Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Stefan Fritzen Rivaner 2016

Komentarze

Weingut Rosenhof Stefan Fritzen Mosel Rivaner trocken 2016

Mozela tak mocno kojarzy się z rieslingiem, że łatwo zapomnieć o innych tamtejszych odmianach. Tymczasem na flagowy szczep Niemiec przypada tam „zaledwie” 61% areału winnic. Drugi po królu jest müller-thurgau, a jego udział w mozelskim torcie stanowi aż 11,2%. Taka popularność może zaskakiwać, także dlatego, że mullerka (uczmy się od Czechów pieszczotliwości) występuje tam pod nazwą rivaner, która nawiasem mówiąc wzięła się z nieporozumienia. Sądzono kiedyś błędnie, że jest to krzyżówka rieslinga i silvanera. Nawet poczciwy dr. Müller, który stworzył müller-thurgau nie do końca wiedział, kto jest tatusiem, a kto mamusią.

Odmianowych rivanarów jest na polskim rynku niewiele i – biorąc pod uwagę, że mozelska czołówka nie bardzo zaprząta sobie nim głowę – nie ma czego żałować. Czasem trafi się jednak flaszka, którą pije się z niekłamaną przyjemnością. Przyjemność to zreszta słowo-klucz – müller-thurgau pije się dla funu (no, może poza tymi z Alto Adige) i, jeśli mają sporo świeżości, są w tej roli niezawodne. Tak jest w przypadku dzisiejszego wina dnia, które wyszło spod ręki Stefana FritzenaWeingut Rosenhofwielopokoleniowej firmy dysponującej 18 hektarami winnic położonych na zachód od Bernkastel. 

Jest tu słodkawy, przymilny owoc (jabłko, gruszka, owoce tropikalne), ale jest też świetna, wibrująca kwasowość, przyjemna pikantność i mineralne tło. Poczęstowałem tym rivanerem znajomych, którzy piją niewiele. Po jego spróbowaniu uroczyście zadeklarowali, ze chętniej będą sięgać po wina z Niemiec. To kolejna mocna propozycja na karnawał (38 zł). ♥♥♥

To i inne wina Stefana Fritzena sprowadza do Polski niewielki importer Hermitage, w którego portfolio zwracają także uwagę wina z Nowego Świata. Szczególnie zaciekawiły mnie te od Schild Estate z Barossy. Spróbowałem Grenache Mourvèdre Shiraz 2016 od tego producenta, które częstuje aromatem ciemnych owoców, konfitur, pieprzu i mentolu. Bogate w rozgrzany owoc, stereotypową, pluszową fakturę i alkohol (14,5%). Całość trzyma w pionie niezła kwasowość (54 zł). ♥♥♥

W podanych cenach wina kupić można bezpośrednio w garażowym sklepie importera we Wschowie (woj. lubuskie). Dostępne są także we współpracujących restauracjach, m.in. we wrocławskim OK Wine Barze.

Źródło win: zakup własny autora.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.