Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Podkarpacie 2021

Komentarze

Choć tytuł tekstu mógłby być równie dobrze nazwą nowej partii samorządowej (wszelkie prawa zastrzeżone), nawiązuje do moich styczniowych odwiedzin w kilku tamtejszych winiarniach. Dziś w większości miejsc w kraju panują zdecydowanie plusowe temperatury, a o śniegu praktycznie zapomnieliśmy. Wówczas trwała jedna z najpiękniejszych zim w ostatnich latach, a jak wiadomo, w tym czasie także winnice prezentują się wyjątkowo korzystnie. Zapraszam więc w zimową podróż po Podkarpaciu!

Piękna zima! © Maciej Nowicki.

W Fermencie nr 13 (lato 2020) pisałem, że po okresie stagnacji, w czasie której dużo więcej mówiło się o producentach w innych regionach Polski, Podkarpacie powróciło do winiarskiej czołówki za sprawą kilku imponujących projektów. O najgłośniejszym z nich – Piwnicach Półtorak – pisałem już trzy lata temu, ale nie przesadzę twierdząc, że prawdziwy debiut dopiero przed nimi. Właściciele tego przedsięwzięcia – Marta i Mariusz Półtorakowie – mogą pozwolić sobie na spokojny rozwój winnicy i wprowadzanie win do sprzedaży, a jak wiadomo takie warunki to także dużo większy komfort pracy dla samego enologa. Za wina odpowiada tu „latający winemaker” Piotr Stopczyński (na zaproszenie którego odwiedziłem zresztą cały ten region), który na przykładach praktycznych udowodnił mi, ile zmieniło się od czasu mojej ostatniej wizyty.

Parcela w Piwnicach Półtorak. © Maciej Nowicki.

Przede wszystkim rozrosła się sama winnica, która dziś obejmuje już 12 hektarów (z czego owocuje 10 ha). Położona jest na szczycie Pańskiej Góry (450 m n.p.m.), skąd roztaczają się obłędne widoki na całą okolicę. Upływ czasu sprawił też, że dojrzały kolejne odmiany winorośli (przede wszystkim Vitis vinifera), z których wreszcie można wyprodukować wino – mowa m.in. o rieslingu, chardonnay czy pinot noir. Siłą rzeczy musiało to wpłynąć także na zawartość samej winiarni, gdzie pojawiło się dużo więcej zbiorników, istotnie wzrosły też moce przerobowe – aktualnie produkuje się tu około 30 tysięcy litrów wina, ale możliwości są ponad trzykrotnie większe.

Jeśli tylko pozwoli na to sytuacja w branży HoReCa, możemy spodziewać się kilku naprawdę ekscytujących premier. Ze szczególną niecierpliwością czekam na tutejszy debiutancki rocznik Pinot Noir (2019, fermentacja i dojrzewanie w 600-litrowej beczce dębowej, zwiewny, ze świetną jakością owocu), a także Johannitera 2019 (dojrzewanie w beczkach o różnej pojemności przez 8 miesięcy, z aromatami kwiatów, żółtych jabłek i wanilii, ♥♥♥♡) i Palavy 2019 (dojrzewanie na osadzie w 600-litrowej beczce, z oleistą strukturą, dojrzałym owocem i wapiennymi akcentami, ♥♥♥♡). Ciekawi mnie też – a nie zdarza się to często – Solaris 2020, zaskakująco wytrawny, z nutami jabłek, pokrzyw i ziół oraz bez charakterystycznej dla tego szczepu goryczki (♥♥♥♡). Szczegółowy przegląd wszystkich nowych win – wraz z etykietami (także nowymi!) i cenami – przedstawię bliżej ich rynkowej premiery.

Winnice Rymanów i ich winiarnia. © Maciej Nowicki.

Niecałe 40 kilometrów dalej znajduje się inny z nowych projektów – Winnice Rymanów. Powierzchnia upraw w okolicach miejscowości o tej samej nazwie ma docelowo liczyć 14 hektarów (na razie nasadzono 1/3), ale już teraz do kultowych obiektów zaliczyć można winiarnię producenta. Mieści się ona w budynku dawnego dworca kolejowego we Wróbliku Szlacheckim, przy wciąż działającym przystanku kolejowym na linii Jasło–Zagórz. I jak najbardziej można tu wysiąść z pociągu, co już niedługo udowodnię w specjalnej relacji. W jej wnętrzach dojrzewają zarówno wina musujące (część z nich pojawiła się w sprzedaży w zeszłym roku, inne wciąż dojrzewają na osadzie), jak i wina spokojne. We wcześniejszych rocznikach moim faworytem był Blanc’8 (z rocznika 2018, kupaż seyval i souvignier gris, ♥♥♥♡), w roczniku 2020 bardzo obiecujący jest Johanniter i Souvignier Gris, ale największym zaskoczeniem był dla mnie Hibernal 2020. W ostatnim czasie kilka razy pisałem już, że poza Winnicą Jakubów trudno było znaleźć robiących wrażenie przedstawicieli tego szczepu. Tymczasem reprezentant Winnic Rymanów, ze swoim zdecydowanym ziołowym aromatem i wyraźną, cytrusową kwasowością, robi wrażenie jeszcze na długo przed premierą, więc mam nadzieję, że gdy ta już nastąpi – rezultaty będą podobne jak w czasie styczniowej degustacji (♥♥♥♡).

Winnica Widokowa godna swej nazwy! © Maciej Nowicki.

20 kilometrów dalej znajduje się Winnica Widokowa. Przedsięwzięcie Krzysztofa Stanisławczyka godne jest swojej nazwy, ale w zimowej aurze prezentowało się jeszcze bardziej wyjątkowo niż zwykle. Taras producenta z widokiem na winnicę poniżej i całą panoramę Pogórza Gorlickiego (a przy dobrej widoczności nawet Tatr) to chyba jedna z najlepszych takich budowli w kraju. Nic dziwnego, że w sezonie jest to niezwykle popularna atrakcja turystyczna, i to nie tylko dla przybyszy z regionu. W tym roku powinno być ich jeszcze więcej, bo oferta enoturystyczna zdecydowanie się powiększy – obok dodatkowej sali degustacyjnej ma pojawić się także kilka wolnostojących domków do wynajęcia – widoki z okien będą dorównywać tym ze wspominanego tarasu. Sama winnica liczy już 3,5 hektara nasadzeń (łącznie będzie ich 9), a wśród odmian znajdziemy m.in. chardonnay, hibernala, johannitera, musarisa, solarisa, rondo, regent czy cabernet cortis. Miałem okazję spróbować bardzo orzeźwiającego kupażu johannitera, seyval blanc, hibernala i solarisa (w aromatach dominuje jabłko, limonka i zioła, ♥♥♥+), ale podobały mi się także wina odmianowe – dojrzewający w beczce Seyval Blanc (który ostatecznie trafi jednak do kupażu) oraz Solaris utrzymany w klasycznym dla tej odmiany, soczystym stylu, choć z dobrze zaakcentowaną kwasowością – idealny na piknik u producenta (♥♥♥). Jedyne wino czerwone to umiejętnie przygotowany, dojrzewający w beczce kupaż rondo, regenta i léon millot (rocznik 2019) z nutami owoców leśnych, papryki, czarnego pieprzu, goździków i szczypty wanilii (♥♥♥♡). Szykuje się dobry sezon!

Nowości w Winnicach Czajkowski. © Maciej Nowicki.

Ostatnie 20 kilometrów pokonać trzeba do najbardziej wysuniętej na południowy wschód winiarni w Polsce. To Winnice Czajkowski, których siedziba mieści się w Miejscu Piastowym, ale trzy parcele rozrzucone są w niedalekiej okolicy. Dwie pierwsze, eksperymentalne, znajdują się w Krośnie (0,23 hektara) i w Łękach Dukielskich (0,67 hektara), zaś docelowa – o powierzchni ponad 12 hektarów (to jedna z największych, jednorodnych parceli w Polsce) – położona jest w Podniebyle. Przedsięwzięcie Tomasza Czajkowskiego charakteryzują także niezwykłe odmiany winorośli – oprócz rieslinga, chardonnay, zweigelta, pinot noir czy cabernet cortis rośnie tu także sauvignon blanc oraz… montepulciano, primitivo i sangiovese! Oczywiście te trzy ostatnie odmiany zasadzono testowo, by sprawdzić jak poradzą sobie w innym klimacie niż ten, do którego są przyzwyczajone, a rezultaty wcale nie były katastrofalne. Choćby sangiovese dało na tyle duże plony, że znalazło się w kupażu przeznaczonym na wino czerwone – Opus 23 z rocznika 2017 (towarzyszą mu zweigelt i cabernet cortis, ♥♥♥♡). Jednak Podniebyle to także zupełnie nowe, nieznane jeszcze w Polsce szczepy. Czajkowski współpracuje (oraz dystrybuuje sadzonki) z Vivai Cooperativi Rauscedo, włoską szkółką winiarską, w której cały czas poszukuje się nowych odmian i klonów, bardziej odpornych na choroby grzybowe i stale zmieniające się warunki klimatyczne. W ten sposób w swojej parceli zasadził m.in. sauvignon rytos (w krzyżówce dominuje sauvignon blanc), fleurtai i soreli (dominuje tocai friulano) czy cabernet volos (z przewagą cabernet sauvignon). Niektóre z krzewów są na razie zbyt młode, by móc wydać wiążące opinie na temat ich przydatności w polskim klimacie, ale w czasie degustacji dobre wrażenie zrobił Fleurtai 2020 (z nutami grejpfruta, skórki jabłka i odrobiny białego pieprzu, ♥♥♥) oraz Cabernet Volos 2020, którego jakość owocu nawet w tym dość trudnym roczniku robiła bardzo duże wrażenie (♥♥♥♡). Wśród „standardowych” odmian najbardziej podobała mi się próbka Souvignier Gris 2020 – w odświeżającym, odmianowym stylu, z aromatami skórki cytryny i zielonego jabłka (♥♥♥♡). Więcej o Winnicach Czajkowski będziecie mogli przeczytać w wiosennym wydaniu Fermentu.

Warto odwiedzić nie tylko zimą. © Maciej Nowicki.

Trzy dni spędzone na Podkarpaciu pokazały, że choć w roczniku 2020 wina będzie mniej, to – przynajmniej u producentów, będących bohaterami tego tekstu  – jego jakość jest bardzo obiecująca. To zdaje się potwierdzać starą maksymę, że czym trudniejsze warunki, tym większa troska o każde zebraną kiść winorośli. Dodatkowo – temu też służyła podawana przeze mnie „kilometrówka”– wiele winiarni znajduje się w niewielkiej odległości od siebie (a przecież odwiedziłem jedynie kilka z nich), co sprzyja udanym enoturystycznym urlopom. Wciąż nie wiadomo, jak będą wyglądać tegoroczne wakacje, ale raczej nic nie stanie na przeszkodzie by spędzić je w kraju – nie czekałbym więc z rezerwacjami.

Na Podkarpacie podróżowałem na koszt własny, wina degustowałem i winnice odwiedzałem na zaproszenie winiarzy.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Dziś Marcin Kreglicki podał musiaka z Rymanowa do ostryg, ale ten spisał się średnio. Ma goryczkowy after taste, co nie sprzyja ostrygom