Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Skok na bungee

Komentarze

Początek roku zawsze jest na słodko. Nowy Rok, karnawał, Walentynki, Tłusty Czwartek… Torty, tarty, pączki i muffiny. A wino dobrać do tego nie jest łatwo! Zdarzało mi się nie raz, że na zaproszonej kolacji piliśmy do deseru po prostu to, co wciąż mieliśmy w kieliszkach. Efekt był często nieprzyjemny i psuł zarówno smak ciasta, jak i wina. W moim przypadku tanina przegrywała z cukrem, odstawiałam kieliszek i skupiałam się na słodyczy na talerzu.

Ale można inaczej! Idealnym towarzyszem wielu deserów jest aromatyczny, orzeźwiający riesling z późnych zbiorów. Jabłkowo-gruszkowa lekkość, wysoka kwasowość połączona z wyrafinowaną słodyczą chętnie spotka się z tartami, sorbetami, szarlotkami czy nawet sernikiem. Ostatnio zachwycił mnie riesling od Andrzeja Greszty, o którym więcej pisał Wojtek Bońkowski. To taka słodycz, która nie przeszkadza, taka kwasowość, która pacyfikuje zasłodzone kubki smakowe, takie aromaty, które ciekawie rozwijają się przy innych. Na dodatek to wino, które zostanie już z nami po deserze. Możemy je potem sączyć z gośćmi dalej. Wspomniany riesling od Greszty po 20 minutach rozwinął swoje aromaty w kierunku skórzano-słonym, ciągnął do siebie i kusił nas jeszcze długo.

Walentynki, Winicjatywa, Tamka43, czekolada, gorgonzola, riesling, porto
Cudowne połączenie czekolady z gorgonzolą

To, co uwielbiam w kuchni, to połączenia nietypowe. Oczywiście, niektórym gorzka czekolada z gorgonzolą jest już duetem dobrze znanym i zaliczają je nawet do „klasycznych”, ale wiem, że może to też być dla wielu osób ciekawostka. Jestem świadoma, że zostanę uznana za jakąś Babę Jagę kulinarną, opowiadając znowu o moich francuskich doświadczeniach z wkładaniem w kawałek bagietki kilku kostek czekolady i plasterka niebieskiego sera, ale co mi tam! Spróbujcie, zanim skrytykujecie! I popijcie to dobrym porto. Porto to moja sugestia dla tych, którzy na deser chcą podać brownie, mousse au chocolat czy inne czekoladowe szaleństwo. Porto sprawdzi się też doskonale z niebieskimi serami, które możemy podać zamiast deseru wzorem dziwacznych Francuzów znowu. Do odważnych świat należy. Zafundujcie sobie smakowy skok na bungee!

Rieslinga, tokaj i porto do czekoladowych deserów szefa cukierni restauracji Tamka43 Krzysztofa Kopcińskiego, m.in. praliny z sorbetem z rokitnika i czekoladowego fondant z gorgonzolą, można było spróbować na Walentynkach z Winicjatywą. Zapraszamy ponownie za rok!

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Paulina Wójtowicz

    oh,ah,eh na wspomnienie deserowo-winnych duetów.

  • Pawel Demianiuk

    Dziwaczni Francuzi raczej by tu wybrali banyulsa, ja raczej też ;)

  • Izabela Kamińska

    Tekst „wzorem dziwacznych Francuzów” dotyczył podania serów zamiast deseru (lub przed deserem), nie podania porto. Winicjatywa na degustację wybrała porto, bo chodziło o przedstawienie win z różnych krajów, o dopasowanie wina do czekolady i o popróbowanie połączeń z takimi winami, do których każdy może mieć dostęp.

  • TKM

    Witam.
    Tak z ciekawości podpytam, bo zazwyczaj łączę gorgonzolę z czekoladą z nieco innym, choć podobnym winem, jednakże zdecydowanie mniej alkoholowym – Recioto della Valpolicella. Polecam też wersję z gorgonzolą, białą czekoladą, czarnymi oliwkami i pieprzem. Porto wydaje sie być pomysłem wartym uwagi, jednak tu prosiłbym o doprecyzowanie, który rodzaj Porto jest rekomendowany?
    Pozdrawiam
     

    • pawelB

      TKM

      ja tam bym wybrał rieslinga, co za słodko i słono to niezdrowo, więc może tym razem ani słodko ani słono, tylko skalnie. A jak skalnie to może być to nawet jakieś dobre Dżi Dżi np Rebholz Ganz Horn z Pfalza. Przynajmniej będę miał potem siły na kolejny deser

    • Izabela Kamińska

      TKM

       Podoba mi się Pana połączenie, lubię recioto z gorgonzolą:). My piliśmy  to: http://www.dekanter.pl/produkt-wino/1264/ , ale ja specjalnie tu nie podawałam konkretnego porto. Akurat od tego producenta wolę łatwiejsze w produkcji i lepiej mu wychodzące Ruby, łączyłam też w winem, które polecałam ostatnio do filmu i z kilkoma innymi. Czasem nie polecam konkretów, ponieważ nie traktuję tego, co piszę jako modlitewnik, a jako zachętę do otwartości i własnych prób, którymi możemy się dzielić. Dlatego dziękuję za propozycje z Pana strony. Gorgonzola, biała czekolada, oliwki i pieprz. I to na ciepło, na zimno, czekolada rozpuszczona, jestem taka ciekawa!!!!

      • pawelB

        Izabela Kamińska

        Hmm.Dla mnie wszelkie banyuls’e, maury’ce, porto’sy podawane do deseru to był zawsze przejaw pewnego gastronomicznego zwyrodnienia :) mam na myśli tutaj pojęcie szeroko rozumianej PRZESADY. Oczywiście to są wszystko dobre apelacje produkujące przyzwoite wina, ale to jest tak jak w połączeniem sauternes z foie gras…można by zapytać – no i co jeszcze? otłuszczona sama gęsia wątroba to za mało, zeby ją jeszcze łączyć ze szczytem winnego wyrafinowania? chyba moja proletariacka natura się oburza, choć sam biorę udział w tak mało proletariackim procederze jak dobór win do potraw, czy odwrotnie? bo nigdy nie moge zapamiętać tej właściwej kolejności ;)  Te słodkie eliksiry za bardzo mi się kojarzą z tweedowymi marynarkami z naszytymi łokciami wytartymi przez angielskich dżentelmenów o politurowe blaty ich ludwików szesnastych. dlatego wolę prostego rieslinga (no dobra Dżi Dżi Rebholza nie jest prosty, ale za to skromny przynajmniej), co nie?

        • Izabela Kamińska

          pawelB

          Ja lubię i łaty na angielskich eleganckich łokciach i łaty na łokciach profesorskich. Nie ma tu lepszych i gorszych łat. Zależy od tego, czy mamy ochotę się trochę zwyrodnić (my w Walentynki mieliśmy) czy też pójść w prostotę. Ale Panowie, ja tu nie polecam żadnych Ludwików wśród win (był riesling, było niedrogie porto), małe zwyrodnienia smakowe chętnie, ale Ludwików nie:P. Więc chyba się zgadzamy. Do sczytania!