Z kieliszkiem przez nowy import
Łódzki Klub Wino zaprezentował ostatnio pierwsze wina z własnego importu. Michał Rutkowski, właściciel tego niewielkiego, ale prężnego sklepu połączonego z barem winnym, do tej pory miał w portfolio propozycje od innych importerów, teraz postanowił rozszerzyć ofertę o sprowadzone przez siebie wina. Co nowego znajdziemy na półkach Klubu Wino?
Po pierwsze – Toskania i Vernaccia di San Gimignano. Ta niewielka apelacja (około 40 producentów), produkująca wyłącznie białe wina, rozciąga się wokół uroczego San Gimignano – średniowiecznego miasteczka, nazywanego miastem wież lub Manhattanem średniowiecza. Oprócz świetnych win i pięknej architektury na rynku w San Gimignano znajdziemy też Gelateria di Piazza, która regularnie zdobywa miano najlepszej lodziarni we Włoszech.
Vernaccia di San Gimignano I Macchioni 2011 od dobrego producenta Casa alle Vacche (o którym pisaliśmy na Winicjatywie już tu i tam) jest środkową z trzech produkowanych przez niego vernacci (obok podstawowej i Riserva Crocus). Jest bardzo mineralna (tak tak!), ma dobrą, wysoką kwasowość, dla równowagi – niski alkohol i długo pozostającą końcówkę. Dobra jako orzeźwienie na zbliżające się cieplejsze dni, a także do białego mięsa. 53 zł, godne polecenia.
Po drugie – Chianti Colli Senesi 2011 od tego samego producenta. Jeśli już pić chianti inne niż classico, to najlepiej właśnie z Colli Senesi –tutaj sangiovese jest lżejsze, świeższe, bardziej owocowe, nie ma tyle garbnika i ciężkości, co w Chianti Classico. To takie beztroskie wino, które można równie beztrosko pić (43 zł).
Po trzecie – Apulia, Cantina Sampietrana Primitivo Tacco Barocco 2011. Wino jak na primitivo dość nietypowe – mniej tu powideł śliwkowych, więcej świeższych truskawek i wiśni, ale przede wszystkim – jak na ten szczep – mało alkoholu (13,5%, które jest dużo mniej wyczuwalne niż np. w opisywanym przeze mnie kilka dni temu Duca Carlo Guarini) i dzięki temu też mniej obezwładniającej słodyczy. Mnie się podobało (40 zł).
Po czwarte – Sycylia. d’Alessandro Nero d’Avola/Sirah 2008 to ciekawy kupaż szczepu rdzennego dla tej wyspy z międzynarodowym. Owoce leśne, nuty dżemowe (choć oczywiście nie tak słodkie jak w primitivo), w ustach pieprzne (to dzięki syrah), wyczuwałem nawet nuty eukaliptusa. Wyraźne garbniki i moc, ale w sumie dobra integracja (62 zł).
W realiach coraz większej importerskiej konkurencji pierwsze strzały Klubu Wino okazały się nad wyraz celne. Czy ta skuteczność zostanie utrzymana, przekonamy się w najbliższych miesiącach, wraz z wprowadzaniem kolejnych win do oferty oraz uruchomieniem nowej strony internetowej.
Źródła wina: degustacja odpłatna zorganizowana przez importera. Redaktor Winicjatywy Wojciech Bońkowski prowadził tę degustację na płatne zlecenie Klubu Wino.