Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Priorat: rozkosz dla zmysłów

Komentarze
Na Priorat modnie jest psioczyć. Że za drogi, że wina niezrównoważone, wcale nie tak nadzwyczajne, jak się mawia. Że w Montsant są lepsze za mniejsze pieniądze. To szukanie kontrowersji za wszelką cenę, polemika dla polemiki. W sporcie zasada ta jest znana pod nazwą „bić mistrza”. Sam jestem pierwszy do chwalenia win z Montsant, ale gdy do kieliszka trafia naprawdę dobry priorat, wszystkie powyższe argumenty okazują się bałamutne.
Łupek llicorella. © Krzysztof Dobryłko.
Nie powinniśmy bowiem oceniać regionu czy słynnej apelacji po jej winach najsłabszych albo nawet przeciętnych, lecz po najlepszych. Słabe wino można zrobić wszędzie, natomiast wielkie – tylko tam, gdzie istnieje unikatowy splot geologiczno-klimatyczno-historycznych okoliczności. Wina z cabernet sauvignon powstają w każdym regionie świata, lecz tylko w Bordeaux głębokie pokłady rzecznego żwiru, bezpośredni wpływ atlantyckiej pogody i długa tradycja handlowa pozwoliły wycisnąć z tego szczepu więcej jakości niż gdzie indziej. To samo dotyczy Prioratu. Co zatem stanowi dla mnie o wielkości tej apelacji?
Dalsza część tekstu dostępna tylko dla prenumeratorów Fermentu

Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!

Zaprenumeruj!