Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Masi Campofiorin 2014

Komentarze

Bez wątpienia Masi to jeden z czołowych włoskich producentów. Kojarzony jest z Veneto, gdzie ma korzenie, choć winnice posiada także w Trydencie, a nawet w Argentynie. Z roczną produkcją na poziomie ponad 12 milionów butelek i przeszło dwoma tuzinami etykiet to prawdziwy potentat, którego produkty znaleźć można w każdym zakątku globu – kto odwiedza sklepy bezcłowe na europejskich lotniskach, ten wie, o czym mówię. Wkład Masi we włoską kulturę wina jest niezwykle istotny, gdyż to tutaj powstała metoda ripasso, w której drugie życie dostają grona uprzednio wykorzystane do produkcji amarone. Pierwsze w świecie wino w tym stylu zostało przez nich zabutelkowane w roku 1964, ale w katalogu nie znajdziecie etykiety z określeniem Valpolicella Ripasso. Jej rolę w portfolio pełni kluczowe dla producenta Campofiorin.

W Masi na szeroką skalę stosuje się technikę appassimento (o całym zaawansowaniu technologicznym pisał przed rokiem Maciej Nowicki), która wykorzystywana jest przy produkcji wielu win z portfolio. Podsuszanie gron, w zależności od rodzaju wina, trwa od kilku tygodni do kilku miesięcy i ma zastosowanie w winach białych i czerwonych. Jak im to wychodzi, miałem okazję przekonać się podczas niedawnej kolacji w restauracji Chianti w Warszawie. W menu znalazło się sześć etykiet.

Zaczęliśmy oczywiście od bąbelków. Masi Moxxé Brut jest kupażem pinot grigio (85%) i verduzzo, z tym, że druga odmiana jest poddana krótkiemu podsuszeniu, a bąble pojawiają się dzięki metodzie Charmata. Znad kieliszka czuć czyste aromaty cytryny, grejpfruta i białych kwiatów. W ustach wyraźnie świeże, z żywą kwasowością ładnie objętą cukrem resztkowym (w górnych rejestrach kategorii brut), z nutami zielonego jabłka i cytrusów. W finiszu delikatnie migdałowe. Smaczne i o większej głębi niż niejedno prosecco (69,99 zł). ♥♥♥

Masianco 2016 to także mieszanka pinot grigio i verduzzo ale w proporcjach 75/25, również poddana krótkiemu appassimento drugiego szczepu, który też fermentował w beczce. Więcej tu gruszki, brzoskwini i korzeni typowych dla pinota oraz delikatnej, maślanej beczki. Średniej budowy, ładnie soczyste, migdałowo-maślane, z wyraźnym cukrem, który na szczęście nie przeszkadza. Nieco techniczne, ale mam wrażenie, że prawdziwym habitatem dla niego jest stół i towarzystwo solidnych ryb lub drobiu (69,99 zł). ♥♥♥

Campofiorin 2014, czyli flagowiec Masi, na dodatek 50. rocznik tego wina. Typowa dla Valpolicelli mieszanka corviny, rondinelli i molinary, ze starych i bardzo starych krzewów po 18-miesięcznym treningu masy w beczce. Nie najlepszy rocznik sprawił jednak, że wino nie jest przesadzone, dużo tu macerowanej wiśni, czereśni, śliwki w czekoladzie – feeria apetycznych aromatów. W ustach świetna wiśnia z pestką, szczypta karmelu i jogurtu wiśniowego. Bardzo harmonijne i złożone. Zaskakująco dobre – pomyślałem, gdy w ustach trwał pestkowo-korzenny finisz (84,99 zł). ♥♥♥♡

Tupungato Corbec 2013 – tak, tak, w argentyńskiej Mendozie, u stóp wulkanu, Masi uprawia między innymi corvinę i malbeka (stąd nazwa wina), które poddaje suszeniu, po czym wlewa jej do beczek na 24 miesiące. W efekcie powstaje wino przysadziste, konkursowe, pełne czekolady, suszonej śliwki i nut korzennych. W ustach jest niemal oleiste, ale też owocowe, beczka nie zabiła potężnej śliwki i jagody. Ten styl wielu się spodoba, ale dla mnie przypomina bramkarza z klubu nocnego ubranego we frak (149 zł). ♥♥♥♡

Costasera Amarone Classico 2012 to jedno ze wzorcowych win apelacji. Na razie mleczna czekolada i potężny owoc idą ramię w ramię – aromaty są niesamowicie apetyczne i hedonistyczne. Na podniebieniu dużo i mocno. Czuć świeżą wiśnię, obudowaną potężnym ciałem. Jak na takiego młodziaka pije się je świetnie już teraz, choć poczekałbym co najmniej 5-7 lat aż zaczną się pojawiać kolejne warstwy smaków i aromatów. Wino z bardzo dużym potencjałem (229 zł). ♥♥♥♥

Vaio Armaron Serego Alighieri 2011 z posiadłości należącej do potomków Dantego to wino zdecydowanie za młode. W nosie częstuje słodkim owocem spod znaku crème de cassis, nutą grafitu i czekoladą – niemal jak bardzo dobre porto ruby. W ustach jeszcze młodzieniaszek, pełen potężnej owocowej materii połączonej z mleczną czekoladą. Bardzo długie, o przyjemnym, korzennym finiszu. Już jest dobre, ale za 10 lat będzie z pewnością lepsze, szczególnie gdy ułoży się nieco palący jeszcze alkohol (309 zł). ♥♥♥♥+

Wina Masi importuje Ambra. Kupić je można w sklepach Centrum Wina i na stronie Winezja.pl.

Degustowałem na zaproszenie importera.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.