Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Moja biodynamiczna Italia

Komentarze

Tych win nie można kupić w sklepach. Poza nielicznymi wyjątkami (kilka etykiety dostępnych jest w Wine Corner w Warszawie i Klubie Wino w Łodzi) większość dostępna jest wyłącznie w niektórych restauracjach. Przypadek? Wątła siatka dystrybucyjna? Rozbita ciężarówka? Absolutnie nie. To świadoma polityka łódzkiego importera Moja Italia, specjalizującego się w winach z upraw biodynamicznych i ekologicznych.

Kamila i Massimiliano, „ludzie szczęśliwi z tego co robią” stojący za tym projektem, od początku mieli jasno wytyczone cele. Po pierwsze, oferować wina wyjątkowe – nie ze względu na cenę czy markę, ale na wyjątkową historię – szczepu, winnicy lub winiarza. Po drugie, dać szansę konsumentowi na poznanie tej historii, by był świadomy co wybiera do posiłku. To Kamila i Massi decydują, w której restauracji chcą widzieć swoje wina, a nie na odwrót. Niestrudzenie przemierzają nasz kraj, spotykając się z restauratorami, opowiadając i szkoląc obsługę. Chcą mieć pewność, że wino zostanie we właściwy sposób przedstawione zamawiającym je gościom.

Niezwykłe.

Podere Veneri Vecchio Tempo Dopo Tempo 2011 (135 zł) to mieszanka białych, arcystarych szczepów Kampanii, grieco i cerreto, robiona przez mikrobiologa Raffaello Annicchiarico, który prowadząc badania nad winoroślą w swojej winnicy, znalazł je tam „przypadkiem”. Winifikacja bez kontroli temperatury, tłoczone przy użyciu drewnianej prasy, dojrzewane na osadzie, niefiltrowane, niestabilizowane, nieklarowane. I do tego 11,5% alkoholu. W nosie oczywiście nuty utlenienia, ale i orzecha, ziół, kwaśnego jabłka. W ustach dominuje jabłko i orzech, ale i pojawiają się zaskakujące nuty słodkie. Całość bardzo świeża.

Trzy razy N: niestabilizowane, niefiltrowane, nieklarowane.

Nigrum Aglianico 2008 (130 zł) powstaje z najbardziej popularnego szczepu w Kampanii. W nosie początkowo aceton, który z czasem ustępuje miejsca pestkom wiśni, ściółce leśnej i nutom pieprzu. W ustach owoce, kwaśna wiśnia, czereśnia, wysoka kwasowość i gorzka ziołowa końcówka. Niestabilizowane, nieklarowane i niefiltrowane, spędziło 6 miesięcy w używanych barriques.

Pallagrello Bianco i Pallagrello Nero to niezwykłe, rzadkie, autochtoniczne szczepy występujący w prowincji Caserta. Były to ulubione winogrona dynastii Burbonów, ale upadek Królestwa Sycylii i epidemia filoksery uniemożliwiły mu światową karierę. Pallagrello przywrócił do życia Peppe Mancini, którego córka Paola walczy dziś nie tylko o promocję samego szczepu, ale i oddzielną dla niego apelację DOC Pallagrello (aktualnie tuzin producentów).

Barolo z Kampanii.

Riccio Pallagrello Bianco 2010 (125 zł) to egzotyczne owoce, przede wszystkim cytrusy i mango, wyczuwalny alkohol, a w ustach dochodzą nuty miodowe; jest dobrze zintegrowane i tłuste, poradzi sobie nawet z mięsem. Riccio Pallagrello Nero 2008 (160 zł), ziemisto-stajenne, z wyczuwalną beczką, w ustach owoc (czarna porzeczka i wiśnia) jest jakby wydobyty spod warstwy ziemi; kwasowość, wyraźne taniny.

Przyjazne.

Napolini Montefalco Rosso 2009 (85 zł; kupaż 70% sangiovese, 15% sagrantino, 15% montepulciano) to wino bardzo eleganckie i niewątpliwe najbardziej przyjazne niewyrobionemu podniebieniu: wyczuwalne taniny od sagrantino, ale przede wszystkim słodkie warzywa, w ustach mocny garbnik, dużo czerwonych owoców i jeszcze więcej zaskakującej słodyczy.

Aktualnie w portfolio Mojej Italii znajduje się około 30 etykiet. Wina dostępne są w restauracjach, m.in.: Mamma Marietta, Delizia, Piccola Italia, By the Way Bottega Kulinarna (Warszawa), Bella Napoli, Pomodoro (Łódź), Rucola (Sopot), Le Chalet (Murzasichle). Podane ceny obowiązują w restauracji Bella Napoli.

Degustowałem i jadłem na zaproszenie importera.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • blurppp

    Podere Veneri Vecchio Tempo dopo Tempo 2011 niestety pełne jest nut fekalnychRiccio Pallagrello Nero 2008 jest zniszczone przez drożdżaki brettanomycesObydwa wind do tego są niesmaczne a ich cena w żaden sposób nie uzasadniona. 

  • Wojciech Bońkowski

    Co konkretnie ma Pan na myśli przez „zniszczone przez drożdżaki brettanomyces” i jak to się objawia?

  • Maciej Nowicki

    Te których próbowałem były smaczne. To nie ma mowy o standardowych aromatach ale i być nie może. Nut fekalnych zdecydowanie nie odnotowałem :)

  • blurppp

    Panie Wojtku, panu chyba nie  muszę  tego tłumaczyć :)
    Powiem jak ja to  odbieram   smakowo. Wysoka nuta kwasowa pomieszana z silnym tonem acetonowo-octowym. Z tego co wiem to ten rodzaj kwasowości wytwarzanej przez brettanomyces, o ile nie jest przesadzony jak w tym wypadku jest jednym z istotnych elementów win z  Burgundii. Tu jednak jest to kompletnie popjechane, jak by ktoś do wina wlał ocet, aldehyd mrówkowy i zmywacz do paznokci. 
    Znający sie na tym znacznie lepiej ode mnie Wojciech Bosak wytłumaczył mi , że taki objaw smakowy to właśnie efekt zainfekowania wina  drożdżakami  i ich niekontrolowane namnażanie się. Zmiana jest nie odwracalna.  

  • Wojciech Bońkowski

    @twitter-124753831:disqus Wino dotknięte Brettanomyces (brettem) zazwyczaj poznaje się obecności stajenno-ziemistych nut wytwarzanych przez molekuły zwane piesczotliwie 4-EP i 4-EG.
    Pan natomiast pisze o ocćie i lotnej kwasowości, a to jest zupełnie inna wada. Brett co prawda wytwarza lotną kwasowość, kiedy jest obecny w bardzo dużych stężeniach. Najczęściej jednak z mojego doświadczenia dotyka win niskokwasowych o wysokim pH.
    Poza tym piłem to Pallagrello Nero i nie miało ono żadnych oznak bretta (ani lotnej kwasowości). Dlatego dziwi mnie tego typu opinia, a zwłaszcza takie szczegółowe uzasadnienia chemiczne, co do których ścisłości można mieć wątpliwości.

  • blurppp

    Może mieliśmy po prostu butelkę z wadą. Co do wykładu to piszę co powiedział mi Wojciech Bosak. 
    Bez wchodzenia w szczegóły, bardzo subiektywnie. Wino mi nie smakowało, pachniało octem i zmywaczem do paznokci. W ustach było tak kwaśne, że wyciskało łzy z oczu.  

  • Wojciech Bońkowski

    To wino jest bardzo kwaśne, ale nie w wyniku wady. Pallagrello tak ma. Generalnie każdy ma prawo do subiektywnych odczuć, natomiast pisanie „zniszczone przez drożdżaki brettanomyces” brzmi bardzo obiektywnie i autorytatywnie co uważam za nie do końca rzetelne.

  • blurppp

    Przyjmuje pana argumenty, 
    Zapytam pana panie Wojtku czy panu smakowało i czy  zapłacił  by pan w sklepie za nie 125 zł, bo ja nie

  • Wojciech Bońkowski

    Ono kosztuje 125 zł w restauracji, w sklepie bliżej 70 zł.
    Jest specyficzne i bym go nie polecał wszystkim. Chodzi mi tylko o, by tak rzec, oś krytyki: nie napisał Pan że jest kwaśne tylko „zniszczone przez drożdżaki”.
    Zresztą na swoim blogu napisał Pan o nim parę dni temu:
    „Ricco Nero Pallagrello Nero Terre del Volturno IGT 2008. Pierwszy
    kontakt z nim nie jest przyjemny, tuz po nalaniu do kieliszka pojawia
    się nie przyjemna nuta kiszonki. Na szczęście szybko się ulatnia
    zostawiając miejsce dla sporej owocowości. W ustach sporo ciała jest to
    fajne w odbiorze poprawne czerwone wino o sporym ciele, przyjemnych
    garbnikach.”
    Więc jakie jest? Poprawne i fajne czy zniszczone?

  • blurppp

    Panie Wojtku chyba zaczynam rozumieć. 
    Ostatnio miałem okazję próbować dwa wina z oferty Mojej Italii odpowiednio:
     Societa Agricola ALE.P.A. Ricco Nero Pallagrello Nero Terre del Volturno IGT 2008 – Podre Veneri Vecchio Il Nigrum Aglianico Beneventano IGT 2008 13% – Teraz zaczynam rozumieć do czego doszło i jest to oczywiście mój błąd . Pomyliłem te dwa wina.  Wszystkie  złe opinie odnowiły  się  do tego drugiego. Ze względu na pojawienie sie próbek oznaczanych 5a itd nastąpił rozjazd numerów etykiet i numerów kart degustacyjnych. Nie doczytałem nazwy wina a JAKO WZROKOWIEC zasugerowałem się etykietą. Zrobiłem z siebie kretyna, głupio mi. Co do ceny to nie chcę dyskutować, nam podano cenę wina 125 zł, nie pytałem czy na półce czy w restauracji, przyjmując że na półce.Strasznie mi głupio 

    • Wojciech Bońkowski

      blurppp

      I takie są właśnie często skutki „ślepej degustacji”… ;-)