Moja biodynamiczna Italia
Tych win nie można kupić w sklepach. Poza nielicznymi wyjątkami (kilka etykiety dostępnych jest w Wine Corner w Warszawie i Klubie Wino w Łodzi) większość dostępna jest wyłącznie w niektórych restauracjach. Przypadek? Wątła siatka dystrybucyjna? Rozbita ciężarówka? Absolutnie nie. To świadoma polityka łódzkiego importera Moja Italia, specjalizującego się w winach z upraw biodynamicznych i ekologicznych.
Kamila i Massimiliano, „ludzie szczęśliwi z tego co robią” stojący za tym projektem, od początku mieli jasno wytyczone cele. Po pierwsze, oferować wina wyjątkowe – nie ze względu na cenę czy markę, ale na wyjątkową historię – szczepu, winnicy lub winiarza. Po drugie, dać szansę konsumentowi na poznanie tej historii, by był świadomy co wybiera do posiłku. To Kamila i Massi decydują, w której restauracji chcą widzieć swoje wina, a nie na odwrót. Niestrudzenie przemierzają nasz kraj, spotykając się z restauratorami, opowiadając i szkoląc obsługę. Chcą mieć pewność, że wino zostanie we właściwy sposób przedstawione zamawiającym je gościom.
Podere Veneri Vecchio Tempo Dopo Tempo 2011 (135 zł) to mieszanka białych, arcystarych szczepów Kampanii, grieco i cerreto, robiona przez mikrobiologa Raffaello Annicchiarico, który prowadząc badania nad winoroślą w swojej winnicy, znalazł je tam „przypadkiem”. Winifikacja bez kontroli temperatury, tłoczone przy użyciu drewnianej prasy, dojrzewane na osadzie, niefiltrowane, niestabilizowane, nieklarowane. I do tego 11,5% alkoholu. W nosie oczywiście nuty utlenienia, ale i orzecha, ziół, kwaśnego jabłka. W ustach dominuje jabłko i orzech, ale i pojawiają się zaskakujące nuty słodkie. Całość bardzo świeża.
Nigrum Aglianico 2008 (130 zł) powstaje z najbardziej popularnego szczepu w Kampanii. W nosie początkowo aceton, który z czasem ustępuje miejsca pestkom wiśni, ściółce leśnej i nutom pieprzu. W ustach owoce, kwaśna wiśnia, czereśnia, wysoka kwasowość i gorzka ziołowa końcówka. Niestabilizowane, nieklarowane i niefiltrowane, spędziło 6 miesięcy w używanych barriques.
Pallagrello Bianco i Pallagrello Nero to niezwykłe, rzadkie, autochtoniczne szczepy występujący w prowincji Caserta. Były to ulubione winogrona dynastii Burbonów, ale upadek Królestwa Sycylii i epidemia filoksery uniemożliwiły mu światową karierę. Pallagrello przywrócił do życia Peppe Mancini, którego córka Paola walczy dziś nie tylko o promocję samego szczepu, ale i oddzielną dla niego apelację DOC Pallagrello (aktualnie tuzin producentów).
Riccio Pallagrello Bianco 2010 (125 zł) to egzotyczne owoce, przede wszystkim cytrusy i mango, wyczuwalny alkohol, a w ustach dochodzą nuty miodowe; jest dobrze zintegrowane i tłuste, poradzi sobie nawet z mięsem. Riccio Pallagrello Nero 2008 (160 zł), ziemisto-stajenne, z wyczuwalną beczką, w ustach owoc (czarna porzeczka i wiśnia) jest jakby wydobyty spod warstwy ziemi; kwasowość, wyraźne taniny.
Napolini Montefalco Rosso 2009 (85 zł; kupaż 70% sangiovese, 15% sagrantino, 15% montepulciano) to wino bardzo eleganckie i niewątpliwe najbardziej przyjazne niewyrobionemu podniebieniu: wyczuwalne taniny od sagrantino, ale przede wszystkim słodkie warzywa, w ustach mocny garbnik, dużo czerwonych owoców i jeszcze więcej zaskakującej słodyczy.
Aktualnie w portfolio Mojej Italii znajduje się około 30 etykiet. Wina dostępne są w restauracjach, m.in.: Mamma Marietta, Delizia, Piccola Italia, By the Way Bottega Kulinarna (Warszawa), Bella Napoli, Pomodoro (Łódź), Rucola (Sopot), Le Chalet (Murzasichle). Podane ceny obowiązują w restauracji Bella Napoli.
Degustowałem i jadłem na zaproszenie importera.