Maximin Grünhaus – niemiecka ekstraklasa
Częsty gość na naszych łamach – poznański SPOT – to nie tylko doskonały promotor polskiego wina i miejsce w Poznaniu, które każdy winomaniak (i nie tylko) powinien zdecydowanie odwiedzić, ale i importer wina. Chociaż bardzo specyficzny – co roku wybiera tylko jednego lub dwóch producentów, którzy niejako stają się wizytówką czy znakiem firmowym całego przedsięwzięcia. Rok 2017 upływa pod znakiem Tenuta di Tavignano z włoskiej Marchii, której świetne Frizzante Sur Lie Il Pestifero 2016 recenzowaliśmy niedawno oraz mozelskiej winnicy Weingut Maximin Grünhaus, którą prezentujemy dzisiaj.
Napisać, że historia produkcji wina jest tu dobrze udokumentowana, to jak nic nie napisać. W tytułowej posiadłości Grünhaus znaleźć można płaskie cegły w fundamentach dworu, resztki ceramiki i dachówek jeszcze z czasów rzymskich. W czasie wykopalisk odnaleziono tam także pozostałości amfor. Pierwszy dokument wspominający Grünhaus (zwany wtedy Villa ad Valles) pochodzi z 6 lutego… 966 roku i potwierdza darowiznę dokonaną przez króla Franków – Dagoberta. Winnice, budynki winiarni i okoliczne tereny zostały wtedy przekazane benedyktyńskiemu opactwu św. Maksymina w Trewirze, które zarządzało nimi do końca XVIII wieku. Następne dekady przynoszą kolejne zmiany. Szczególnie zainteresowanym polecam pełną historię, dodam tylko, że w XIX wieku winnica staje się własnością rodziny Von Schubert, po czym dokonam szybkiej teleportacji do czasów współczesnych: aktualnie winiarnią zarządza Carl von Schubert, reprezentujący piąte pokolenie właścicieli posiadłości. Ta liczy sobie dziś 34 hektary winnic w trzech lokalizacjach – Abtsberg, Herrenberg i Bruderberg. Stosuje się tu uprawę organiczną (choć bez certyfikacji), wyłącznie ręczny zbiór i kilkakrotną selekcja gron. Tyle ze spraw natury historycznej, geograficznej i technicznej. Czas na same wina. Miałem okazję spróbować cztery.
Riesling 2016 już samą etykietą, odmienną od pozostałych, utrzymanych w tradycyjnej stylistyce, zaznacza, że nie służy do kontemplacji czy dogłębnej analizy poszczególnych aromatów, a raczej do zadań z gatunku czysto hedonistycznych. I z nich wywiązuje się bez zarzutu – klasyczne rieslingowe aromaty, fajna kwasowość i naprawdę duuużo świeżości. Znakomity kompan do picia solo i przekąsek, ryb czy sałatek. Dużo szczęścia za uczciwie (47 zł). ♥♥♥
Riesling Sekt Brut 2014 to już dużo poważniejszy zawodnik. Metoda szampańska, wyraźna struktura z lekkimi, kremowymi akcentami i świetny balans (13,6 g cukru/l i 6,6 g kwasowości). Co ciekawe, przy dosage użyto innego wina z tej winnicy – Maximin Grünhäuser Herrenberg Auslese 2011. Klasa i kolejny dowód na to że na szampanie świat się nie kończy (98 zł). ♥♥♥♥
Abtsberg Riesling VDP Große Lage 2015 – poprzeczka wędruje jeszcze wyżej, ale to wino przeskakuje ją bez problemu. Pochodzi z wybitnego dla rieslingów rocznika 2015 i z najwyższej kategorii VDP Große Lage. Doskonałe wino, ze świetną jakością owocu (cytryna, pigwa), akcentami kwiatów i znakiem firmowym – wyraźną mineralnością. Do tego ze znakomitą równowagą i idealnie wyważoną kwasowością. Za taką jakość wina o przynajmniej dziesięcioletnim potencjale starzenia taka cena to więcej niż okazja (80 zł). ♥♥♥♥+
Na koniec czerwień pod postacią Maximin Grünhäuser Spätburgunder 2014. I kolejne znakomite wino, które aromatami obdzieliłoby kilka innych. Złożone, pełne dojrzałej wiśni, nut fiołków i lawendy, umiejętnie podbite beczką (18 miesięcy w starym dębie), ziołowymi akcentami (mięta!). Gdybym miał użyć tylko jednego określenia, wybrałbym: „elegancja”. A pewnie chwilę później dodał „wielka klasa”. Wciąż wiele czasu przed nim (168 zł). ♥♥♥♥♡
Importerem win jest SPOT, do zakupienia tamże.
Źródło win: nadesłane do degustacji przez importera.