Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Francja–Włochy 4:2

Komentarze

Po ośmiu latach Marek Bieńczyk i niżej podpisany znów wyszli na scenę w charakterze „trenerów” dwóch piłkarskich drużyn: Francji i Włoch. Goście owego pierwszego meczu zapewne pamiętają jego wysoką temperaturę i zaciętą grę, wysokie prowadzenie Francji zniwelowane w ostatniej chwili przez niezawodnego snajpera – Paolo Conterno Barolo, butelkę planetarnej klasy.

Jakże inaczej przebiegło to towarzyskie spotkanie w roku 2012. Lecz trzeba powiedzieć, że psychologiczna sytuacja winiarskiej Francji i Włoch zmieniła się o 180 stopni. W 2004 r. Francję atakowano ze wszystkich stron za arogancję, nieumiejętność dostosowania się do wymogów współczesnego konsumenta, wybujałe ceny. Dziś Francja znów jest sexy; swój niereformowalny konserwatyzm przekuła w rozsądną obronę tradycji; dzięki solidnej pracy u podstaw jej tanie wina znów stały się konkurencyjne. Włochy zaś wiele ze swojego sex appealu straciły. Jaskrawy makijaż beczkowych win w stylu międzynarodowym się znudził; orgietki bunga-bunga z amerykańskimi krytykami nie śmieszą już nikogo. Ujawniona fałszerstwa najbardziej prestiżowych win pokazały, że król jest nagi. Dziś Włochy muszą się przewartościować. Tak dynamiczny w tym kraju ruch win „naturalnych” dowodzi tego, że dotychczasowe trendy się wyczerpały.

Na degustacji Winicjatywy próbowaliśmy win pod każdym względem klasycznych i dlatego mniej rozmawialiśmy o tych problemach, a więcej o zasłudze jednostki. Wgląd w tę zasługę dawało Vincent Dauvissat Chablis Premier Cru La Forest 2008, wino jeszcze 10 lat za młode, hipnotyzujące głęboką mineralnością, ale bardzo, bardzo schowane. Terlano Sauvignon Quarz 2008 przy nim to był pewny siebie światowiec, świetnie dozujący swe trawiasto-egzotyczne aromaty Sauvignon i podbijający je nutą chłodnej skały (8:4 dla Chablis wg głosów uczestników). Langwedockie Clos Marie Manon 2010 (mieszanka szczepów z przewagą Grenache Blanc) miodem i tymiankiem zdradzała śródziemnomorskie pochodzenie; może kiedyś rozwinie się tu mineralność; dla mnie per saldo najmniej ciekawe wino degustacji. Colli di Lapío Fiano di Avellino 2006 nie miało praktycznie śladu ewolucji i swym kwasowym kręgosłupem potwierdziło przydomek „Rieslinga Południa”, ale brakowało trochę aromatu (9:4 dla Clos Marie).

Pierwsza kolejka win czerwonych przyniosła zaskakujące swą rezerwą, elegancją, doskonałą kwasowością i ogólnym wigorem Benanti Etna Serra della Contessa 2004 (nie zmęczyły go nawet 2 godz. w karafce) oraz jeszcze bardziej zdumiewające Domaine de la Garance Les Armières 2008, czyste Carignan ze starych krzewów o znakomitej mięsistej głębi i prawdziwej świeżości. Dla wielu gości (i mnie) okazało się to najciekawsze i najsmaczniejsze wino wieczoru (wynik starcia 7:7). Kolejna para to już niekwestionowane zwycięstwo Italii. Niezawodny znów okazał się Paolo Conterno ze swoim Barolo Ginestra 1999. Co prawda odważyłbym się stwierdzić, że nie dorastał on do niedawno próbowanego również na Winicjatywie rocznika 2001, ale swą pełnią, elegancją i długością dominował nad szlachetnym, ale niezbyt aromatycznym i dość jeszcze prostym (choć pewnie się rozwinie, ma parę lat przed sobą) Nicolas Potel Nuits-Saint-Georges Premier Cru Les Vaucrains 1999 (9:4 dla Barolo).

Winicjatywa mecz Francja-Włochy Bieńczyk Bońkowski
Jak oni notują.

Ostatnia para była symbolicznym podsumowaniem winiarstwa Francji i Włoch. Czy wolą Państwo pełna aromatyczność, bogaty owoc, jedwabistą fakturę, wigor, otwartość, kawę na ławę Fèlsina Toscana Fontalloro 2000, czy ciche ściśnięcie, chłodny racjonalizm, architektoniczną przewidywalność, wypolerowanie, jakość rozgrywającą się na mikrometrach drobnoziarnistych garbników Château Léoville-Las Cases 2002? Joie de vivre to termin francuski, lecz tym razem był on udziałem Włoch, za którymi przemawiała też czterokrotnie niższa cena, lecz Bordeaux miało odrobinę tego „czegoś” (a może to była sugestia?). To był paradoks tej degustacji: niedoskonały, nieco rustykalny, rozpierzchnięty Fontalloro przyćmiewał swą szczerą ekspresją zimnego jak lód Léoville, jednak w ostatecznym głosowaniu ten ostatni zwyciężył 8:6, a cały mecz – Francja 4:2.

Brzmi ciekawie? Rewanż (z zupełnie innymi winami, ale tej samej klasy) 14 kwietnia. Już przyjmujemy zapisy.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Sławek Chrzczonowicz

    A ja to mówie od dziesięciu lat. Mniej więcej od tego czasu widac to pozytywne franmcuskie ożywienie i zmeczone Włochy

  • Uczestnik

    Ale jak to? Było 10 win, a wynik 4:2… ?

    • Wojciech Bońkowski

      Uczestnik

      Było pięć par, w 3 wygrała Francja, w jednej – Włochy a jedną oceniono na remis.

  • Radek Rutkowski

    Jejku, ale fajna rzecz! Dlaczego już nie ma takich wpisów?