Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Bociany lubią szlachetną pleśń

Komentarze

W kwietniu Winicjatywa koncentruje się na Austrii, a jeśli koncentracja, to nie może zabraknąć win słodkich. Znajdziemy je w Burgenlandzie, we wschodniej części kraju, graniczącej z Węgrami. Już samo położenie regionu jest niewątpliwym plusem – z  Wiednia jest tu naprawdę blisko, co oznacza, że blisko jest też z Polski. A to dopiero pierwsza z dobrych wiadomości. Wszystko, co dobre, koncentruje się wokół Jeziora Nezyderskiego – choć zawsze uważałem, że austriacka nazwa Neusiedlersee brzmi zdecydowanie lepiej.

Tu też znajdziemy dwie najważniejsze apelacje: Neusiedlersee-Hügelland rozciągającą się na zachodnim brzegu jeziora, wokół miasteczek Rust, Mörbisch i Oggau oraz Neusiedlersee – na wschodnim wybrzeżu, wokół Apetlon, Gols i Illmitz. Teoretycznie przynajmniej (a na pewno historycznie) większe znaczenie ma ta pierwsza.

Neusiedlersee-Hügelland zaznaczone na jasnoróżowo. © Austrian Wines.

Wina powstają tu w ten sam sposób co tokaj – z gron dotkniętych szlachetną pleśnią. Zdecydowanie różne są natomiast szczepy – najwyżej ceniony jest tu welschriesling, który najlepiej dojrzewa i daje najsłodsze winogrona. Świetnie sprawdza się także traminer, chardonnay oraz charakterystyczny dla Tokaju furmint. Najważniejsza przy zakupach jest jednak klasyfikacja win. Nie jest skomplikowana, choć niektóre określenia mogą być trudne do zapamiętania i powtórzenia.

Tu znajdziemy najlepsze austriackie wina słodkie.

W Neusiedlersee-Hügelland te najprostsze (przepraszam, że je w ogóle tak nazywam) oznaczane są mianem Auslese – wino półsłodkie, z przejrzałych gron, ale bez szlachetnej pleśni oraz Eiswein. Tak, tak – wino lodowe (a więc grona zbierane i wyciskane po pierwszych przymrozkach), które w Niemczech i Kanadzie jest synonimem wina najwyższej klasy i o najwyższej koncentracji cukru, w Austrii często jest najprostszym i najlżejszym winem produkowanym przez danego winiarza. Warto o tym pamiętać. Beerenauslese  (w skrócie BA) powstaje w 100% z gron dotkniętych szlachetną pleśnią. W Neusiedlersee-Hügelland nie ma win Trockenbeerenauslese (TBA), które gdzie indziej mają jeszcze większą koncentrację cukru i są jeszcze bardziej złożone, ale zamiast nich jest lokalna kategoria –  Ruster Ausbruch (biorąca nazwę od miasta Rust). A szczytem szczytów wśród tej kategorii jest niezwykle skoncentrowana i długowieczna Essenz – odpowiednik tokajskiej Aszú-Eszencia.

Bocianów w Rust dostatek. © Maciej Nowicki.

Żeby te wina poznać, trzeba tutaj przyjechać. Daleko nie jest, a Rust jest idealnym miejscem na bazę – i to z kilku powodów. Powód pierwszy: miasteczko jest przepiękne (znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO). Powód drugi: zadaje kłam, że to w Polsce mieszka najwięcej bocianów. Moim zdaniem większość mieszka jednak w Rust, są absolutnie wszędzie, wykorzystują powierzchnię każdego komina lub słupa – trzeba to zobaczyć na własne oczy. Powód trzeci: już w samym mieście można odwiedzić sklepy należące do kilkunastu winiarzy (ja byłem w pięciu, a na pewno nie wszystkie odwiedziłem).

Powód czwarty: jeśli zaplanujecie swój pobyt między 31 lipca a 4 sierpnia, traficie na tradycyjny festiwal wina Goldene Weinwoche. Odbywa się w samym centrum miasteczka, na rynku. Można wtedy spróbować win od wielu producentów, ale jeszcze bardziej liczy się panująca atmosfera. Powód piąty: nawet jeśli przyjedziecie w absolutnym szczycie sezonu (czyli właśnie w trakcie Weinwoche), nie będziecie mieli problemu ze znalezieniem noclegu. Nawet jeśli trafi się wam kwatera na obrzeżach Rust, oznacza to maksymalnie kwadrans miłego spaceru do ścisłego centrum.

Poranek na rynku… © Maciej Nowicki.

A kogo warto odwiedzić? Polecam Feiler-Artingera, Ernsta Triebaumera, Petera Schandla czy Wenzla – wszyscy produkują świetne wina i wszyscy są z Rust. Nie zawiodłem się na żadnym z nich. Kto jest żądny dalszej wycieczki – w biurze turystycznym otrzyma stosowną mapkę (może też skorzystać z tego linku) winiarni położonych w Eisenstadt lub w drugiej pobliskiej apelacji – Neusiedlersee. Tu klasyfikacja win jest jeszcze prostsza. Jako że wina pochodzące stąd nie mają prawa do używania nazwy Ruster Ausbruch, mamy tak naprawdę cztery kategorie: Eiswein, AusleseBeerenauslese (w skrócie BA, średnio ciężkie wina słodkie, najlepiej pić młode) i Trockenbeerenauslese (TBA, o niebywałej koncentracji i potencjale starzenia)

Polecam odwiedzić: Velich (fenomenalne wina), Alois Kracher, Weingut Tschida, Weingut Haider czy Helmut Lang. Jeśli ktoś chce nocować – odpowiednikiem Rust po tej stronie jeziora jest Illmitz, gdzie też znajdziecie wielu winiarzy, choć nie ma tu już ani bocianów, ani światowego dziedzictwa.

Peter Schandl – warto odwiedzić i warto zakupić. © Maciej Nowicki.

Oczywiście w obu apelacjach, zwłaszcza Neusiedlersee, znajdziecie też wiele dobrych win wytrawnych, zarówno białych i czerwonych.

Do Austrii podróżowałem na koszt własny.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Andrzej Strzelczyk

    W Rust polecam jedno bardzo oryginalne miejsce, szczególnie po całym dniu degustacji – ‚Rusty Stork’ :)

  • Grzegorz Wajner

    Z Ciconia ciconia to się mylisz Panie Bracie.

    • Grzegorz

      Grzegorz Wajner

      Wg danych sprzed kilku lat na Węgrzech jest 10razy mniej bocianów białych niż w Polsce…Więc na pewno jest w błędzie.Ale myślę ,że łatwo wyczuć iż Maciejowi chodziło o przenośnię :) To subiektywne odczucie ,gdy w jednym miejscu nagle spotyka się takie ilości…

  • Maciej Nowicki

    Tak – zdecydowanie chodziło mi o liczbę bocianów na metr kwadratowy :)