Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Rzymskie rozterki

Komentarze

Wieczory we włoskich miastach to dla mnie czas trudnych decyzji. Wybór miejsca na kolację nie jest prostą sprawą: powinno być lokalnie i niedrogo; mało turystów, dużo miejscowych, a w karcie typowe dla regionu potrawy. Łatwo powiedzieć, ale w opanowanych przez turystów centrach Rzymu, Florencji czy Wenecji wymaga to dłuższych poszukiwań. A i lokalni restauratorzy potrafią być dla turystów bezwzględni – najgorszą pizzę w życiu jadłem w Weronie, najgorsze gnocchi we Florencji, a poczucie, że przemysłowe makarony Barilla przeszły magiczną metamorfozę w „pasta artigianale” towarzyszyło mi wielokrotnie.

Enoteca al Parlamento
Enoteca al Parlamento, via de Prefetti 15, Rzym © romacool.com.

Niedawno spędziłem kilka dni w Rzymie i temat kolacji powrócił. Niedaleko Parlamentu udało mi się trafić na enotekę, w której kilka lat temu znalazłem Barolo 1989 Scarpy. Nie było tanio, ale wciąż mam poczucie, że warto było wydać 14 euro na kieliszek jednego z najlepszych win, jakie piłem. Tym razem Scarpy na kieliszki nie było, a zakup butelki Biondi Santi 1891 za 33 tys. euro odłożyłem na lepsze czasy. Campo di Fiori opanowali sprzedający włoskie specjały Hindusi (być może gdzieś tam chłodzą już butelkę Chianti dla Marka Bieńczyka). Z pełnego turystów Zatybrza uciekłem, a kolację zjadłem w najmniej oczekiwanym miejscu – niedaleko hiszpańskich schodów.

palatium_enoteca regiolale del Lazio
Palatium, Enoteca Regiolale del Lazio, via Frattina 94, Rzym. © roma-gourmet.net.

W uliczkach pełnych salonów firmowanych nazwiskami najsłynniejszych włoskich dyktatorów mody ulokowała się Enoteca Regionale del Lazio. Duży (jak na to miejsce) lokal z kilkoma stolikami i dodatkowymi miejscami na piętrze pełen jest regionalnych skarbów. Wina, oliwy, a do tego konfitury i marynowane warzywa – wszystko z Lacjum. Dużo win na kieliszki ( 3-5 euro), do których zamówić można wędliny i sery. W karcie dominują bazujące na lokalnych składnikach regionalne dania (makarony po 12 euro, dania główne po 20-25 euro). Ręcznie robiony makaron z dojrzałym owczym serem i pieprzem (tonnarelli „cacio e pepe”) okazał się szczytem wyrafinowanej prostoty. Równie ciekawe były typowe dla Viterbo tagliatelle z białym ragu z królika podawane na musie z soczewicy. Kilka pytań o autochtoniczne szczepy rozświetliło twarze kelnerów i po chwili kieliszek wina spoza karty trafił na mój stół.

Ja już swoje miejsce w Rzymie znalazłem, ale uwaga – nie jestem jedyny. Około godziny 20:00 enoteka zapełnia się i bez wcześniejszej rezerwacji bardzo trudno o wolne miejsce.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Mikołaj Wierzbicki

    Jakie to miłe rozterki… Ale może niepotrzebnie uciekał Pan z Zatybrza, bo można tam jeszcze znaleźć miejsca autentyczne, bez wywieszonego „menu turistico”. Jest przy Viale Trastevere 53 restauracja Ai Marmi, która toutes proportions gardées, wieczorami przypomina knajpę z „Rzymu” Felliniego. W środku, zgodnie z nazwą, marmurowe blaty niczym katafalki, wystrój chyba z końca lat 70. Sassicai na kieliszki tam nie podają, ale dla poszukiwaczy kawałka prawdziwego Rzymu do dobry adres. Link wyszukany na szybko:  http://www.hiddenpalette.com/pizzeria-ai-marmi-trastevere-rome/

    • Krzysztof Dobryłko

      Mikołaj Wierzbicki

      Byłem tam i niestety poza „atmosferą” nie moge tego miejsca polecić. Lokal jest uroczy, stoliki na ulicy i tłum ludzi. Ceny przyjazne, ale jakość pizzy pozostawia dużo do życzenia, szczególnie gdy ma się w pamięci pizzę w Neapolu. Podawane na karafki czerwone wino mocno utlenione. Ale miejsce urokiliwe i tak jak Pan napisał troche z Felliniego