Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Animus 2015

Komentarze

Vicente Faria Lisboa Animus Branco 2015 gazetka

Vicente Faria Lisboa Animus Branco 2015

Kolejne wino z serii „Sommelier poleca” w Biedronce. Biała Portugalia ze szczepów Fernão Pires i Arinto. Ten pierwszy wnosi skojarzenia z Moscato, drugi – kwasowość. Niezłe połączenie, na miarę oczekiwań po cenie 16,99 zł. Wino proste, lekko aromatyczne, delikatnie wytrawne, lekkie, przyjemnie pijalne. Dobre dla wszystkich tych, którzy chcą pić bez hecy i bez zastanawiania się. Ja wypiłem dwa kieliszki i wystarczy. ♥♥

Źródło wina: zakup własny autora.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Drewno

    Po tym jak wypiłem Terra rosa z serii Sommelier poleca omijaj tego sommeliera szerokim łukiem :)

    • Wojciech Bońkowski

      Drewno

      A inne wina z tej serii? bo jednak było ich sporo i generalny wynik nie jest taki zły.

      • Kamil

        Wojciech Bońkowski

        Odnoszę wrażenie, że jeśli jakieś wino będzie w cenie 17 zł, to ma duże szanse żeby zostać wyborem sommeliera. A jeśli jest białe i półwytrawne, to dostaje tę metkę z automatu, choćby to był syropowo-przeciętny Riesling.

        • Wojciech Bońkowski

          Kamil

          Ja rozumiem „wybór sommeliera” nie jako wybór sommeliera, tylko jako nowe wino w Biedronce na które sieć pragnie zwrócić uwagę. A ponieważ ta sieć sprzedaje prawie wyłącznie wina w przedziale 10–20 zł i w połowie białe…

          • Kamil

            Wojciech Bońkowski

            Obawiam się że dużo ludzi jednak nie zrozumie i może lepiej żeby promować to inaczej niż wybór specjalisty. Niech to będzie nowość, sommelierów w to nie mieszajmy.

          • Erwin

            Kamil

            A niby dlaczego nie. W wielu marketach jest jakiś ekspert od wina, który poleca konkretne wina. Co w tym złego?

          • Peyotl

            Wojciech Bońkowski

            Nie można tego tak rozumieć, Panie Wojtku. Jest to opatrzone twarzą i nazwiskiem. Ten pan poleca kiepskie wina za pieniądze, – nie powiem, jak to sie nazywa. Zawód sommelierski sięgnął bruku.

          • Wojciech Bońkowski

            Peyotl

            To akurat nie jest kiepskie, więc rozumiem że teza jest taka ogólna, a skoro ten przypadek jej nie potwierdza to tym gorzej dla niego?

          • Peyotl

            Wojciech Bońkowski

            Niektóre nie są kiepskie, to prawda, ale w ogólnej ocenie – mojej – wiarygodność zawodu sommeliera została przez biedronkowego polecacza wydatnie obniżona.

          • deo

            Peyotl

            Drogi Peyotlu, wyjątkowo się z tobą nie zgodzę. Sommelier, czyli w uproszczeniu kelner zajmujący się winem w restauracji jest po to, żeby klientom polecić wino, oczywiście w ramach tego, czym dysponuje. I nie chodzi o to, czy jemu samemu to wino smakuje – ma smakować kupującemu. Przecież on nie może powiedzieć klientowi „nie mamy dobrych win, niech pan/i poszuka gdzie indziej”. Sklepowy sommelier (czy to jeszcze jest sommelier? – ale to osobny temat) musi polecić klientom coś z oferty sklepu, w którym pracuje. W przypadku biedronkowego sommeliera rekomendację rozumiem tak: „wszyscy wiedzą, że mamy raczej słabe wina, ale z tej nędzy to jeszcze jakoś obleci i być może nawet wam nie zaszkodzi”. Taka robota i tyle.

          • Wojciech Bońkowski

            deo

            Dziękuję za ten głos rozsądku.

          • Robert Borowski

            Wojciech Bońkowski

            Kolega dzwoni spod półki w Lidlu i nadaje o Węgrach: Dereszla 5 Puttonów 2009 za 60 zł, Juhaszvin Bikaver Testverek 2011 za 20 zł, słodkie Tokajicum i inne. Kiedy Naczelny spróbuje wszystkiego i pomoże?

          • Wojciech Bońkowski

            Robert Borowski

            Naczelny pozdrawia z Moraw. Bikavéra tu nie mają, poza tym fajnie.

          • jakub

            Wojciech Bońkowski

            Moravy bardzo ciekawe, będzie jakiś felieton?

            Czy naczelny również ma wrażenie, że to najbardziej niedoceniany region winiarski na świecie?

          • Marcin Czerwiński

            jakub

            Odnoszę inne wrażenie. Na przykład tym miesiącu morawskim winom artykuł poświęcił New York Times (o polskich tekstach na łamach WI, Vinisfery i MW nie wspominam). Morawskie naturalne wina można spotkać w najbardziej hipsterskich restauracjach i winebarach globu. I tak dalej, i tak dalej.

            Faktem jest natomiast, że „nasza” część Europy jest generalnie olewana w zagranicznych winiarskich periodykach (co mnie poniekąd cieszy).

          • Kuba

            Marcin Czerwiński

            Odnośnie drugiego akapitu trudno się z Panem nie zgodzić, że to powinno cieszyć, że Morawy (zresztą podobnie jak Węgry) są „generalnie olewane”. Ceny są przystępne, winiarze pozostają „zwykłymi ludźmi” i jest z nimi bezpośredni kontakt, no i całe to winiarstwo ma swój fajny klimat. Za którym, na szczęście, idzie też jakość.

          • Marcin Czerwiński

            Kuba

            Dokładnie to miałem na myśli.

          • Paweł Parma

            Wojciech Bońkowski

            Głos rozsądku niestety zwykle trafnie diagnozuje fakty, czyli to, co jest, ale gubi płaszczyznę tego, co być powinno.
            Dwie sprawy:
            Po pierwsze, w wielu restauracjach, gdzie karta win jest napisana przez przedstawiciela handlowego importera a jedynym dostępnym szampanem jest Moet, sommelier istotnie jest takim kelnerem od wina, należałoby go raczej określać „sprzedawcą wina”, a nie sommelierem. Sommelier – zgodnie z definicją Tomasza Prange-Baczyńskiego, którą parafrazuję z pamięci – to raczej manager restauracji odpowiadający za dobór, zaopatrzenie, sprzedaż i serwis napojów alkoholowych i bezalkoholowych. Czyli manager z wyspecjalizowanym zakresem odpowiedzialności. Oczywiście, o twórczym doborze win do karty może być mowa tylko wtedy, gdy właściciel restauracji czy manager generalny nie narzucają sommelierowi odgórnych decyzji w kwestii asortymentu. Dobry sommelier pracuje przynajmniej z kilkoma importerami (ja mam w karcie wina od ponad trzydziestu) w poszukiwaniu najlepszej jakości w stosunku do ceny, a także wyszukiwania unikalnych butelek, nieznanych szerzej. W restauracji finediningowej jedzenie i wino mają nie tylko smakować, ale i zaskakiwać, poszerzać horyzonty doświadczenia. Dobry sommelier osiąga sukces sprzedażowy niejako przy okazji głównego zadania, jakim jest zabranie gości w podróż – często w nieznane, ale i fascynujące obszary. Oczywiście, jeśli goście są tym zainteresowani. Nie wyobrażam sobie polecania słabych win tylko dlatego, że mam asortyment, bo jednym z obowiązków sommeliera jest właśnie dbać o to, by mieć dobry, starannie przemyślany i dobrany asortyment.
            Po drugie, kluczowe wydaje mi się pytanie: czy sommelier ma sprzedawać wina, które smakują gościom, a które jemu nie smakują? A jeśli gościom smakuje Fresco, to czy sommelier np. gwiazdkowej restauracji powinien je wprowadzić do karty? Wiem, że to mało realistyczny eksperyment myślowy, ale jednak. Wydaje mi się, że sommelier nie powinien, a wręcz nie może (z racji sprzedażowo-psychologicznych) sprzedawać win, które uważa za słabe i które mu nie smakują. Czy wyobrażacie sobie, by np. Amaro polecał w TV jakieś tanie parówki z 3% mięsa, bo w tej cenie to okazja? Nie zgodziłbym się na polecanie jakiegoś asortymentu, jeśli nie miałbym wpływu na treść asortymentu. Czy TKM ma taki wpływ? Albo go ma i się nie stara, albo nie ma, a w takim przypadku dziwię się, że zgadza się firmować swoim nazwiskiem przypadkowe wybory kupca Biedry.
            Tak, wiem że powyższe to nie głos rozsądku, a raczej naiwny idealizm, ale to też jest czasem potrzebne. By świat się rozwijał, a nie zadowalał tym, co jest.

          • Peyotl

            deo

            Drogi Deo, dziękuję, wpisuję do protokołu rozbieżności. :-) Najbardziej podoba mi się to pytanie: „Czy to jeszcze jest sommelier?”.
            Pozdrawiam; Nierozsądny Peyotl

  • Klaudiusz

    Wczoraj zauważyłem nowe wino na półce „owada” białe i czerwone o nazwie Piroga. Skojarzyłem z Ameryką PD wziąłem do ręki ale okazało się produktem greckim. Pomyślałem więc, jakaś ściema i odstawiłem. Pił ktoś już to winko?

  • Klaudiusz

    Dziękuję , przepraszam przeoczyłem

  • X. Kamiński

    Dlaboga, Panie Wojciechu! Larum grają! Wojna Lidla z Biedronką! Nowe wina w obu dyskontach! A ty się nie zrywasz? Pióra nie chwytasz? Za biurko nie siadasz? Co się stało z tobą recenzencie?!

    :-) ;-)

    W Lidlu Węgry, a w Biedronka kontratakuje ofertą chyba amerykańską, same wina z Chile, Argentyny i USA. Wziąłem póki co Torrontes, bo upał, a mam słabość do tego szczepu…

    • Sławomir Hapak

      X. Kamiński

      Żartujesz Pan?!
      Właśnie w Austrii prezentacja Erste Lagen – Naczelny ma co robić :-)
      Dyskonty grzecznie zaczekają na swoją kolej…

    • Wojciech Bońkowski

      X. Kamiński

      Po powrocie z urlopów w czwartek ocenimy te oferty.