Odprawa win burgundzkich
Cała Hiszpania śmiała się z piosenki zmontowanej z wypowiedzi trenera Mourinho po kolejnych (to było na początku roku) przegranych Realu z Barceloną. Wszystkie zaczynały się od słów „Por qué?” (dlaczego ten sędzia, dlaczego tamten faul…) , wymawianych ze śmiesznym portugalskim akcentem. Ponieważ w pytaniu, które za chwilę zadam, sam czuję się śmieszny, trzymam z trenerem Mourinho duchową sztamę. Ale pytam: Por qué? Dlaczego Polacy nie piją burgundów? O co chodzi?
Przecież nie tylko o cenę – piją w końcu barolo, interesują się nim; kupują drogie bordeaux, interesują się kampanią en primeur (mówię o tych bardziej w wino zangażowanych, gotowych na poświęcenia). Przecież nie tylko o komplikacje nazewnicze – w Barolo jest łatwiej, ale nie aż tak prosto, w Bordeaux też jest co czytać na etykietce. Przecież nie tylko o zabobon, że z tej Burgundii nic nie da się zrozumieć – podstawową wiedzę można opanować w dwie godziny. Przecież nie tylko o wysoką kwasowość – jej już się polskie podniebienia (nieco bardziej zaangażowane w wino) nauczyły, a degustacja młodszych burgundów jest o wiele łatwiejsza niż degustacja młodych barolo i bordeaux, ze względu na małą taniczność pinot noir. Zatem por qué? Warum? Why? Dlaczego odprawiamy burgundy w diabły jak posłów greckich?