Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Potyczki z mitem

Komentarze

Od chwili narodzin we wrześniu 1999 r. wina z Quinta do Vale Meão skazane były na sukces. Winnice od pokoleń uznawano za jedne z najlepszych w dolinie Douro (do 1998 r. winogrona z tej quinty, czyli posiadłości stanowiły podstawę najsłynniejszego portugalskiego wina – Barca Velha), odpowiedzialny za winifikację Francisco Olazabal miał opinię genialnego enologa, a machina promocyjna Douro Boys nabierała rozpędu. Wiadomo było, że narodziła się gwiazda, ale niewielu przeczuwało narodziny mitu.

Pierwsze roczniki zachwyciły fachową prasę i w rodzimej Portugalii stały się obiektem uwielbienia i spekulacji – coraz trudniej było je kupić. Doszło do tego, że po kolejne roczniki Portugalczycy jeździli do Londynu i Berlina. Wina kupowano w ciemno i wierzono, że pięknie się zestarzeją. Mit Vale Meão szybko dotarł do Polski. Pamiętam wielu kolegów, którzy po powrocie z winiarskich podróży z zachwytem opowiadali o nowych rocznikach. Sam byłem pod wielkim wrażeniem 2004 i 2005,  które w młodości zniewalały soczystym owocem i mocarną strukturą. Przychodzi jednak czas, kiedy trzeba się z mitem zmierzyć i powiedzieć – sprawdzam. Najlepszą  do tego okazją jest pionowa degustacja, a taką zorganizował kilka dni temu importer Robert Mielżynski. Postawił przed nami nie tylko 6 ostatnich roczników flagowego Quinta do Vale Meão (drugie wino nazywa się Meandro), ale dodatkowo zaprosił ich twórcę – Francisco Olazabala.

Quinta do Vale Meão vertical warsaw Francisco Olazabal
Francisco Olazabal i jego twórczość.

Quinta do Vale Meão 2005 to wino z suchego, ale niezbyt gorącego rocznika. Małe zbiory dały bardzo skoncentrowane, wielopłaszczyznowe wino. Początkowo mocne aromaty czarnych owoców walczą o pierwszeństwo z nutami ziemisto-grafitowymi. Po kwadransie wyraźniejsze aromaty dymne i korzenne. Usta zwarte, wyraźnie kwasowe z dobrze wtopionymi taninami. Bardzo długie z wyraźnie zaznaczoną cytrusową kwasowością. Wino ciekawe, z wciąż dużym potencjałem starzenia, ale dość „mroczne”.

Vale Meão 2006 pochodzi z wyjątkowo gorącego, nawet jak na Portugalię, rocznika. Wino jest lekkie, zwiewne, owocowe. Po chwili dochodzi do głosu malinowa słodycz i aromat kwiatów. Usta są krągłe z delikatną kwasowością. Mało w nich powagi, a dużo lekkości. Wino bardzo smaczne, aromatyczne, radosne. Gotowe do picia.

Quinta do Vale Meão vertical 2005-2010 warsaw
Pion w poziomie.

Vale Meão 2007 z trudnego, wilgotnego rocznika. Wino aromatycznie zamknięte z bardzo dobrze zbudowaną, kwasową strukturą. Dobrzy wtopione taniny wyczuwalne w końcówce ust. Bardzo długie z dobrym potencjałem starzenia. Po kwadransie wyraźniejsze aromaty wędzonego dymu.

Vale Meão 2008 zdominowane jest tostowymi aromatami beczki. Pod nimi wyczuwalny słodki owoc. Usta dobrze zbudowane, soczyste, ale stosunkowo proste. Teraz zbyt przykryte beczką. Czekać i mieć nadzieję na dobrą integrację beczkowych nut.

Vale Meão 2009 i 2010 to wielki, przykryty beczką znak zapytania. Pierwsze ma zdecydowanie potężniejszą owocową strukturę i wyraźne taniny. Drugie pod beczkową osłoną skrywa delikatną, zwiewną niemal „burgundzką” strukturę. Oba, mimo bardzo wyraźnych różnic stylistycznych, zapowiadają się bardzo ciekawie. Czekać.

Quinta do Vale Meão to niewątpliwie wybitne wina. Degustacja pokazała, że to młody projekt i mam wrażenie, że Francisco Olazabal wciąż szuka właściwej drogi. W trudnym, wyjątkowo wilgotnym 2007 roku radykalnie zmienił proporcję touriga national i touriga franca w kupażu.  Od rocznika 2008 wino starzone jest w inaczej wypalanych beczkach, które w młodości dają bardziej wyczuwalne tostowe aromaty, ale z czasem mniej ingerują w taniczną strukturę trunku. Ma to prowadzić – jak zapewniał Francisco – do większej elegancji. Głęboko pod beczkowymi aromatami schowane struktury dwóch ostatnich roczników zdają się ten kierunek potwierdzać. Jestem pewien, że następne roczniki znów nas zaskoczą, a ich różnorodna stylistyka postawi przed nami pytania o to, czego winie szukamy. A to przecież w tej zabawie najważniejsze.

Degustowałem na zaproszenie importera Roberta Mielżyńskiego.

 

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • reuptake

    Nie wyszedłem z tej degustacji jednoznacznie przekonany do Vale Meão. Są to wina bardzo ambitne, ale nieco wysilone. Nie ma w nich radości, nawet w  2006, który wydaje się po prostu słodszy, bardziej płaski w smaku, jest za to sporo napięcia. Widać dużo starań i to jest problem. Dużo struktury, kwasowy atak, bardzo wysuszające taniny także w starszych rocznikach. Jedynie 2007 wydało mi jednoznacznie udane, wszystkie mocne akcenty są w nim dobrze zrównoważone, wino jest prawdziwie eleganckie, bez popisywania się. Wyraźnie widać to szukanie drogi, jest pewien styl, ale w punkt trafione wydało mi się tylko 2007. Możliwe oczywiście, że nie miałem dobrego dnia do degustacji i że wieczorem a nie przed południem, smakowałyby mi znacznie bardziej, w każdym razie w zachwyt nie wpadłem. Podobnie zresztą jak przy Vintage Port 2008.

  • Janusz

    Jak by tu powiedzieć. Rocznik 2007 w Douro to najlepszy od wielu lat, I nie jest to moja opinia, ale Parkera – Wine Enthusiast i Wine Spectator. Jakby co służę wyciągami w język obcym – angielskim.