Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Tokajskie odkrycia sezonu

Komentarze

W ramach corocznej degustacji Wina Węgierskie – The Best Of Warszawę po raz kolejny odwiedzili węgierscy winiarze. Prawie trzydziestu producentów z 11 regionów zaprezentowało blisko 200 win, w tym wiele nagrodzonych w Narodowym Konkursie Win Węgierskich (w skład jury wchodzi m.in. Tomasz Prange Barczyński).

Po raz kolejny w Warszawie. © Olaf Kuziemka.

Tego dnia spróbowałem wielu znakomitych win pochodzących zarówno od producentów bardziej znanych (Gere Tamás & Zsolt z regionu Villány) jak i tych, o których słyszy się mniej (Gedeon z regionu Kunság). Upewniłem się też, że nowe roczniki kadarek od Heimann Pince z regionu Szekszárd są absolutnie obezwładniające. Największą uwagę skupiłem jednak na producentach z mojego ukochanego Tokaju, którzy zaprezentowali wina zdecydowanie warte zapewnienia im szerszego rozgłosu.

Juliet Victor – wina które robią wrażenie. © Olaf Kuziemka.

Nie sposób nie zacząć od najgłośniejszego w ostatnim czasie debiutu w tym regionie i jednej z największych gwiazd degustacji w Warszawie. Juliet Victor to winnica należąca do Józsefa Váradiego, właściciela znanych nam dobrze, węgierskich linii lotniczych Wizz Air. Jej nazwa nawiązuje zresztą do lotnictwa (w komunikacji pomiędzy pilotami i kontrolerami lotów każda litera alfabetu ma swoje oznaczenie kodowe; J i K stanowiące jednocześnie inicjały właściciela, to właśnie Juliet i Victor). Posiada aktualnie 21 hektarów winnic położonych w znakomitych siedliskach, m.in. Bomboly, Betsek, Király czy Szent Tamás), średni wiek nasadzeń to 40-45 lat (tak, w Tokaju wciąż można takie kupić), a jej siedziba i winiarnia mieści się w ponad 300-letnim budynku w centrum Mád odrestaurowanym za bagatela pół miliarda forintów (ok. 6,5 miliona złotych). Całe przedsięwzięcie zostało uroczyście otwarte we wrześniu 2018 roku.

Fantastyczne szamorodni. © Olaf Kuziemka.

Takie miliardowe projekty powstają często jako kaprys właściciela zainteresowanego bardziej architekturą winiarni czy wyglądem butelki, aniżeli jej zawartością. Jednak w przypadku Juliet Victor zadbano o to, by jakość wina dorównywała jego „otoczce”. Za produkcję odpowiada duet: Zsolt Vince (zięć Istvána Szepsyego) i Árpád Sajgó, a winach szczególnie zauważalny jest wpływ tego pierwszego. Próbując ich, praktycznie od razu wyczuć można styl charakterystyczny dla samego Szepsyego: fermentację w beczce, dobrą kwasowość i wyraźną mineralność, zaś w winach słodkich – niesamowitą koncentrację. Pierwszym rocznikiem, z jeszcze niepełną produkcją, był 2016. W Warszawie spróbować mogliśmy 2017 i nie było tu słabych win.

Już podstawowy Furmint 2017 (kupaż owoców ze wszystkich parceli) fermentowany przez kilka miesięcy w dużych beczkach z dębu zempleńskiego robi wrażenie jakością owocu, aromatami cytrusów i zielonego jabłka oraz dobrze zaznaczoną kwasowością (♥♥♥♡). Ale prawdziwe emocje zaczęły się wraz z kolejnymi winami. Bomboly Furmint 2017 (pojedyncza parcela, 9 miesięcy fermentacji w dębie) to wino powstające z gron zbieranych nieco wcześniej od pozostałych, z delikatnie zaznaczonych cukrem resztkowym (3,2 g/l) nadającym mu nieco więcej ciała, nutami jabłek, brzoskwini i cytrusów oraz pieprzno-mineralnymi nutami w zakończeniu (♥♥♥♡). Jeszcze bardziej podobał mi się Betsek Furmint 2017 z dominacją cytrusów, wyższą mineralnością i kwasowością oraz delikatnymi słonawymi akcentami w zakończeniu (♥♥♥♥).

 

Z win słodkich na razie w sprzedaży znajduje się jedynie szamorodni – za to w dwóch rocznikach, i to jakich! Juliet Victor Szamorodni 2016 to furmint z 5-procentowym dodatkiem hárslevelű i sárgamuskotály dojrzewający przez rok w nowych beczkach. Niesamowita koncentracja (161 g cukru resztkowego/l!), aromaty kandyzowanej brzoskwiń, dojrzałej moreli, mango, skórki pomarańczowej i wyraźnych nut miodowych składają się na najwyżej ocenione szamorodni w historii konkursów angielskiego Decantera (♥♥♥♥). Moje serce zdobył jednak młodszy rocznik, czyli Juliet Victor Szamorodni 2017, nieco bardziej demokratyczny, jeśli chodzi o odmiany (65% furminta + sárgamuskotály i hárslevelű), z jeszcze wyższą koncentracją (188 g cukru resztkowego/l), nutami marakui, mandarynek, brzoskwiń i pigwy oraz akcentem muszkatowym. Fantastyczny balans zapewnia tu wyższa i wyraźniejsza w porównaniu ze starszym bratem kwasowość (♥♥♥♥♡). Choć w tym przypadku mamy właściwie do czynienia bardziej z 6-puttonowym aszú niż z winem klasy szamorodni, to aszú  także pojawi się w ofercie – dojrzewa już w piwnicach producenta. Wina nie należą niestety do najtańszych (na Węgrzech podstawowy furmint kosztuje 7500 HUF/96 zł, te z pojedynczych parceli 9000 HUF/ 115 zł, a szamorodni 15000 HUF/192 zł ), niemniej wierzę, że znajdzie się dla nich miejsce także na polskim rynku.

Basilicus. © Olaf Kuziemka.

Na tym nie skończyły się jednak świetne wina. Równie ciekawie było na stoisku winnicy Basilicus. Ten powstały w 2010 roku producent ma 7 hektarów winnic uprawianych w sposób biodynamiczny (na razie bez certyfikacji). W Warszawie pokazał wytrawne wina z niełatwego także w Tokaju, gorącego rocznika 2018, z którym nie poradziło sobie wielu producentów. Jednak u Basilicusa dało się to odczuć jedynie u reprezentanta parceli Lapis (14%, furmint z 25% dodatkiem hárslevelű ), w którym mocnej budowie i dojrzałym owocom zabrakło nieco wyższej kwasowości (♥♥♥). Dwa inne wina były zaskakująco świeże, zarówno cytrusowo-kwiatowy Mestervölgy Furmint 2018 (♥♥♥♡), jak i najlepszy z całej tróki Lónyai Furmint 2018 ze stosunkowo młodych nasadzeń (2007 rok), z nutami cytrusów, młodej brzoskwini, akcentami mineralnymi i wapiennymi oraz dobrze spinającą całość kwasowością (♥♥♥♡).

Producent pokazał także trzy wina słodkie. Szamorodni 2017 (czysty furmint, 126 g cukru resztkowego) ma dobrą koncentrację oraz nuty brzoskwiń, nektarynek i korzennych przypraw (♥♥♥♡). W lepszym od niego Fordítás 2017 (przypomnę, w przypadku tej kategorii młodym winem, albo moszczem zalewa się wytłoki po aszú) wyższemu poziomowi cukru resztkowego (148 g/l) towarzyszy też więcej tropikalnych owoców, akcentów wosku pszczelego i miodu oraz dobra kwasowość w zakończeniu (♥♥♥♡). Fenomenalne, 6-puttonowe Aszú 2013 powstało w jednym z najlepszych roczników dla tej kategorii. Jest niesamowicie eleganckie i wydaje się wręcz zwiewne (mimo 186 g cukru/l i 10% alkoholu), a wszystko – od kandyzowanych żółtych owoców i herbacianych akcentów, przez mineralność, aż po odświeżający finisz – jest tu znakomicie poukładane (♥♥♥♥♡).

Dobra oferta Harsányi. © Olaf Kuziemka.

Spróbowałem także oferty mało znanej winiarni Harsányi położonej w okolicach miasta Sárospatak. Producent dysponuje 13 hektarami winnic uprawianych organicznie. Styl zaprezentowanych przez niego win jest znacznie lżejszy, a jego dobrym przykładem jest Huss 2018 (100% sárgamuskotály) o kwiatowo-muszkatowych aromatach, którego etykieta sugeruje radosną, nieskomplikowaną konsumpcję (♥♥♡). Bardzo podobało mi się Hárslevelű 2017, kwiatowe, z delikatnym białym owocem, wyczuwalną mineralnością i dobrą kwasowością (♥♥♥♡). Wreszcie, nie mogłem przeoczyć wytrawnego i bardzo przystępnego Szamorodni 2015 (jak do tej pory jedyny rocznik w historii producenta), które częstuje nutami suszonego jabłka, pigwy i odrobiną orzechów oraz świetnie zintegrowanym (pomimo 15%) alkoholem (♥♥♥♡). Dobra propozycja dla dopiero odkrywających wytrawną stronę tej kategorii win.

Zaskakująca przemiana tego producenta. © Olaf Kuziemka.

Najbardziej zaskakująca była natomiast wizyta na stoisku Sauska. Ten duży, bardzo znany producent, z winnicami w Tokaju i w Villány, jakiś czas temu zniknął z polskiego rynku i przyznam szczerze, że wówczas nie wywołało to u mnie szczególnego smutku. Od lat znany był bowiem z nadmiernej miłości do nowych beczek, w których fermentowały i dojrzewały wszystkie jego wina, a eksperymenty z nasadzeniami sauvignon blanc w Tokaju litościwie przemilczę. Lepiej wypadały czerwone wina z Villány, choć i tutaj daleko było do entuzjazmu. Tymczasem nowo zaprezentowane roczniki okazały się wręcz rewolucyjną zmianą. Zwiewne Sárgamuskotály 2019 z aromatami jabłek, pigwy, odrobiną różanych akcentów i zdecydowaną kwasowością (♥♥♥+) czy pełny cytrusów i białych brzoskwiń podstawowy Furmint 2019 (♥♥♥♡) kiedyś przypisałbym każdemu, ale nie temu producentowi. Świetnie wypada też wino musujące – Brut – z dobrym musowaniem, aromatami cytrusów, jabłek i skórki chlebowej oraz długim, odświeżającym zakończeniem (kupaż furminta, hárslevelű i chardonnay, 18 miesięcy na osadzie, ♥♥♥♡). Pewnym akcentem przeszłości było jedynie Cuvee 113 z rocznika 2019, w którym połączenie tokajskich i międzynarodowych odmian (sauvignon blanc i chardonnay) oraz beczki dało kuriozalne, naftowo-tostowe wino, z którego radość czerpać może jedynie fan tego rodzaju aromatów (♥♥). Zwracam też uwagę, że sporo świeżości i równowagi pojawiło się także w Villány i mam tu na myśli zarówno odświeżający, zdecydowanie wytrawny róż Rosé 2019 (kékfrankos, ♥♥♥), jak i Cuvée 13 z rocznika 2017 (kupaż kékfrankos, cabernet franc, syrah, merlot i cabernet sauvignon), z rozsądnie użytą beczką (5 miesięcy kiedyś wydawałoby się nie do uwierzenia) i dobrą równowagą, pełnym wiśni, owoców leśnych, papryki i odrobiny przypraw (♥♥♥♡ ). Oby ten styl utrzymał się na dłużej.

Czekamy na debiuty rynkowe w Polsce! © Olaf Kuziemka.

Wina Juliet Victor dostępne są w winiarni Lippóczy Pince Sztyler & Hegedus w Tarnowie, pozostali producenci nie mają jeszcze dystrybutora na polskim rynku.

 

Wina degustowałem w czasie imprezy Węgierskie Wina – The Best Of, organizowanej przez  Narodową Radę Węgierskich Społeczności Winiarskich oraz Ferment i Winicjatywę.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • A to już nie ma Sauski w firmie Mielżyński..?

    • (Winicjatywa)

      Konstanty Jaxa-Rożen

      Od jakiegoś czasu Mielżyński nie współpracuje już z Sauska.