Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Valenciso w pionie

Komentarze

Nie kocham Riojy. Stan ducha w tej sprawie wyznałem Wam już dawno. Dlatego perspektywa pionowej degustacji Riojy, czyli próbowania tego samego wina w kilku rocznikach, delikatnie mówiąc nie jest obiektem moich marzeń. Potrafi się to przekształcić w wyrafinowaną torturę.

Zawodnicy na starcie.

W dodatku pierwszy kontakt z Rioją Valenciso, importowaną przez nową firmę Winemates (recenzowałem ją tutaj), z pewnością nie przyniósł większych emocji. Zaproszenie na pionową degustację Valenciso potraktowałem więc służbowo, a nie hedonistycznie. No i, jak to się mówi, „miło się rozczarowałem”. Po głębszej analizie wino okazało się świetne.

Valenciso to projekt absolutnie wyjątkowy, bo powstaje tu tylko jedno wino. (Czerwone, do tego dochodzi jedno białe). Kiedyś to było normą, na przykład każde bordoskie château wypuszczało na rynek jedno flagowe wino; dopiero mentalne meandry współczesnego marketingu kazały ofertę „dywersyfikować”, a nawet „strukturyzować” i tak powstały drugie, trzecie, czwarte etykiety, subbrandy, entry-levele i ultra-premiumy. Ja odczuwam wobec winiarza pomieszanie podziwu i zaufania, gdy wszystkie swoje winogrona wkłada do tej samej kadzi. Jest w tym jakaś głęboka uczciwość.

Najwyższa klasa.

W samym procesie powstawania Valenciso nie ma nic unikatowego: 100% szczepu Tempranillo z winnic w Rioja Alta leżakuje przez 18 miesięcy w beczkach francuskich (1/3 nowych), jest to wino klasy Reserva, jakich w Rioja wiele. Natomiast nadzwyczajna jest równowaga i kultura tego wina. Z 9 degustowanych roczników w zasadzie żaden nie grzeszył przesadnymi nutami beczkowymi (standard w Hiszpanii), nadmiernym ekstraktem i suchymi garbnikami (standard w Rioja), wybujałym alkoholem. W zasadzie tylko 2002 (uznawany w Hiszpanii za bardzo słaby) był winem zmęczonym, choć i tak przyjemnym w swoich rosołowych nutach umami. Wszystkie pozostałe piło się z dużą przyjemnością, szczególnie po kilkudziesięciu minutach w butelce, gdy się dopełniały i wygładzały. Najlepszym okazał się bodaj Valenciso Reserva 2006 (dostępny aktualnie w Winemates i zaprzyjaźnionych sklepach za 116 zł), z nutami leśnych owoców, wtopioną beczką, dobrą świeżością i ogólnym poczuciem harmonii. Naprawdę doskonała Rioja w całkiem dobrej cenie. Wolałem 2006 od 2007 (wciąż jeszcze bardzo młody, ale kwasowość jest znakomita i powinno się rozwinąć pozytywnie) oraz 2005 (dobra równowaga, ale brakuje „tego czegoś”, ponadto aromaty są dość zwierzęce).

Z wcześniejszych roczników ciekawy był kontrast 2004 i 2001. Na papierze wyżej ceniony jest ten pierwszy i Valenciso zrobiło wino bardzo wyważone, czereśniowe, wciąż młode, jednak 2001 wypadł lepiej – ma bardzo dużo mocy i struktury, ale nie jest przesadzone, taniny są splecione ze świeżą wiśniową kwasowością. Ta nadzwyczajna Rioja potrzebuje jeszcze 5 lat starzenia. Wielka butelka.

Inteligentny drobiazg.

A potem cofnęliśmy się do trzech pierwszych roczników w historii posiadłości. W pierwszym kontakcie świetnie wypadł 2000, jasny, przestronny, wręcz cytrusowy, chociaż prostszy i mniej energetyczny niż 2001. 1999 przechodzi z kolei swą smugę cienia, ma nuty ziemiste, ziołowe, wiśniowy owoc jest obecny tylko w formie echa. Dobry, ale był zaledwie cieniem do doskonałego 1998. Ten rocznik z konieczności był starzone w 100% nowej beczki, dziś jest świetnie rozwinięty, balsamiczny, bogaty – nie osiąga może szczytów rocznika 2001 i 2006, ale pokazuje klasę Valenciso – wina, które warto kupić do długiego leżakowania albo do długiej kolacji z jagnięcą giczą.

Degustowałem i bardzo dobry lunch w By The Way jadłem na zaproszenie importera Winemates.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.