Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

#Panel Kalifornia – wnioski

Komentarze

Winicjatywa przyjrzała się winom kalifornijskim ze średniej i niskiej półki. A oto, czego się dowiedzieliśmy:

1. Chardonnay nieusuwalne

Dużo się o mówi o zmierzchu najpopularniejszej odmiany Kalifornii, o nastaniu ery ABC – Anything But Chardonnay. Króla mają zdetronizować sauvignon blanc albo szczepy rodańskie z viognier na czele. Na naszych półkach tego nie widać – tak na oko 80% białej Kalifornii nadal zaczyna się na „ch”. Nie widać tego też w kieliszku – kilka sauvignonów wypadło co najwyżej średnio, a najsmaczniejsze były, co by nie mówić, chardonnay.

2. Importerze, złóż nowe zamówienie!

Stanowczo za dużo dostaliśmy do degustacji win białych z roczników 2010, 2009, a nawet 2008. Tak nie może być, to po prostu wprowadzanie konsumenta w błąd. Poza czołowymi beczkowymi chardonnay biała Kalifornia to wina do wypicia w ciągu dwóch lat. 3-letnie wino za 24 zł to po prostu wino przeterminowane. Stąd we wszystkich mniej więcej ten sam zestaw aromatów: miód, wosk, owoce z puszki.

Najstarsze białe wino panelu. Zdecydowanie za stare.

3. Kłopoty z cabernetem

Cabernet sauvignon to flagowa kategoria win kalifornijskich. Ale nie tak łatwo znaleźć dobrą butelkę pod tą nazwą. Ciepły klimat sprawia, że kalifornijskie cabernety nie mają tej świeżości, co w Bordeaux. Z kolei „ciężka ręka” winiarzy ze Złotego Stanu – późny zbiór, dużo beczki i ekstrakcji – w wielu winach objawia się suchymi garbnikami. Trzeba wybierać ostrożnie.

4. Więcej zinfandela!

Możemy narzekać, że ma dużo alkoholu i dżemowaty smak, ale zin pozostaje najbardziej charakterystycznym i autentycznym winem z Kalifornii. A często również najsmaczniejszym. Kipi owocem, łasi się miękkim garbnikiem i niskim kwasem, Polakowi zawsze się spodoba. Chcemy ich więcej na półkach.

Żywy, mocny, nieprzegięty zin. Takich prosimy więcej. 

5. Więcej różnorodności!

Syrah, grenache, mourvèdre, petite sirah, sangiovese, tempranillo, albariño, pinot grigio, roussanne, marsanne, viognier – to tylko niektóre rodzaje win, które odmieniają dziś winiarski krajobraz Kalifornii. Z monokultury Złoty Stan zamienił się w eksperymentalną kuźnię talentów. Ale tych win w Polsce nie uświadczymy. Importerzy, więcej odwagi.

Kupaż z Kalifornii – miła odmiana. Świetna mieszanka cabernet franc i sauvignon, petit verdot i merlota.

 6. Drogo?

Według stereotypu wina kalifornijskie są drogie. Niektórzy mówią – za drogie na polski rynek. Mają przypominać obwarzanek – solidna niska półka, wspaniałe wina flagowe powyżej 200 zł, a w środku pustka. To prawda, że w cenach 40–70 kalifornijskich win nie ma dużo, a wiele z tych które już są, jest bardzo średnich. Ale w naszej degustacji w ciemno wina kosztujące 24, 43, 50, 72 zł też zdobyły wysokie oceny. Trzeba tylko je znaleźć! W tym oczywiście pomoże Winicjatywa.

Szczegółowe wyniki panelu opublikujemy wkrótce. A na razie zobaczcie wideo z naszymi jurorami:

Wszystkie degustowane wina nadesłali do oceny ich polscy importerzy.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • velti

    no kiedy te szczegóły?

    • Wojciech Bońkowski

      velti

      Uzupełniamy degustację o kolejne wina. Dziękujemy za cierpliwość.