak na libański klimat – jest zaskakująco europejski. Kupaż z przewagą grenache oferuje dobrą jakość owocu (jagody, odrobina morwy), pikantność (czarny pieprz) i równowagę. Bardzo przyjemne (109 zł). ♥♥♥♡
Hétszőlő Tokaji Furmint Dry 2015 – wprawdzie w roczniku 2015 Hétszőlő debiutuje ze swoim organicznym Furmintem Bio, ale mi bardziej smakowała „klasyka”. Znakiem firmowym jest bardzo dobry owoc i mocna struktura, ale nie brakuje brzoskwini, ziół i miodowych akcentów. Furmint na bogato, ale z klasą (47,90 zł). ♥♥♥
Zoltán Demeter Tokaji Furmint Veres 2015 – jeden z moich tokajskich ulubieńców prezentuje styl dokładnie odwrotny od Hétszőlő. To prawdopodobniej najbardziej intelektualne furminty w regionie, potęga czystości i mineralności, niesamowicie zrównoważone Od Tokaj-Hétszőlő różnią go także ceny – powstające z pojedynczych, małych parceli wina należą do najdroższych w Tokaju (156 zł). ♥♥♥♥+
Suavia Soave Classico Monte Carbonare 2014 – to jedyny wyłom w mojej klasyfikacji i wino, które już kiedyś polecaliśmy. Ale to Soave dojrzewa w fantastyczny sposób, cytrusy stały się wyraźniejsze, zioła objawiły się w pełniejszej krasie, kremowość zeszła na dalszy plan. Czemu o nim piszę? Bo wkrótce pojawią się wina z nowego rocznika 2015, a w nim Suavia wypadła słabiej (i nie tylko ona) – stąd warto kupować 2014, póki jest (89 zł). ♥♥♥♡
Wina zakupić można poprzez sklep internetowy (najeżdżając kursorem na link z ceną) lub w sklepach stacjonarnych importera.
Do Wrocławia podróżowałem i wina degustowałem na zaproszenie importera.