Polskie SPOTkanie
Piękne sobotnie przedpołudnie. Kawa na tarasie smakuje zawsze lepiej niż w pomieszczeniu. A w pobliżu kusi jeszcze trawnik. Gdzieś w tle szemrze woda. Wzrok leniwie przenosi się na gęsto obrośnięty roślinnością stary, ceglany budynek. Poranek w klimatycznym hotelu, gdzieś na Kaszubach? Niewielki pensjonat w polskich górach? Weekend na Mazurach? Nie, siedzimy właściwie w centrum Poznania.
I uwierzcie mi – jest naprawdę przyjemnie. Poznański SPOT. położony jest na terenie parku Jana Pawła II (Łęgi Dębińskie). W pięknie odrestaurowanym budynku dawnej elektrowni (a później także m.in. serowni i mleczarni, tutaj cała jego historia) skrywa aktualnie restaurację, akademię kulinarną, sklep z winem, miejskie SPA, galerię, a nawet pracownię fryzjerską. Można spędzić tu cały dzień nawet bez szczególnego wydarzenia, choć wspominana poranna kawa poprzedzała właśnie jedno nich – spotkanie z polskimi cydrami, winami i serami zagrodowymi.
Była to już druga odsłona tej imprezy. Tym razem pojawiło się dziesięć polskich winnic (od Winnicy Turnau z północy po Srebrną Górę z południa naszego kraju), a także czterech producentów cydru. Degustacja prowadzona przez Tomasza Prange-Barczyńskiego z Magazynu Wino zaczęła się od tych drugich. Ponieważ niedługo później w Warszawie odbył się Zlot Cydrowników Autorskich z udziałem tych samych produktów, w sprawie cydr uprzejmie odsyłam do naszej pełnometrażowej relacji.
Ja zaś skupię się na moim ulubionym odcinku frontu – polskich winach. Pogoda i temperatura sprzyjały winom białym i różowym, a te – w większości – nie zawiodły. Nie zmienia się moja wysoka ocena win z Winnicy Jakubów (opisywałem je całkiem niedawno), a szczególną satysfakcję daje ich równość – w ostatnim czasie miałem okazje kilkakrotnie degustować Hibernala 2014 czy Rosé 2014 i za każdym razem wina wypadają doskonale – mają świetny owoc, dobrą równowagę i wysoki tzw. faktor pijalności. Powody do dumy powinni mieć też sandomierscy winiarze – wszystkie trzy różowe wina z tego regionu są bardzo smaczne, a miłośników delikatnego cukru resztkowego ucieszą zwłaszcza propozycje z Winnicy Płochockich (Rosé 2014 – wyraziste truskawki i poziomki – do tarty z truskawkami jak znalazł) i Winnicy nad Jarem (Rosé 2014 – to nagrodzone złotym medalem Galicja Vitis wino opisywałem w tekście poświęconym temu konkursowi).
Z białych premier kolejne udane wino zaprezentowali Ci Którym Vitis Vinifera Udaje Się Zawsze – Winnice Wzgórz Trzebnickich. Riesling 2014 ma sporo mineralności i sprężystości, w bukiecie kwiatowe, z intensywnym owocem, w ustach o klasycznych, rieslingowych aromatach, które wspiera 6 g cukru resztkowego. Był świeżo po zabutelkowaniu, więc jeszcze nie wszystkie aromaty się poukładały, ale druga połowa roku będzie już należeć do niego.
Niezwykle ciekawym winem jest także Passage Cuvée 2014 z Winnicy Equus. Łukasz Chrostowski pozwolił tej mieszance trzech szczepów (przewaga solarisa + riesling i johanniter) dojrzewać 4 miesiące nad osadem. Choć wino jest wciąż bardzo młode, ma imponujący potencjał dojrzewania w butelce.
Udany debiut. © Maciej Nowicki.
Wśród win czerwonych najciekawszy był bezpośredni pojedynek reprezentantów szczepu Cabernet Cortis – rocznika 2013 z Winnicy Srebrna Góra i rocznika 2012 z Domu Bliskowice. Ile może dać rok więcej! Dojrzałe wiśnie i śliwki, charakterystyczny aromat czerwonej papryki i nuty pikantne Bliskowic są tak niesamowite, że to wino musiało zostać bezapelacyjnym zwycięzcą. Srebrna Góra to też bardzo smaczne wino – smakowało mi już wtedy – a gdy wchłonie swoje mocne smaki beczkowe, a taniny się ugładzą, będzie jeszcze lepiej.
Aha – Pinot Noir 2014 z Winnicy Miłosz to nadal najlepszy polski Pinot Noir z tego rocznika!
Degustowałem na zaproszenie Organizatorów. Do Poznania podróżowałem na koszt własny.