• Riesling
• Pinot Noir
• Syrah
• Merlot
• Kanada
• Okanagan Valley

Okanagan Valley: Meksyk w Kanadzie

Troje Polaków w Vancouver na wieść, że będę przejeżdżał przez Okanagan, wykrzyknęło w pierwszym zdaniu dokładnie to samo: „Uwaga, grzechotniki!”.

Babcia, u której zamieszkałem w Kelownie, niewiele o grzechotnikach wiedziała, więc może to tylko polska panika, lęk przed nieznanym albo podświadomy strach przed grzechem. Ale opracowania rzeczywiście podają, że grzechotniki tu występują. Dolina Okanagan (250 kilometrów długości, 3500 ha, ta sama szerokość geograficzna co Szampania), w której środku leży ogromne, wąskie jezioro o tej samej nazwie, dochodzi na południu niemal do granicy z USA. Robi się dosyć pustynnie, co jeszcze podkreśla stylizacja miasteczek, a zwłaszcza największego, Osoyoos, na teksańsko-meksykańskie pogranicze. Plastikowe kaktusy i sombrera na parkingach drugstorów, jeszcze dwa kroki i wpadniemy na Trumpa budującego mur z cegieł, które pozostały po Korei.

Prawie jak Toskania

No, dość dowcipów, ma być poważnie, skoro Okanagan się ceni i cieszy dobrą prasą jako jedna z rising stars światowego winiarstwa. Stylizacja tex-mex, o której wspominam, ma swoje uzasadnienie: bardzo mało tu pada, co w Kolumbii Brytyjskiej jest ewenementem, temperatura latem wyskakuje ponad 30 stopni. Latem jest dużo cieplej niż w Napa Valley, winnice są oczywiście nawadniane.