a ja wolę bąbelkowego Gaillaca (Methode Gaillacoise – ancestrale)

Statystyczny Polak wypija butelkę Cavy też raz na ruski rok. Jeżeli zawęzić próbkę statystyczną do tych pijących wino inne niż zgarnietę z półki w markecie na zasadzie „pierwsze z brzegu, byle wino”, to aż tak źle nie będzie — Ci, którzy piją szampany, zasadniczo do nich wracają.

Niemniej z ogólnym stwierdzeniem zdecydowanie się zgadzam, a odnalezienie fajnej Cavy poniżej 50zł kwituję okrzykiem radości i lecę na zakupy. :-)

Trochę zboczę z kursu: czy wpadło komuś z Was w oko jakieś fajne (czyt: wypijalne) wino musujące _tanio_? Prosecco może być jak najbardziej, najchętniej coś w 0.375 a nie w 0.75. Na razie przychodzi mi do głowy tylko Prosecco z Lidla/Owada. A o co chodzi? Chodzi o Spritzera — do letniego drinka zarówno szkoda mi lepszego wina musującego, bo takie wolę „solo”, jak i szkoda mi dużej butelki, bo z reguły potrzeby alkoholowe są w 100% zapewniane przez małą, a chodzi wszak o orzeźwienie, a nie duże ilości trunku. Szukam czegoś do mieszania z Aperolem… i na razie bezskutecznie. W małych buteleczkach tylko lepsze bąbelki. :-(