Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Mister Amarone i jego wina

Komentarze

Nazwisko Boscaini z pewnością niewiele mówi większości naszych Czytelników. W przeciwieństwie do nazwy Amarone della Valpolicella. Tymczasem i jedno i drugie ściśle się ze sobą łączą.

Skromna siedziba główna Masi.© Agricola Masi.
Skromna siedziba główna Masi. © Agricola Masi.

Historia rodziny Boscaini we włoskim regionie Veneto sięga końca roku 1700. Od siedmiu pokoleń jest ona właścicielem Masi Agricola – chciało by się użyć słowa „winnica”, ale jednak bardziej pasuje tu „holding”. Ten gigantyczny producent tylko w 2014 roku sprzedał ponad 12 mln butelek wina, a w samej tylko niewielkiej, nieobejmującej wszystkich produkowanych tu win ulotce doliczyłem się prawie 30 etykiet.

Odpowiedzialnym za ten stan rzeczy jest przede wszystkim Sandro Boscaini – stojący na czele firmy od 1978 roku. Najpierw jego rodzina, a później on sam sprawili, ze Amarone della Valpolicella, wino o stosunkowo młodej historii (ta nazwa pojawiła się po raz pierwszy w okolicach 1950 roku i to w odniesieniu raczej do rustykalnych, siermiężnych win, sprzedawanych głównie na rynku lokalnym) stało się jednym z najpopularniejszych włoskich win na całym świecie. Jak do tego doszło?

Sandro Boscaini © Agricola Masi.
Sandro Boscaini © Agricola Masi.

Sekretem  współczesnego Amarone jest appassimento – czyli opisywana już przez nas przy wielu okazjach (choćby tutaj czy tutaj) i znana jeszcze z czasów starożytnych technika podsuszania gron na rodzynki. To właśnie firma Masi rozwinęła i unowocześniła tę technikę, czyniąc z Amarone wino w pełni współczesne – napakowane owocem, nutami kawy i czekolady, miękką taniną, gotowe do picia tak od razu, jak i po 20 latach. Ten styl znalazł wielu naśladowców, niekiedy zbaczając z jakościowej ścieżki, ale – nie da się ukryć – odnosząc kolosalny sukces rynkowy.

Apassimento. © Agricola Masi.
Grona suszone na Amarone. © Agricola Masi.

W Masi do ekscesów nigdy nie doszło, bo Sandro Boscaini stoi wiernie na straży ochrony jakości Amarone – stąd też dorobił się we Włoszech użytego w tytule artykułu określenia „Mister Amarone”. Wytyka palcem oszustwa polegające na skracaniu czasu podsuszania gron czy nadprodukcji wina, a także – co przysparza mu wielu wrogów – obniżania ich ceny. Sam uważa, że minimalna cena butelki powinna wynosić 28€, w innym przypadku trudno mówić o dobrym Amarone. Doprowadził też do powstania stowarzyszenia Famiglie dell’Amarone, wytwarzających je zgodnie z tradycją – ich wina poznamy po specjalnej naklejce na szyjce.

Jakościowy hologram. © pillarwine.com.
Jakościowy hologram. © Pillarwine.com.

By nie pozostać gołosłownym, cały czas czuwa też nad jakością własnego Amarone. Najnowsze pomysły są dosłownie kosmiczne – wenecka NASA to nie przybudówka amerykańskiej agencji, w której satelity miałyby kontrolować jakość gron na winnicach, a Natural Appassimento Super Assisted – innowacyjny system kontroli nad parametrami suszenia. W zależności od warunków atmosferycznych na zewnątrz i pory dnia, komputer steruje temperaturą, wilgotnością, a nawet kontroluje zmiany wagowe suszących się gron – otwiera żaluzji i drzwi dla umożliwienia naturalnej wentylacji lub zamyka je i odtwarza idealne warunki w zamkniętym pomieszczeniu. Słowo „odtwarza” jest tu kluczowe – cały proces ma na celu odtworzenie warunków, które panowały w naturalnych szuszarniach najlepszych rocznikach.

Jedno z cru producenta - Terre Vocate. © Agricola Masi.
Jedno z cru producenta – Terre Vocate. © Agricola Masi.

I tutaj dochodzimy do kluczowej kwestii związanej z Amarone Masi. Unikając wspominanego wyżej przerysowania, producent doprowadził do powstawania win technicznie idealnych, ale cokolwiek pozbawionych duszy i niewywołujących u pijącego większych emocji.

Rzadka okazja. © Maciej Nowicki.
Rzadka okazja. © Maciej Nowicki.

Mogliśmy się o tym przekonać w trakcie spotkania z winami Masi w Warszawie, prowadzonymi przez jednego z menedżerów tej firmy – Kaidi Kerdt. A dokładniej – były to warsztaty „Fresh & Dry”, gdzie wedle zapowiedzi umieszczonych na zaproszeniu każdy mógł „spróbować najlepszych win tworzonych metodą appassimento i stworzyć swoje własne Amarone”. Przekładając to na język ludzki, mieliśmy okazję spróbować najpierw poszczególnych odmian składających się na klasyczny kupaż Amarone, następnie gotowego wina, by wreszcie stworzyć własny blend o idealnych naszym zdaniem proporcjach.

Była to ciekawa zabawa, szczególnie zaś interesująca była możliwość spróbowania czystych win bazowych. Molinara (świeża truskawka, młoda wiśnia, papryka), Rondinella (mocniejsza struktura, dojrzałe ciemne owoce) i Corvina (skóra, czekolada, tanina) pochodziły z rocznika 2013 i miały za sobą ok. 2 miesięcy podsuszania – połowę normalnego procesu przy produkcji Amarone. Osoby z zewnątrz ponoć nader rzadko mają okazję próbować win składowych na tym etapie appassimento.

Campofiorin. © Liquorama.net.

Moje własne efekty kupażowania postanowiłem przemilczeć, przechodząc od razu do tych prób, które zakończyły się lepszym wynikiem. Czyli gotowych, zaprezentowanych nam win. Pierwszym z nich był Campofiorin 2013, a więc jedno z najpopularniejszych win w ofercie Masi, produkowane metodą ripasso. Jest to jednocześnie dobry wstęp do win klasy Amarone – ripasso to wino czerwone, które wlano i podfermentowano drugi raz na wytłokach właśnie po Amarone. Rocznik 2013 ma bardzo kwiatowy bukiet, w smaku wciąż jest młody, z dobrym owocem (wiśni), jeszcze wyraźną taniną, akcentami skóry i dobrą kwasowością. Bardzo gastronomiczne i ze sporym potencjałem starzenia – nawet do 15 lat (84,99 zł w Centrum Wina za rocznik 2012). ♥♥♥+

Costasera. © Magia del Vino.

Natomiast Amarone della Valpolicella Classico Costasera 2011 to kwintesencja stylu Masi. Dojrzałe owoce, lekko podgotowane śliwki, akcenty skórzane i likierowe, mocna struktura i wyczuwalne 15% alkoholu. Wino świetnie zrobione, ale bez fajerwerków, brakuje tutaj tego „czegoś”, co skłaniałoby do sięgnięca po kolejną butelkę. Zwłaszcza, że cena nie należy do najniższych (209 zł). ♥♥♥♡

Importerem win Masi w Polsce jest Ambra / Centrum Wina, opisywane wina zakupić można klikając na link z ceną.

Degustowałem na zaproszenie importera.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.