Nowe Chianti na pokładzie
Miły Piotr Chełchowski z Wineonline lubi podrzucać mi niczym kukułka różne swoje jajeczka. Poprzednim razem była to Massaya, tym razem – nowe w katalogu Chianti z Tenuta di Bibbiano.
Lubię wina z Wineonline. Lubię szczególnie sposób, w jaki ten obszerny katalog łączy luz z wysoką jakością, wybitne nazwiska z dbaniem o gust konsumenta, nawet tego początkującego. W przypadku Bibbiano nazwisko z pewnością jest wybitne i dlatego ciekawe jestem komercyjnych losów tego importu. Wina te wprost idealnie ilustrują dyskusję o Chianti „tradycyjnym” i „nowoczesnym”, która rozpętała się swego czasu na Winicjatywie tutaj. Zwłaszcza proste Chianti Classico 2009 (75 zł), które jest tak jasnej barwy, jak się da, by wino jeszcze nazywało się „rosso”. W smaku też jest to wino lekuchne, ma bardzo wysoką, wiśniową kwasowość. To jest smak szczepu Sangiovese z lat 1960., zanim wina z Toskanii zaczęto wysyłać do Ameryki i małpować styl tamtejszych Cabernetów. Zresztą nic dziwnego – konsultantem Bibbiano już w latach 1940. był sławny enolog Giulio Gambelli, uważany za największego mistrza i obrońcę Sangiovese.
Ideał Chianti jako wino o średnim ciele, kwaskowate, zadziornego, „elektrycznego” bez nadmiernie intensywnego owocu rozwija kolejne wino Bibbiano, Chianti Classico Montornello 2009 (89 zł). Tutaj też bardzo lekki, podobny do Pinot Noir kolor, ale trochę więcej owocu i koncentracji, a w bukiecie pojawiają się nuty korzenne. Owoc jest naprawdę piękny, końcówka bardzo długa; najlepsza butelka tej degustacji i zważywszy mikrą różnicę cenową z poprzednim winem, najbardziej warta zakupu.
Przy ambitnym Chianti Classico Riserva Vigna del Capannino 2008 (115 zł) oraz supertoskanie Domino 2007 (99 zł) wracają jednak dawne demony. Oba te wina z uwagi na użycie nowej beczki, a w Domino także 80% szczepu Merlot, nawiązują jawnie do „stylu nowoczesnego”. Są gęste (nowa beczka wyraźnie zagęszcza fakturę win z Sangiovese), słodsze, mają więcej alkoholu, o wiele więcej garbnika (oprócz garbników z winogron również te z drewna). Zmienia się też całkiem typ owocu – nie ma kwaskowatej wiśni i czereśni, owych cierpkich nut przypominających aż czerwoną porzeczkę, pojawia się jeżyna, śliwka, a nawet suszone pomidory (charakterystyczna nuta dla Sangiovese z opóźnionego zbioru). To nie są wina złe, to są wina dobre, a nawet bardzo dobre (Capannino), ale – przynajmniej mnie – brakuje w nich owej cudownej świeżości i finezji, jaką mają dwa poprzednie.
Warto samemu spróbować, by przekonać się, na czym polega różnica. A potem wybrać to, co Wam smakuje. Ja do prostego Chianti Bibbiano na pewno wrócę, choć ceny są bolesne – 75 zł za butelkę Chianti Classico to moim zdaniem za dużo. Za takie wino chciałbym płacić maksymalnie 55 – 59 zł.
O Bibbiano pisała obszernie Ewa Rybak.
Źródło wina: 4 butelki nadesłane do oceny przez importera.