Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Toskańska masakra

Komentarze

No dobra, tytuł jest trochę przewrotny. Nie było tak źle, ale chciałam zwrócić Waszą uwagę! Choć z drugiej strony, ze wszystkich dziennikarzy, nam (Maćkowi i mi) trafiły się pewnie wina najcięższe do oceniania. Wykrzywiało nas co i raz, Maciek wąchając kolejnego delikwenta krzyczał „plastik” i „lakier do paznokci”, ja miałam ochotę zapłakać na losem małych toskańskich producentów…

Tuscany, Chianti, Castello di Gabbiano, Winicjatywa
Pociągające.

Chianti to owocowość i świeżość. Czuliśmy niestety głównie aptekę, ale zdarzały się miłe rozczarowania.  Niektóre wina były lekko zielone, w taki sympatyczny i orzeźwiający sposób: Castello di Gabbiano (poprzedni rocznik spróbowany przy stole producenta okazał się lekki i pociągający, idealny do codziennego posiłku). Inne przyjemnie dymne, z ładną kwasowością: Castello di Oliveto (do tego nuty asfaltowe, które bardzo lubię)o tym winie właśnie mówię tu, Fattoria di Sammontana czy San Fabiano.

Wina, które zaznaczyłam, jako ciekawe:

Poggio Bonelli – oprócz klasycznych owoców (truskawka i wiśnia), czuć grzyby, wysoka kwasowość połączona z atrakcyjną słodyczą. Rocznik 2010 od tego producenta był już dymno-korzenny, czuć było porzeczkę i pieprz, mało średnią kwasowość. Idealne do picia teraz.

Fattoria Poggio Capponi – ładny nos, bardzo owoce, skoncentrowane, wręcz syropowe; czymś urzekało.

Fattoria Lavacchio –wyrózniało się przydusznonym, beczkowym, delikatnym nosem, lekko skórzanym (?). Chciałabym spróbować je za rok.

Fattoria Dianella Fucini 2008 Riserva – dużo beczki, słodkie, łagodne, czekoladowe, może ktoś to sprowadzi do Polski, bo według mnie idealne na nasz rynek. Uwaga, młode nie zwróciło mojej uwagi, piszę tu o rezerwie z 2008, ponieważ uwagę mą zwrócił producent…

Italy, Tuscany, Chianti, Fattoria Dianelle Fuccini, Winicjatywa
Warto mieć przystojnego przedstawiciela, zwłaszcza jak i wino jest niczego sobie!

Bardzo ciekawe:

Buccia Nera Sassocupo – jak na młode wino pachnie dojrzale, brak w nim sztuczno-syropowych nut, czuć jest za dojrzałą to wiśnię i porzeczkę. Wysoka kwasowość, okrągłe taniny, lekka goryczka na końcu. Niezwykle przyjemne. Zapowiada się bardzo dobrze. Warto zwrócić na nie uwagę.

Wywiad z producentką będziecie mogli obejrzeć na naszym portalu już za kilka dni!

Mój numer jeden:

Fattoria di Fiano 2011 – bardzo lekki, owocowy, niesztuczny nos: truskawka, porzeczka, bardzo wysoka kwasowość,  długo czuć ten smak…

To wino od razu mnie urzekło. Mój kolega z Winicjatywy uznał je za plastikowo-gumowe w nosie (co tylko dowodzi, jak bardzo postrzeganie wina może się różnić) i zdecydowanie odrzucił, ale kiedy spotkaliśmy się przy stole producenta i spróbowaliśmy  jego Chianti z 2008 roku, nasze oczy aż rozbłysły. Przy tym winie nasze gusta zdecydowanie się spotkały.  Ono było kompletne. Idealne do picia, w swoim najlepszym momencie. Zintegrowana beczka, nuty czekoladowe i pieprzne, łagodne taniny, dość wysoka kwasowość. Mniam!

Italy, Tuscany, Chianti, Fattoria di Fiano, Winicjatywa
Hit.

Niektóre wina były niepijalne i nie zapowiadało się, żeby czas miał to zmienić. Wiele było nieciekawych. Ale nie była to toskańska masakra.

Do Florencji zostałam zaproszona przez Consorzio Vino Chianti.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Zbyszek

    „miłe rozczarowania”

    • Janusz231

      Zbyszek

      Polszczyzna obowiązuje pani Izo.

  • Sławomir Hapak

    jeśli dobrze widzę, zaznaczyłaś 6 ciekawych win…
    …spośród ilu?
    bo jeśli spośród 200, to jest to masakra…

    • Izabela Kamińska

      Sławomir Hapak

       NIe:). 10 z 50. To było to pierwsze Anteprima, tam było 50 producentów. Jedna piąta, to niezły wynik. Na późniejszych, na classico, na montepulciano, na brunello było po 200 win. My mieliśmy łatwiej!

      • Sławomir Hapak

        Izabela Kamińska

        fakt, 20% dobrego wina na show to dobry wynik!

        • Izabela Kamińska

          Sławomir Hapak

           10 wyróżniających się, kilka ciekawych, jedno najlepsze:). To nie masakra:)

          • Sławomir Hapak

            Izabela Kamińska

            poprzednia wypowiedź była na śmiertelniepoważnie!
            zdarzyło mi się już parę razy na degustacjach, że wszystkie w czambuł wina zasługiwały na od 0 do 3+, a zmęczenie beczką i ekstraktem aż się dopraszało o wypicie czegoś białego i pienistego dla relaksu…
            zatem podtrzymuję: 20% dobrego wina to znacznie lepiej niż obecna „średnia panetarna”…

          • Izabela Kamińska

            Sławomir Hapak

             Ja też byłam śmiertelniepoważna i podtrzymuję śmiertelniepoważność w której się niesamowicie zaskakująco zgadzamy!:)

  • Kub_zakrzewski

    Pani Izabelo, przyjemne podsumowanie, dobrze się czyta. Bolą tylko te „miłe rozczarowania”. Nie istnieją! Nie można być „mile rozczarowanym”, co najwyżej zaskoczenym. Wychodzi ze mnie natura filologa polskiego, ale nie mogłem się oprzeć!
    Pozdrawiam!

  • Lukasz Wojnarowicz

    ale skoro były też wina niepijalne to może jednak masakra;-)

    • Izabela Kamińska

      Lukasz Wojnarowicz

      „Prof. Andrzej Markowski ma w tej kwestii inne uzasadnienie. Otóż
      uważa on, że jeśli ktoś świadomie posługuje się omawianymi zwrotami, to
      możliwe, iż chce zaskoczyć słuchacza niespotykanym połączeniem wyrazowym
      albo użył języka w sposób żartobliwy. Z kolei prof. Witold Doroszewski
      twierdził, że przysłówek mile (albo przyjemnie) dlatego występuje ze słowem rozczarować,
      że nie ma czasownika, który by zawierał treść wprost przeciwną. Zdaniem
      tego wybitnego lingwisty historycznie taką parę symetryczną pod
      względem znaczeniowym stanowiły czasowniki oczarować − rozczarować. Pierwotnie bowiem oczarować znaczyło ‘rzucić czary na kogoś, urzec czarami’, a więc rozczarować − ‘uwolnić od rzekomych czarów, uroków’. Połączenie wówczas określenia przysłówkowego o znaczeniu dodatnim z czasownikiem rozczarować
      (ale tak właśnie rozumianym) było możliwe. Jeśli ktoś w swoim mniemaniu
      przezwyciężył na przykład działanie czarów, to doznawał uczuć
      przyjemnych i mógł powiedzieć: Szczęśliwie się rozczarowałem.”
      http://obcyjezykpolski.interia.pl/?md=archive&id=142 (tu na szybko znalazłam krótki tekst o tym, więc skorzystam i nie będę pisać sama)
      Dajcie mi panowie kredyt zaufania, że użyłam tego zwrotu świadomie i „zaczepnie”:). Oczywiście użyłam rzeczownika, a nie czasownika i mogłam zastąpić je słowem „niespodzianka”, lecz nie zrobiłam tego i dzięki temu, ktoś będzie teraz mógł przeczytać tę wymianę opinii:). Równocześnie, jak zawsze, dziękuję za czujność:).

      • Kub_zakrzewski

        Izabela Kamińska

        No dobrze, jeśli z pełną premedytacją, to w takim razie oczarowała mnie pani swoim rozczarowaniem!
        Pozdrawiam.

        • Izabela Kamińska

          Kub_zakrzewski

           Dziękuję:). Będę starała się czarować dalej!

    • Izabela Kamińska

      Lukasz Wojnarowicz

       Wiesz, Łukasz, jak to jest. Zawsze są jakieś niepijalne…:)