Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Polska vinifera u Mielżyńskiego

Komentarze

Jeśli chodzi o liczbę zorganizowanych degustacji z udziałem zaproszonych winiarzy, Robert Mielżyński od lat pozostaje niedoścignionym wzorem  i przyznawaliśmy to już w 2013 roku. Na początku czerwca miało jednak miejsce wydarzenie wyjątkowe w historii tego importera – po raz pierwszy poświęcone wyłącznie polskim winom. I pewnie dla żadnego z czytelników Winicjatywy nie będzie zaskoczeniem, że dla mnie osobiście było większym przeżyciem niż pionowa degustacja bordosów lub topowych sauvignon blanc z Austrii.

Po raz pierwszy w historii. © Mielżyński.

Jego nazwa – „PL Vinifera” – nawiązywała oczywiście do wyboru dokonanego przez importera. Od zawsze powtarzał, że interesują go wyłącznie polskie wina powstające z odmian vitis vinifera, na co z pewnością mają wpływ jego kanadyjskie doświadczenia. Przez długi czas w tym słynącym z surowego klimatu kraju sadzono przede wszystkim odmiany hybrydowe (zresztą często identyczne z tymi, które znamy z polskich realiów, jak choćby seyval blanc, léon millot czy maréchal foch – szerzej pisał o tym Sławomir Chrzczonowicz), ale kilkanaście lat temu zrezygnowano z ich uprawy właśnie na rzecz vitis vinifera i zdecydowanie wpłynęło to na jakość powstających w Kanadzie win. Sytuacja w Polsce jest nieco inna. Mamy nie tylko cieplejszy klimat i winiarzy, którzy wiedzą jak uczynić z hybryd prawdziwą perełkę (choćby Michał Pajdosz, nasz Król Hibernala), zmienia się też sam hybrydowy krajobraz, w którym coraz mocniej dominuje ich nowa generacja – PIWI – na czele z takimi odmianami jak johanniter, muscaris, cabernet cortis czy najnowsze nasadzenia souvignier gris. Efektem tych zmian są też doskonałe wina, a wymienię tylko kilka z nich: Johanniter Ultra z Winnicy Dom Bliskowice, Muscaris z Winnicy ModernaMagnesia Cuvee z Winnicy Equus czy ostatnia rewelacja – Cuvee 2017 z Winnicy Kojder. I choć rozmawialiśmy na ten temat kilka razy, Robert Mielżyński pozostaje nieugięty w swoim wyborze, uważając, że przyszłością w Polsce jest wyłącznie winorośl szlachetna.

Czterech producentów, na pierwszym planie – Winnica Wieliczka. © Mielżyński.

To między innymi z tego powodu zdecydował się w 2015 roku wprowadzić do swojej oferty rieslingi produkowane przez Marka Krojciga (Winnica Stara Winna Góra), a pod koniec zeszłego roku (początkowo jedynie w Warszawie) rozpoczął współpracę także z Rafałem Wesołowskim (Winnice Wzgórz Trzebnickich), która dotyczyła oczywiście win powstających wyłącznie z winorośli szlachetnej (a więc chardonnay, riesling, gewürztraminer i pinot noir, ale już bez rondo i regenta produkowanych przez Rafała). W czerwcu dołączyli kolejni dwaj producenci – Winnica Turnau (na takiej samej zasadzie co Winnice Wzgórz Trzebnickich – a więc jedynie riesling i chardonnay) oraz Winnica Wieliczka – najmniej „problemowa” z całej czwórki, bo uprawiająca wyłącznie vitis viniferę. Wszystkie winnice gościły przez cały dzień w jednej z warszawskich lokalizacji importera – na Czerskiej – a frekwencja na wieczornej degustacji dla publiczności połączonej z koncertem potwierdziła jedynie, że polskie wina cieszą się teraz sporym zainteresowaniem.

Polskie wino = frekwencja. © Mielżyński.

O wielu zaprezentowanych tego dnia winach miałem już okazję pisać. Chwaliłem nowy rocznik z Winnicy Wieliczka i selekcję z Winnic Wzgórz Trzebnickich (w tym także fenomenalnego gewürztraminera), niedawno winem dnia był także świeżutki Riesling Liryczny 2017. Jego producent – Marek Krojcig – pokazał tego dnia dwa inne, nowe wina. Riesling Znad Pradoliny 2017 to tradycyjnie słodsze wydanie tego szczepu (w tym roczniku 12 g cukru resztkowego/l), choć imponująco zrównoważone świetną, cytrusową kwasowością, pełne soczystego owocu i lekko kremowej struktury. Smakowało przynajmniej tak samo dobrze jak jego wytrawny brat  (♥♥♥♡ ). Prawdziwą premierą – pierwszym rocznikiem winnicy – był Pinot Gris 2017 o podobnie soczystych właściwościach (aromatom brzoskwini, jabłka i gruszki towarzyszą także fajne akcenty bananowe), choć to zabutelkowane ledwie kilka dni wcześniej wino było jeszcze nieco rozchwiane i potrzebuje czasu na odpowiednie ułożenie (♥♥♥).

Marek Krojcig z nowym rocznikiem rieslinga. © Maciej Nowicki.

Winnica Wieliczka przedpremierowo pokazała zapowiadanego przeze mnie wcześniej Rieslinga 2017 (oficjalnie pojawił się w sprzedaży kilkanaście dni później, m.in. na warszawskim festiwalu Białe Czerwone) i to też jest wino, które potrzebuje czasu na zaprezentowanie pełni swoich możliwości, tym bardziej, że spędziło 6 miesięcy na osadzie. Na razie dominują nuty kwiatowe, z lekką szczyptą cytrusów i dobrą, rasową kwasowością. Kiedy wszystkie elementy wskoczą na swoje miejsce, może to być czołówka polskich przedstawicieli tego szczepu. (♥♥♥)

Przyszłość przed nim! © Maciej Nowicki.

Już teraz w czołówce jest za to z pewnością Riesling 2016 z Winnicy Turnau. Był tam już zresztą rok temu, kiedy okazał się najlepszym polskim białym winem konkursu Polskie Korki w poznańskim SPOT. Po kolejnym roku spędzonym w butelce robi jeszcze lepsze wrażenie – przede wszystkim świetnym balansem (9 g cukru i 7 g kwasowości), złożoną strukturą i bogactwem białych owoców. (♥♥♥♥). Kto zaś preferuje chardonnay, tropikalne owoce z ananasem na czele i maślano-waniliowe nuty beczkowe, powinien sięgnąć po Chardonnay 2016 tego producenta – wino, które pełną klasę pokazuję zdecydowanie w towarzystwie posiłku, najlepiej z bogatym, kremowym sosem. (♥♥♥♡)

Absolutna czołówka © Maciej Nowicki.

Większość z opisywanych win jest już dostępna u Mielżyńskiego w Warszawie i w Poznaniu, niektóre z nich (szczególnie premiery) wejdą do sprzedaży w późniejszym terminie. Wszystkie wina zakupić można też bezpośrednio w poszczególnych winnicach.

Degustowałem na zaproszenie importera.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Przy pełnym zrozumieniu dla sympatii Autora i szacunku dla polskich win… szczerze powątpiewam, czy te ostatnie osiągną kiedykolwiek poziom topowych styryjskich sauvignon blanc z Austrii? ;-)