Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Wkurw

Komentarze

Parental advisory – contains explicit lyrics.

To się zaczęło od koni. Kilka lat temu zacząłem zwracać uwagę na przyczepy, w których transportuje się naszych nieparzystokopytnych przyjaciół drogami i poczułem, że coś się w mnie buntuje. – No bo jak to – pytał wewnętrzny głos – wozić konia, kiedy koń sam jest stworzony do wożenia?! Później taką samą irytację zacząłem odczuwać na widok ciężarówek transportujących samochody lub – nie daj Boże – inne ciężarówki. A potem już poszło. Najnormalniej w świecie, choć bez powodu, wkurwia mnie, gdy widzę w gazecie nagłówek „Giełda wchodzi na giełdę”. Kiedy lecę samolotem do Rzymu, a kapitan nazywa się Tadeusz Kapitan. Lub gdy jeden z najlepszych lektorów radiowych ma na nazwisko Gadacz.

To jest mania nieszkodliwa, raczej zabawna i bardzo trudna do zdefiniowania – każdy wie o co chodzi, ale bez przykładów ubrać tego w słowa nie idzie. Szybko podchwycili ją znajomi i nie ma tygodnia, bym nie dostał sms-a typu: „Ej Janicki, to cię wkurwi: przejadłem się żołądkami i boli mnie żołądek” albo „Pieski robią to na pieska. Wkurw, co?”. Wkurw!

Wywnętrzam się przed Wami nie dlatego, że mi szkoda kasy na analityka i traktuję Winicjatywę jak kozetkę. Chodzi o to, że owa moja specyficzna fobia ma także przełożenie na wino. No bo czy może by coś bardziej wkurwiającego niż porto w Porto od Niepoorta?!

Dirk_Niepoort_@agoodnose.com
Dirk Niepoort. © Agoodnose.com.

A Niepoortowie są porto legendą – niezależny, rodzinny biznes działający od 1842 roku. Od jakiegoś czasu także w absolutnej czołówce win wytrawnych z Douro, ale to porto legło u podstaw tej legendy. Nie pozwala o tym zapomnieć niezwykły magazyn Niepoorta w centrum Porto – a właściwie niemagazyn. Próżno tu szukać jakichkolwiek zewnętrznych oznak, wielka brama z wykrojonymi małymi drzwiczkami przywodzi na myśl wejście do teatru od zaplecza. Podobnie zresztą jak samo parterowe wnętrze – wielka, mroczna, zakurzona hala, pełna wszelkiego rodzaju rupieci. Dopiero po chwili wzrok rozpoznaje kształty beczek, butelek i gąsiorów, w których starzeje się porto. Sceneria ma w sobie coś wręcz kiczowatego, właśnie jak z powieścidła Carlosa Ruiza Zafóna – ale też i magicznego, bo bezcenne wiekowe flaszki leżą tu bez ładu i składu, pokornie przyjmując wyroki historii i warstwy kurzu.

Ale oczywiście to nie koniec. Bo są jeszcze schody w dół i piwnica, w której bez wątpienia spotykali się kiedyś wolnomularze w ptasich maskach lub inne towarzystwo podobnego sortu. To tutaj piliśmy podstawowe porto Niepoorta – Junior Ruby, balsamiczno-likierowe z wyraźną nutą miętową, bardzo w stylu Amarone, oraz Senior Tawny, szczuplejsze, oksydacyjne, pełne suszonych owoców i orzechów laskowych w końcówce. Rozglądając się lękliwie w wyczekiwaniu skrytobójców ze sztyletami rozkoszowaliśmy się wspaniałym 20 Years Old Tawny, w którym lotna kwasowość niesie feerie aromatów cytrusowych, a elegancka struktura jest zarazem subtelna i wyrysowana wyraźną kreską.

A przecież było też Late Bottled Vintage 2008, porto na zimę, łączące skórkę pomarańczową w nosie ze zbudowanymi na ziołowości ustami – w badylastych rejestrach utrzymane, długie i intensywne. I były Colheity dwie, młodziutka w odbiorze, czereśniowa z 2001 i nieco mniej owocowa, charakterniejsza z 1998. I Vintage 2009 – młodziutkie, nowoczesne w ekspresji, zadzierżyste i owocowe…

Port Wines Niepoort

W obliczu takich delicji fakt, że piłem porto w Porto u Niepoorta spowodował przypływ potężnej fali entuzjazmu… No dobra, bez przesady. Powiedzmy, że wkurw jakby zelżał.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Piotr

    Jeszcze chuj, dupa i cycki pozostają na tytuł artykułu. Polecam.

    • Temi

      Piotr

      Oraz paw ;-)

      • Wojciech Bońkowski

        Temi

        Ale te opcje już wykorzystano na innym blogu :-)

  • deo

    Tutaj jest coś a’propos (również enoturystyki) :-)
    http://www.goglobe.com.pl/gdzie-w-szczyrku-dostac-kurwicy/

  • Maciek Garwolinski

    Pozwolę sobie dorzucić jeszcze jeden wkurw. Wczoraj piłem nie porto od Niepoorta :-) (Redoma)

    • Kuba Janicki

      Maciek Garwolinski

      Rzeczywiście, solidny wkurw :) Ale i zazdrość – który rocznik?

      • Maciek Garwolinski

        Kuba Janicki

        2009

  • Marcin Gęsicki

    Świetna opowiastka :)

  • conrad

  • Grzegorz

    Niby absolutnie nie stronię od takiego słownictwa na codzień ,a jednak w pouczającym i wino-tematycznym artykule ,na TAK szanowanym portalu ,takie wyrażenia lekko mnie biją w oczy… Wierzę ,że nie zrobi się z tego precendens i nie będziemy się tu niedługo przekrzykiwać bluzgami i wyzywać… Bo byłoby  wku….jące gdyby zrobiło nam się tu forum jak z Onetu .

    • Wojciech Bońkowski

      Grzegorz

      Czyli na co dzień można a na Winicjatywie nie można? Ale Winicjatywie nie chce być na innej planecie.

      Forum z Onetu na pewno tu nie będzie. W tym miesiącu obiecujemy już bez bluzgów ;-)

      • andrzej.bargiel

        Wojciech Bońkowski

        Myślę, że Grzegorzowi bardziej chodzi o to, że jednak słowo pisane – jakiekolwiek by ono nie było – rządzi się trochę innymi prawami, aniżeli mowa. K** rzucone na na ulicy nie razi aż tak bardzo. :) 

        • Grzegorz

          andrzej.bargiel

          No właśnie coś w tym stylu… Klimat tego portalu jest ‚klasyczny’ stonowany,delikatny ..A nawet jak dochodzi do przepychanek ,to utrzymujemy języki w ryzach… Myślę ,że i pierwszy komentarz pod artykułem był ironiczno-sarkastyczny… Ktoś (Piotr) chyba też poczuł pewien niesmak… 
          @Wojciech : Tu jest jak na innej planecie .Planecie bardzo przyjaznej . A słownictwo i kultura piszących powoduje że chce się tu przebywać…Naprawdę używam sobie do woli TEGO słownictwa . I w domu i w rozmowach codziennych. W pracy może nie,ale… Jakoś mnie poraziło tu w tekście i nic na to nie poradzę ,że tak odczułem…

          • Bartek Wasiewski

            Grzegorz

             Muszę przyznać, że nie używam takiego słownictwa, nawet w codziennych konwersacjach. W ogóle. Tym bardziej razi mnie ono napisane, do tego na Winicjatywie. Podpisuję się pod stwierdzeniem, że tu jest jak na lepszej planecie.
            Mnie też poraziło – na tyle, że jedynego merytorycznego kawałka artykułu za pierwszym razem nie przeczytałem. Wydawało mi się, że wraz z popularyzacją wina warto szerzyć kulturę z nim związaną, a nie zniżać się do braku kultury, aby spopularyzować trunek.

  • reuptake

    Ja piłem porto Niepoorta u Niepoorta (nie w Porto, tylko w quincie), więc zero wkurwu. Może gdybym pił w Nieporęcie lub w Porto?

  • Kuba Janicki

    Wszystkich urażonych słownictwem pragnę zapewnić, że oczywiście jako reprezentant krakowskiej hipsterki biorę słowo „wkurw” w ironiczny nawias. A poza tym, proszę mi wierzyć, inne nie oddają w pełni mojej przypadłości.

    • Piotr

      Kuba Janicki

       Aaa, skoro z Krakowa, to polecam aproposa:

      http://www.wilq.pl/w_krakow1.html

      ze szczególnym uwzględnieniem strony piątej :)

  • Paweł Morozowicz

    Zastanawia mnie święte oburzenie niektórych czytelników. Wulgaryzmy są częścią języka, a świadome ich używanie (nie jako znaków przystankowych) czy to w mowie czy w piśmie jest normalne (w granicach rozsądku oczywiście). Szczytem hipokryzji jest to że wszyscy z oburzonych z pewnością choćby sporadycznie, jednak w życiu codziennym komunikują innym że coś ich wkurwia. Natomiast czytać o tym że coś wkurwia autora powyższego tekstu już nie mogą.

  • Anonim

    Całość kompletnie zabawna i w zupełności myśl przewodnia usprawiedliwia tę formę. Nie widze tu epatowania wulgaryzmami, zwaszcza, ze „Parental advisory”. :)

    Jedyne co mnie razi to pierwszy wpis Piotra. Bo ani tam fabuly, ani tresci, ani mysli przewodniej. Nie nazwalbym opinii w ten sposób wyrażonej, jakąś wartościową formą literacką.
    Ot bardziej mi przypomina onegdaj notorycznie zamalowywane billboardy z paniami w bieliznie Palmers.
    Ktos ewidentnie nie radzil sobie z napieciami seksualnymi i ilekroc cos takiego widzial to wywolywalo w nim reakcje negatywne. Po prostu nie mogl patrzec na te piekne panie.

    Pozdrawiam.

    • Grzegorz

      Anonim

      Nie jestem żaden ‚świętojebliwy’ (skoro nie razi takie słownictwo w piśmie to go użyję) ani nie zamalowywałbym bilbordów ,ale to pierwszy raz gdy ktoś (Kuba- skądinąd wg mnie świetnie piszący ,i ten tekst też jest świetny) użył takiego słowa w tym miejscu. Przywykłem już do ‚zajebiście’ ale „wkurwianie” w mowie pisanej jest lekko nie na miejscu w takim miejscu jak portal winiarski.
      W zasadzie to nic się nie stało -skończmy temat i życzmy sobie nawzajem jak najmniej powodów do „wkurwów” .
      A co do komentarza Piotra,jak już wyżej napisałem ,myślę że Jego też to ukłuło w oczy i jego ‚podpowiedż’ dla kolejnych tytułów jest wyraźnie sarkastyczna.

  • Grzegorz

    Nie znałem Wilqa :) Niezłe :)

  • Robert Suchecki

    Skupiliście się panowie na jednym słowie  a o winach dyskusji żadnej…  

    • reuptake

      Robert Suchecki

      Podyskutowałbym, ale wina piłem podawane w tak gustowny sposób i w temperaturze kilku stopni (czerwone), więc niewiele jestem w stanie powiedzieć :)

    • Bartek Wasiewski

      Robert Suchecki

       Najlepszy dowód na to, że po takich słowach dyskutować o winach się nie da… albo jest trudno.

  • Sstar

    Potem była jeszcze dogrywka
    http://www.sstarwines.pl/drupal-6.10/node/668
    obrazkowo, ale nie tak obrazoburczo;-)

  • monty

    Pierre-Thomas-Nicolas Hurtaut, w roku 1751, napisał ” na użytek konstypantów, smutasów, dam melancholijnych oraz wszelkich niewolników przesądu”, esej teoriozoficzny i metodyczny zatytułowany „Sztuka Pierdzenia”. Tymże polecam :-)

  • Golo33

    Czy Pan Kuba Janicki jest homosexualistą? potocznie mowiąć pedałkiem? pod przykryciem :)