Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Poszukiwacze zapomnianych winnic

Komentarze

Winnica czy winiarnia? – w tym odwiecznym sporze o miejsce narodzin wielkich win jestem po stronie winnicy. Chodzi nie tylko o obsadzony winoroślą kawałek ziemi, ale o złożony splot czynników, który Francuzi nazywają terroir. To tam decyduje się, czy wino będzie wybitne, czy tylko ciekawe. Znalezienie tego jedynego, niepowtarzalnego miejsca okazuje się kluczowe dla ambitnego winiarza.

Najbogatsi kupują klasyfikowane winnice w Burgundii (Clos des Lambrays o powierzchni 8,66 ha sprzedano niedawno za 100 mln €), mniej zdeterminowani milionerzy zadawalają się bordoskimi châteaux lub inwestują w przyszłość swoich wnuków obsadzając winoroślą nowo zakupione hektary. Są jednak i tacy, którzy nie mając tak dużego kapitału, potrafią znaleźć prawdziwe skarby i wprowadzają na winiarskie salony wspaniałe butelki pochodzące z nieznanych wcześniej miejsc. Zdarzają się wśród nich PR-owskie wydmuszki, ale też wina, które wchodzą do panteonu światowego winiarstwa. Te, które w panteonie pozostają na lata, łączy najczęściej jedno – odkryta i przywrócona do życia stara winnica.

© Krzysztof Dobryłko
Przepraszam, czy jest tu jakaś stara winnica na sprzedaż? © Krzysztof Dobryłko

Jak wejść w posiadanie takiej winnicy? Trafić się może w spadku po zapomnianym krewnym, może też być nieoczekiwanym prezentem od wiekowego sąsiada, ale najczęściej okazuje się efektem żmudnych i długich poszukiwaniach. Przykładem na to jest historia hiszpańskiej firmy Compañia de Vinos de Telmo Rodríguez. Pochodzący z Riojy winiarz kupuje lub dzierżawi zaniedbane winnice, przywraca je do życia i produkuje z nich bardzo ciekawe wina. Metody poszukiwań zależne są od regionalnej specyfiki (szuka winnic w wielu hiszpańskich regionach), ale jedną z najciekawszych Telmo Rodriguez stosuje w winnicach położonych nad rzeką Duero, gdzie kluczem do sukcesu okazują się niewielkie, kamienne kominy.

Winorośl uprawiano nad Duero „od zawsze”. Wino sprzedawano do lokalnych spółdzielni lub po prostu wypijano w domu. Obsadzone winoroślą parcele były niewielkie, często położone w rożnych miejscach, a ich uprawa uciążliwa i nieopłacalna. Dlatego też w części gmin w latach 50. i 60. XX wieku rolnicy zdecydowali się na scalanie rozdrobnionych gruntów, co doprowadziło do powstania większych jednorodnych działek. Zbiegło się to z modą na buraki cukrowe, których uprawę łatwo było zmechanizować. Wielu rolników zdecydowało się na zmiany i miejsce starych krzewów tempranillo zajęły właśnie buraki. W ten sposób część starych winnic bezpowrotnie zniknęła. Jednak nie we wszystkich gminach dogadano się w sprawie scalenia gruntów i niejako przy okazji (małych działek nie opłacało się obsadzać burakami) uratowano bezcenne krzewy winorośli. Wino z nich nadal trafiało do spółdzielni, a cześć przeznaczoną na własny użytek rolnicy trzymali w małych, położonych w centrum wioski piwnicach, które wentylowano niewielkimi kamiennymi kominami.

Komin © Krzysztof Dobryłko
Lokalne piwniczki z winami.  © Krzysztof Dobryłko

Dziś takie kominy to znak, że w gminie nadal są rolnicy, którzy pozostali wierni winu i że w okolicy warto poszukać obsadzonymi starymi krzewami tempranillo winnic. To właśnie takich miejsc z utęsknieniem wypatrują poszukiwacze skarbów, a wśród nich Telmo Rodríguez. Nie zawsze winnice te są na sprzedaż, ale próbować warto, bo sukces takich win jak Pingus, Termanthia czy Mauro Terreus pokazuje, że konkurencja nie śpi.

Podróżując po Toro i Ribera del Duero można gdzieniegdzie natknąć się na kamienne kominy. Niestety coraz częściej wznoszą się one nie nad wioskowymi piwnicami, ale stanowią tylko estetyczne ozdobniki nowo budowanych winiarni.

Do Hiszpanii podróżowałem na zaproszenie ICEX.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.