Terrasses du Larzac – nowa Langwedocja
W lecie 2014 r. w Langwedocji ustanowiono nową apelację win – AOC Terrasses du Larzac. Dla miłośników południa Francji nie było to zaskoczeniem, gdyż już od 10 lat określenie Terrasses du Larzac trafiało na winne etykiety jako podregion wyszczególniony w AOC Languedoc. Jednak dopiero własna apelacja ukoronowała wieloletnie starania miejscowych winiarzy i prawnie usankcjonowała wyjątkowość win powstających w cieniu płaskowyżu Larzac.
Sposób tworzenia langwedockich apelacji wzoruje się na modelu wykorzystanym kilka dekad wcześniej na południu Rodanu. Tam z wielkiego worka, jakim było AOC Côtes du Rhône, wyodrębniono kilkanaście najlepszych gmin i utworzono AOC Côtes du Rhône-Villages, z której w kolejnych latach na apelacyjną niezależność wybili się najlepsi, jak Gigondas, Vacqueyras, Rasteau czy Cairanne. Podobnie stało się w Langwedocji, gdzie przed laty w liczącej dziesiątki tysięcy hektarów apelacji Coteaux du Languedoc wyróżniano nie tyle poszczególne gminy, co większe okręgi: Pic Saint-Loup, Pézenas, La Clape czy Terrasses du Larzac, które z czasem zaczęto określać jako cru. Niedawna niektóre z nich uzyskały status apelacji, inne wciąż czekają w kolejce. A jest o co walczyć, gdyż dobrze wypromowana apelacja ułatwia dostęp na półki dobrych sklepów winiarskich i gwarantuje miejsce w restauracyjnych kartach win. O marketingowej sile apelacji przekonał się każdy z nas, gdy na pewnym etapie winiarskiej edukacji w sklepie zamiast o wino hiszpańskie czy włoskie pytał o Rioję czy Barolo.
AOC Terrasses du Larzac jest najdalej na północ wysuniętą samodzielną apelacją w Langwedocji. Jej naturalne ograniczenie stanowi wznoszący się na wysokość 800 m n.p.m., wapienny płaskowyż Causse du Larzac. Zapewnia on stosunkowo chłodny jak na południe Francji mikroklimat, cechujący się dużą różnicą temperatur między dniem a nocą. Większość z 2 tys. ha winnic leży w okolicach miasteczek Gignac, Aniane, Puéchabon, Jonquières, Saint–Privat, ale apelacja rozciąga się też na gminy oddalone o kilkadziesiąt kilometrów od centrum regionu jak Brissac czy Pas de l’Escalette. Gleby są różnorodne, a na uwagę zasługuje niewielka enklawa łupków w gminie Saint-Jean-de-la-Blaquière. Są to jedyne poza Faugères i północną częśćią Saint-Chinian łupkowe gleby w Langwedocji. Prawne regulacje dopuszczają odmianową klasykę – grenache, mourvèdre, syrah, carignan i cinsault – nie pozwalając jednocześnie na produkcję win jednoodmianowych (butelkowane są jako regionalne IGP, podobnie jak tutejsze wina białe).
Tyle ramy prawne, które jednak nie tłumaczą dlaczego powstające w cieniu Larzac wina stały się w ostatnich latach prawdziwą perłą w langwedockiej koronie. Podbiły one serca i podniebienia francuskich krytyków, zajmując czołowe miejsca w corocznych rankingach. Wszyscy podkreślają ich wyjątkowość, a słowo najczęściej pojawiające się w tych opisach to „finezja”. W moich notatkach z langwedockich degustacji wina z Terrasses du Larzac wyróżniały się wśród lokalnych braci świeżością, delikatnością struktury i subtelnie użytą beczką. Mimo intensywności aromatów miały w sobie pewną kruchość i zwiewność. Dotyczyło to zwłaszcza win z przewagą grenache, w których beczki było zazwyczaj mało. Ale nawet dojrzewające w dębie, bazujące na syrah i mourvèdre mieszanki z wyraźniej zaznaczonym owocem i lepiej zarysowaną strukturą zachowywały żywy owoc i dobrą równowagę.
Oczywiście wszyscy winiarze chcą robić finezyjne wina, ale nie wszystkim to wychodzi. Dlaczego udało się to winiarzom w Terrasses du Larzac? Nie ma jednej odpowiedzi. Niewątpliwie pomocny okazał się mikroklimat, a szczególnie chłodna bryza wiejąca znad płaskowyżu. Winnice są niewielkie – średnio kilka do kilkunastu hektarów – ale pochodzące z wiekowych krzewów owoce są wysokiej jakości. W stowarzyszeniu zarejestrowanych jest 85 producentów i 8 winiarskich spółdzielni. Bez wątpienia owi niezależni producenci są największym kapitałem apelacji. Większość z nich to prawdziwi zapaleńcy, mało dbający o rozgłos i całkowicie skupieni na pracy w winnicy. Mają ekologiczne zacięcie i do minimum ograniczają użycie chemii. Coraz lepiej pracują z dębowymi beczkami, eksperymentując z ich pojemnością, wiekiem i czasem starzenia. Początki mieli podobne – dzierżawili, a potem kupowali zaniedbane stare winnice, wcześniej należące do członków spółdzielni. To wciąż najlepszy sposób na rozpoczęcie przygody z prawdziwym winiarstwem, i jak pokazują przykłady ostatnich lat, winiarscy zapaleńcy nadal znajdują w okolicy podupadłe winnice, z których po kilku latach powstają intrygujące wina. Warte też podkreślić, że wina te są wciąż stosunkowo tanie. Najsłynniejsze etykiety jak Mas Jullien czy Domaine de Montcalmès kosztują 25–30€ (bardzo trudno je dostać), a za te mniej znane trzeba zapłacić 10–15€. Tylkojak długo jeszcze utrzymają się te ceny?
Najlepsi producenci w AOC Terrasses du Larzac:
Mas Jullien
Domaine de Montcalmès
Mas des Brousses
Mas des Chimères
Mas Cal Demoura
Domaine La Traversée
Les Vignes Oubliées
Polecani producenci dostępni w Polsce:
Domaine Le Clos du Serres (DELiWINA)
Domaine du Pas de l’Escalette (Vinoteka13)
Do Langwedocji podróżowałem na zaproszenie miejscowych winiarzy.