Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

The New Land Sauvignon Blanc

Komentarze

Na początku stycznia w polskich mediach „gruchnęła” informacja o tym, że sieć marketów Dino otworzyła w zeszłym roku dwukrotnie więcej sklepów niż Biedronka (243 vs. 103). Od razu dało się wyczuć, że sensacyjny ton jest właściwy dla panującego po Nowym Roku sezonu ogórkowego, gdyż wiadomość ta wbrew pozorom… wcale nie jest zaskoczeniem. Dino w liczbie rocznych otwarć wyprzedza Biedronkę od kilku lat, tyle że różnica między nimi jest wciąż spora – na koniec ubiegłego roku w Polsce otwartych było 1815 sklepów tej pierwszej firmy i prawie 3200 należących do portugalskiej sieci. Nie ma jednak wątpliwości, że mamy do czynienia z dużym graczem.

Jeden z marketów…. © Dino.

Założona w 1999 roku sieć Dino początkowo obejmowała zachodnią część Polski, lokując swoje placówki głównie w mniejszych miastach, skrzętnie omijając duże aglomeracja. W ostatnim czasie ta sytuacja uległa jednak sporym zmianom i dziś sklepy z charakterystycznym, czerwonym logo znajdziemy również we Wrocławiu, Poznaniu, Łodzi czy Warszawie, choć częściej na peryferiach niż w ścisłym centrum. Czy podobnie jak u konkurencji jesteśmy tam w stanie zakupić sensowne wino? Odpowiedzi na to pytanie postanowiłem poszukać osobiście, tym chętniej, że markety te nigdy wcześniej nie gościły na naszych łamach.

Postanowiłem skorzystać z odwiedzin w Łodzi także dlatego, że akurat w tym mieście sklepy pojawiły się także bliżej śródmieścia. Wystarczył rzut oka na regały z winami (mniej więcej 60-80 pozycji w każdym z marketów), by pozbyć się większych złudzeń. Nie tylko nie ma tu mowy o własnym imporcie, ale i o sensownym, jakościowym poziomie. Zawartość półek to w dużej mierze coś pomiędzy „Alkoholami 24h”, a ofertą stacji benzynowych, z naciskiem na popularne greckie, bułgarskie i węgierskie koszmarki oraz selekcję gruszkowo-brzoskwiniową. Pozycje warte zaryzykowania polecić można na palcach jednej ręki, a i wśród nich większość stanowią te reprezentujące różne odcienie słodkości. Ostatecznie, wybrałem tę, która stanowi jeden z popularnych wyborów statystycznego (acz pijącego regularnie wino) Polaka. Na jego widok kasjerka, skądinąd bardzo miła, wydusiła z siebie jedynie: „Wytrawne? Nie ścierpię!”.

Mowa o The New Land Sauvignon Blanc importowanym przez podłódzką JNT Group (dawny Jantoń). Zgodnie z informacją na etykiecie – nie tylko importowanym, ale i butelkowanym, co oznacza, że wino do Polski trafiło luzem. Jest nierocznikowe, choć z kodowych oznaczeń można się domyślić, że pochodzi z 2020 roku. Na plus importerowi należy zapisać fakt, że postawił na wyróżniającą się etykietę (a już na półkach Dino – wręcz porażającą) oraz butelkę zamykaną zakrętką. Tu najlepsze informacje jednak się kończą. Wino ma przeźroczystą wręcz barwę (określenie „jasnożółta” byłaby nadużyciem) i mało aromatyczny, odrobinę jedynie trawiasty bukiet. W smaku jest ciut lepiej, pojawiają się charakterystyczne dla tej odmiany aromaty – głównie agrestowe i cytrusowe jest też trochę pieprznych akcentów, jednak wszystko w dość wodnistym wydaniu i co gorsza – mało orzeźwiającym. W tej sytuacji cena – przebijająca choćby Greyrocka – wydaje się wręcz kuriozalna (28,99 zł). ♥

Importerem jest JNT Group, w podanej cenie wino nabyć można w sieci sklepów Dino.

Źródło wina: zakup własny autora.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Wydaje mi się, że w Auchan też stoi – ale ze względu na butelkowanie w Polsce, nawet nie planowałem go kupować.

  • Dino ma dramatycznie słabe wina,ciekawe dlaczego…jakby nie było czegoś /choćby trochę/lepszego za choćby 30-40 zł.Duża sieć ma chyba spore możliwości negocjacji,w dyskontach za Odrą bez problemu można znaleźć przyzwoite wino do obiadu /w dobrej cenie/.

  • Cóż, lokalizacja sklepów przesądza, że ich statystyczny klient wino lubi mniej więcej jak cytowana kasjerka. Primitivo jak najsłodsze, prosecco…a reszta to byle taniej. Szkoda pióra.

  • To prawda.Ale są też dobre i pijalne /dla początkujacych /wina.Szkoda,że polska masówka jest właśnie taka,brakuje choćby odrobinę ambitniejszych win,a ludzie kupują to co mają na półce.90% tego asortymentu nie sprzedałoby się w żadnym kraju winiarskim.

    • Rafał Kopeć

      Czasem w krajach winiarskich jednak się dziwiłem, co kupują. No, chyba, że będą destylowali.
      Bez żartów, widziałem wielu Francuzów czy Włochów, którzy kupowali wina, których ja nie brałem pod uwagę.
      Kolega mi opowiadał, że jak mieszkał we francuskiej rodzinie i któregoś razu przyniósł do obiadu wino za 8€ z kawałkiem, to powiedzieli, za takie pieniądze, to wina święta. Ponoć do biedaków nie należeli, a on nie tłumaczył, że to samo wino w Polsce jest 2 razy droższe. No cóż punkt widzenia potrafi być bardziej skomplikowany, niż czasem się wydaje.

      • Bel Mondo

        Tam też społeczeństwa są zróżnicowane. Ale nawet w kooperatywach można wszystkiego spróbować i dobrać wg gustu. BTW, to co wczoraj kosztowało €8, dziś chodzi po 12…

  • Widziałem to „cudo” w Rossmannie – 32,99zł Była tam jeszcze jedna etykieta z kiwi, choć w lekko innej kolorystyce, ale nie sprawdzałem. Cena ta sama.
    Dino jak „poważny ałtlet”.

    • Bel Mondo

      Krócej napisać gdzie ja tego wina nie widziałem :)