Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Nieosiągalny luksus

Komentarze
Z Markiem Przyborkiem, Mistrzem Polski Sommelierów 2017, rozmawia Wojciech Bońkowski.
Marek Przyborek. © Olaf Kuziemka
W Nowej Zelandii jest ósma rano, żaden sommelier nie wstaje tak wcześnie. Dzisiaj nawet się wyspałem – całe pięć godzin. Od dwóch miesięcy jesteś sommelierem w nowiutkiej restauracji Huami w Auckland, największym mieście Nowej Zelandii. Jak się tam znalazłeś? To nieoczekiwany kierunek dla kogoś, kto pracował w Wielkiej Brytanii. Zadecydował zupełny przypadek. Z Facebooka dowiedziałem się, że Cameron Douglas, jedyny nowozelandzki Master Sommelier, poszukuje współpracowników do nowego lokalu. Zbiegło się to z czasem, gdy poczułem lekkie wypalenie dotychczasową pracą w Northcote. Byłem tam sommelierem przez trzy lata, taki czas robi swoje, ponadto byłem tylko zastępcą sommeliera Támása Czinkiego – poczułem, że czas już rozwinąć skrzydła i pracować na samodzielnym stanowisku. Nie było jednego głównego powodu, raczej splot kilkunastu czynników – dość, że na pełnym spontanie postanowiłem poszukać nowych wyzwań na antypodach. Szok kulturowy? Chyba nie – Nowa Zelandia to przecież kultura anglosaska. Niby tak, chociaż Nowa Zelandia patrzy bardziej na Stany Zjednoczone niż swoją dawną metropolię. Ludzie piją tu wino i lubią je, ale podobnie jak we Francji czy Włoszech – cenią zwłaszcza własne wina. W karcie win w Huami 50 procent pozycji stanowią wina z Nowej Zelandii, proporcja nie do pomyślenia w Wielkiej Brytanii, która pod względem winiarskim jest bardzo kosmopolityczna. Huami to restauracja chińska, jej koncept to nowoczesna kuchnia chińska z Kantonu, Nankinu i Syczuanu. Pod tym względem jest to faktycznie szok kulturowy – pracuję z wieloma Chińczykami, którzy mają do wina zupełnie inne podejście niż Europejczycy. Edukacja i szkolenie personelu, który nie jest do wina przyzwyczajony, to dla mnie nowe wyzwanie. Ja z kolei muszę wiele nauczyć się o winach nowozelandzkich – w Europie mamy ich uproszczony obraz, widzimy jeden styl, tymczasem tutaj wszystko jest o wiele bardziej zniuansowane, każda dolina robi inny styl sauvignon blanc w zależności od gleby, wiatru etc.
Dalsza część tekstu dostępna tylko dla prenumeratorów Fermentu

Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!

Zaprenumeruj!