Lambrusco I Quercioli
Medici Ermete Reggiano Lambrusco Secco I Quercioli
Psioczy się na nie, wyzywa od najgorszych sikaczy… Otóż będę bronił Lambrusco. To czerwone wino musujące ze środkowych Włoch jest niebywałym winem gastronomicznym. Jak żadne pasuje do potraw tłustych (np. gulaszu czy pieczonej łopatki jagnięcej) czy do dojrzewającej szynki. Jest też świetnym aperitifem i winem tarasowym – podaje się je z lodówki (nawet 10–12 stopni – najniższa temperatura dla win czerwonych), ma mało alkoholu (11%), zero beczki, jest superodświeżające. W dodatku bardzo tanie! Ja swoją butelkę kupiłem za 25 zł, a Lambrusco dostać można nawet za 10!
Jest jeden warunek. Bardzo Was proszę – kupujcie Lambrusco wytrawne („secco”). Wtedy wszystko będzie cacy. Unikajcie win półsłodkich („amabile”), które w ogóle nie należą do tradycji regionu Emilia i są przemysłowymi produktami przeznaczonymi wyłącznie na eksport.
O Lambrusco pisał już u nas Joseph Di Blasi. Chwalił wersje naturalne, a ja piłem komercyjną od jednej z większych przetwórni w regionie i też polecam. Lambrusco kupić można praktycznie w każdym supermarkecie od Biedronki i Lidla począwszy. Sklepy winiarskie natomiast często nie mają go w ogóle, bo uważają Lambrusco za obciach. Niech się więc zastanowią dwa razy, znajdą dobrą wersję wytrawną i dadzą nam szansę na megaletnie odświeżenie w czerwieni! (25 zł, importer: Noma, dostępne w różnych sklepach winiarskich m.in. w Wine Corner)
Źródło wina: zakup własny autora.