Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Święto Młodego Wina w Sandomierzu – inne niż wszystkie

Komentarze

Relacjonując (i chwaląc) zeszłoroczną edycję Święta Młodego Wina w Sandomierzu, nie mogłem domyślić się nawet, jak będzie wyglądać kolejna. Z oczywistych powodów była inna niż wszystkie, ale sandomierscy winiarze raz jeszcze udowodnili, że miano zdecydowanego lidera wśród imprez poświęconych młodemu winu dzierżą nieprzypadkowo.

Tym razem bez publiczności. © Maciej Nowicki.

Gdy nadeszła druga fala pandemii i stało się jasnym, że ósmej edycji nie uda się przeprowadzić stacjonarnie, rozpoczęły się gorączkowe prace nad jej nową formułą. Jak przyznał prezes Sandomierskiego Stowarzyszenia Winiarzy Mateusz Paciura (Winnica nad Jarem), organizatorzy do tych działań dopingowani byli zresztą przez stałych gości wcześniejszych edycji, którzy od dłuższego czasu wręcz „bombardowali” ich pytaniami o przebieg i charakter tegorocznego święta, a przede wszystkim zachęcali, by nie rezygnować z jego organizacji. W ten sposób doszło do  wypracowania wyjątkowego programu, którego formuła i zawartość na pierwszy rzut oka nie była może rewolucyjna – w końcu do wielu elementów w czasie pandemii zdążyliśmy już przywyknąć – ale jak zawsze kluczowe okazały się szczegóły.

Reprezentacja młodych win. © Maciej Nowicki.

Wszyscy zainteresowani młodymi winami zamówić mogli (i wciąż mogą) specjalny pakiet win z siedmiu lokalnych winnic w gustownych mini-butelkach o pojemności 250 ml. Przyznam, że ze wszystkich dotychczas spotkanych przez mnie te prezentują się zdecydowanie najlepiej, a opatrzone są tegoroczną, „pandemiczną” etykietą i bogatą w informacje kontretykietą. Materiały informacyjne zawsze były zresztą mocną stroną tej imprezy, by wspomnieć chociażby wcześniejsze „paszporty enoturysty” – tym razem zastąpiła je rozbudowana ulotka zawierająca dokładne informacje o wszystkich młodych winach, a także specjalna oferta wcześniejszych roczników do zamówienia w promocyjnych pakietach – powrócę do nich na końcu tekstu.

Tegoroczny mini-katalog. © Maciej Nowicki.

Zaopatrzeni w dostarczone do domu próbki, uczestnicy festiwalu mogli w sobotę 21 listopada śledzić specjalną transmisję online. Przyzwyczailiśmy się już do ich najpopularniejszego przebiegu, czyli kilku osób rozmawiających ze sobą sprzed ekranów swoich komputerów (i kamer internetowych). Tutaj organizatorzy poszli dużo dalej. W wieży sandomierskiego zamku (zwanej „kurzą nogą”) urządzone zostało specjalne studio, skąd nadawany był cały program. Esencją ponad trzygodzinnej transmisji, którą miałem przyjemność prowadzić (a red. Mariusz Kapczyński współkomentować z Krakowa), były rzecz jasna rozmowy z samymi winiarzami. Dotyczyły one nie tylko samych młodych win, ale i przebiegu bieżącego roku, niedawnego winobrania czy planów na przyszły sezon – z dużym naciskiem na ofertę enoturystyczną. Podkreślam ten temat od jakiegoś czasu (a piszę także w grudniowym Fermencie), bo w te wakacje enoturystyka nadrobiła przynajmniej 2-3 lata względem wcześniejszych sezonów i także przyszły rok zapowiada się rekordowo pod tym względem. W przerwach pomiędzy zmieniającymi się gośćmi obejrzeć można było m.in. prezentację Sandomierskiego Szlaku Winiarskiego, ujęcia charakterystycznych punktów Sandomierza czy dubasa „Sandomierki” – unikatowej, historycznej łodzi pływającej po Wiśle. Całość wieńczył zaś komentarz podsumowujący rocznik 2020.

Studio w wieży sandomierskiego zamku. © Maciej Nowicki.

Choć relację wciąż można obejrzeć – do czego zresztą gorąco zachęcam – opinią o młodych sandomierskich winach podzielę się także tutaj. Nie ma wątpliwości, że prezentują najrówniejszy poziom w dotychczasowej historii Święta Młodego Wina. W poprzednich latach zdarzali się producenci, który przedstawiali propozycje mniej lub bardziej odstające poziomem od akceptowalnego – nawet jak na świeży i wciąż bardzo żywy produkt. Tym razem, bez względu na to, czy zdecydowano się na wina całkowicie wytrawne czy też te z zawartością cukru resztkowego, ich degustacja dawała sporą frajdę. Widać także pewnego rodzaju „specjalizację” – niektóre z winiarni od kilku edycji stawiają na prezentację tych samych odmian, które w przyszłości dadzą najbardziej rozpoznawalne wina w ich ofercie, jak choćby Apricus w przypadku Winnicy Modła czy Odesa w przypadku Winnicy nad Jarem.

Kontretykiety. © Maciej Nowicki.

Wśród wszystkich win dwa wina były stricte wytrawne. Galerida z Winnicy Nadwiślańskiej (jej debiut opisywałem w zeszłym roku) to czysty johanniter zrobiony w lekkim, bardzo żywym stylu, z nutami jabłka, szarlotki, cytrusów i agrestu. (♥♥♥). Seyval Blanc z Winnicy Nobilis to zaś przyszła Queen Celesta XX, która w zależności od rocznika przyjmuje albo słodszy (jak w roczniku 2018) albo zdecydowanie wytrawny (2019) charakter. Najnowsza odsłona jest znów wytrawna, pełna charakterystycznych nuta porzeczki, agrestu, jabłek i melona, z dobrze zaznaczoną kwasowością. Czekam z niecierpliwością na jej oficjalny debiut (♥♥♥).

Zamek w Sandomierzu. © Maciej Nowicki.

Na nieco większą obecność cukru resztkowego zdecydowali się dwaj inni producenci. Młoda Odesa to, jak wspominałem, przyszła Odesa 2020, jedno z najpopularniejszych win Sylwii i Mateusza Paciurów. Nowością jest jednak jej skład – kiedyś był to wyłącznie muskat odeski, dziś pojawia się także inna odmiana, która coraz mocniej zakorzenia się w polskich realiach – muscaris. Efekt pozostaje niezmienny – niezwykle soczyste, aromatyczne wino, pełne nut róży, liczi i słodkiej gruszki, z dobrym balansem i szczypiącą na języku kwasowością (♥♥♥). Johanniter 2020 z Winnicy Płochockich to ponownie jedyna okazja na spróbowanie tej odmiany solo – Basia i Marcin Płochoccy mają jej w winnicy na tyle mało, że zwykle stanowi jedynie element kupażu. Podobnie jak w zeszłym roku bardzo tego żałuję – dobra jakość owocu, aromaty jabłka, moreli, młodej brzoskwini oraz ziołowe akcenty sprawiają, że chętnie spróbowałbym tego wina także w „normalnej” wersji (♥♥♥).

Winnica Św. Jakuba z okien zamku. © Maciej Nowicki.

Słodycz najmocniej wyczuwalna była w dwóch ostatnich winach. Mart(h)inus 2020 z Winnicy Świętego Jakuba (należącej do zakonu Dominikanów i uprawianej przy wsparciu Sandomierskiego Stowarzyszenia Winiarzy) to ich najlepsze wino w dotychczasowej historii. Choć wciąż przydałby się nieco lepszy balans, nie można narzekać ani na czystość aromatów ani na ich ekspresję soczystej porzeczki, gruszki i szczypty owoców tropikalnych (♥♥♡). Za to Apricus z Winnicy Modła (100% solaris) imponował budową (13% alkoholu), dojrzałością owocu (klasyczne dla tej odmiany nuty brzoskwini i dojrzałych jabłek) oraz orzeźwiającą kwasowością. Mógłbym je pić nawet w zaprezentowanej, niefiltrowanej wersji (♥♥♥).

Młody róż z Winnicy na Rozdrożu. © Maciej Nowicki.

Jedynym rodzynkiem w innej barwie było różowe wino z Winnicy na RozdrożuRoss Bivio 2020. Mamy tu 100% rondo, zdecydowaną wytrawność, aromaty truskawek, poziomek i odrobiny czereśni oraz orzeźwiający finisz. Jest już całkiem dobrze ułożone i, gdyby nie to, że w Sandomierzu były 3, a nie 33 stopnie, byłoby idealne już teraz. W aktualnych realiach najlepiej poczekać do majówki (♥♥♥).

Świetna czerwień z Winnicy Modła. © Maciej Nowicki.

Jak wspomniałem wcześniej, częścią tegorocznego pakietu była także prezentacja win ze starszych roczników, które zakupić można ze specjalną zniżką. Łącznie dostępnych jest 17 (!) różnych win w najróżniejszych barwach i stylach. Mamy sporą reprezentację bieli, kilka win różowych, a także dobrze zbudowane, dojrzewające w dębie wina czerwone. Znalazłem tu kilku faworytów. Gwiazdą w zestawieniu jest z pewnością Qvevri 2015 z Winnicy Płochockich, a więc pierwszy rocznik tego wina, który najpierw dojrzewał w gruzińskich kwewri, a kolejne 3 lata w beczkach. Ten seyval blanc z domieszką johannitera robi niesamowite wrażenie, nie tylko barwą, budową czy wciąż wyraźną taniną, ale i prawdziwą feerią aromatów – od suszonych owoców (głównie morele i jabłka), przez skórkę pomarańczową, goździki i zioła, po obłędnie długi, owocowy finisz. (♥♥♥♥).

Z drugiej strony mamy lekkie, świeże Fiore Bivio 2019 z Winnicy na Rozdrożu (seyval blanc i muscaris), z nutami cytrusów, zielonych jabłek i wyczuwalną mineralnością, idealny chociażby do ryby (♥♥♥♡) czy utrzymany w nieco bardziej soczystym stylu Athlete 2019 (johanniter) z Winnicy Kędrów ( ♥♥♥, o innych winach tego producenta napiszę już wkrótce). Wśród win czerwonych warto zwrócić uwagę na nowy rocznik Regelta 2019, a więc kolejną ze sztandarowych pozycji Winnicy nad Jarem. To ponownie kupaż regenta i zweigelta dojrzewający przez 8 miesięcy w dębowych beczkach, pełny aromatów wiśni i jeżyn, nut pestkowych i ziemistych, ze sporym potencjałem (♥♥♥♡). A skoro już o potencjale mowa, to nie brak go także Cuvee 2017 z Winnicy Modła. To nieco szalony kupaż merlota, cabernet sauvignon, blaufränkischa i léon millot, który najpierw spędził rok w beczce. Mamy tu czarne i czerwone owoce – wiśnię, suszoną śliwkę, czarną porzeczkę i jeżynę – jest też trochę ziół i przypraw. Mocna struktura (14,5% alkoholu) i dobry balans, wszystko zakończone wyraźną kwasowością z wiśniowo-pestkowym finiszem. (♥♥♥♥)

Oby za rok znowu w takim składzie! © Święto Młodego Wina.

Rzecz jasna wszyscy mamy nadzieję, że w przyszłym roku spotkamy się w Sandomierzu już w normalnych warunkach, spacerując po mieście i odwiedzając stanowiska winiarzy rozrzucone po restauracjach i bistrach. Jednak z pewnością niektóre elementy tegorocznej edycji pozostaną – możliwość spróbowania win w domu, w sytuacji, gdy przyjazd z różnych powodów nie będzie możliwy, zdecydowanie powiększy grono jego odbiorców. A że technika w czasach pandemicznych poszła mocno do przodu, nie powinno być więc problemu nawet z relacjami na żywo z poszczególnych lokali. W końcu nauka hybrydowa to ostatnio jedno z najpopularniejszych określeń.

Ostatnich kilkanaście pakietów enoturysty zawierających młode wina oraz ofertę wcześniejszych roczników można zamówić tutaj.

Do Sandomierza podróżowałem na koszt własny, win próbowałem na zaproszenie producentów, rozmowy z gośćmi prowadziłem na płatne zlecenie Organizatorów.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.