Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

#Ludzie: Tomasz Prange-Barczyński

Komentarze

Tomasz Pragne-Barczyński

Tomasz Prange-Barczyński

Urodzony w roku miłości – ’69. Dziś z nieskrywaną radością i satysfakcją piastuje urząd Redaktora Naczelnego Magazynu WINO. Między setkami teksów, a tysiącami otwartych butelek popełnił książkę pt. „Zawód Sommelier”.

Dlaczego wino?

Bo ludzie. Gdy zrozumiałem, że za każdą butelką (no, w każdym razie za tymi butelkami, o których warto rozmawiać) stoi człowiek, wino nabrało dla mnie innego wymiaru. Zwłaszcza, że dane jest mi tych ludzi spotykać.

Mój ulubiony region winiarski to…

Tokaj, Somló, Nahe, Mozela, Alto Adige, Collio, Kras, Montalcino, Langhe, Baux de Provence, Beaujolais, Alzacja, Valdeorras, Rías Baixas, Jerez, Douro, Wachau, Kamptal, Istria i Dalmacja, Santa Barbara, Salta, Clare Valley, Walker Bay… Mam wymieniać dalej? A poza wszystkim bardzo lubię te regiony winiarskie, po których można jeździć na rowerze.

Gdy myślę o reinkarnacji, to jestem szczepem…

Ha ha, chciałbym być jak wszyscy tutaj – rieslingiem, ale pewnie zostałbym raczej welschrieslingiem – bękartem Środkowej Europy.

Na co dzień piję wino… 

Tak ;-). Piję wino w zależności od pory roku, nastroju, zmęczenia, aktualnej zawartości lodówki…

Wino, które zmieniło moje życie…

Beczkowa jak cholera rioja wypita w początku lat 1990. w Obst & Gemüse – tapas barze w Berlinie, gdzie nie było piwa i trzeba było wziąć wino. A to było inne niż wszystkie wcześniej wypite. Następnego dnia pobiegłem do hiszpańskiego spożywczaka na Kantstrasse i kupiłem co się dało.

Najwięcej wydałam na butelkę…

Ta butelka została już opisana w jednym z kwestionariuszy – składka na Château Margaux 1996 po okazyjnej cenie. Po prawdzie, najwięcej wydaję na wina dla swoich dzieci (mając nadzieję, że jak przyjdzie chwila otwarcia butelek, pozwolą mi umoczyć usta), a więc na roczniki 1996, 2001 i 2009. Pierwszy test już niedługo.

Wino i jedzenie – warto łączyć?

Jasne, że warto, zwłaszcza na co dzień. Trudno wyobrazić mi sobie posiłek bez wina (chyba, że to śniadanie, chociaż…). Z drugiej strony wolę pić z jedzeniem wina „prostsze”, a te najlepsze zostawić sobie do rozmowy z winiarskimi przyjaciółmi.

Najtrudniejsze w winie jest…

Skupienie. W ferworze walki, zwłaszcza w czasie długich degustacji, łatwo jest zbyt powierzchownie ocenić wino, nie dać mu czasu, prześlizgnąć się po nim. Dlatego lubię wracać do otwartych butelek.

Butelka, o której marzę…

No dobra, marzę o DRC, ale im jestem starszy, tym moje marzenia są skromniejsze. Dlatego częściej się spełniają.

Ludzie piszący o winie nadużywają słowa…

Ja nadużywam słowa „dość”. A wszyscy chyba po prostu nadużywamy słów.

Przyszłość wina to…

…pogłębiający się rozdźwięk między winami przemysłowymi, produkowanymi dla „czterdziestolatków o wyższym wykształceniu z przychodem XXX euro rocznie itd.”, a winami prawdziwie – przepraszam za słowo – terroirystycznymi, opowiadającymi historię miejsca swego pochodzenia. Mam nadzieję, że nisza pijących te drugie jest na tyle duża, że robiący je winiarze przetrwają.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Konrad Przybylski

    ta fotka to prowokacja?:)

    • Wojciech Bońkowski

      Konrad Przybylski

      To raczej standardowy chillout po dużej degustacji wina. 90% degustatorów o tym właśnie marzy po 40 próbkach Ribera del Duero albo innego Zinfandela.

  • Kuba Janicki

    Warto dodać, że małe piwo + espresso to tzw. „Zestaw degustatora”, pozwalający wyrównać pH i oczyścić paletę pomiędzy degustacjami. Inna szkoła znowuż utrzymuje, że nic tak nie czyści palety jak surowy zimniok, szczególnie odmiany Lord – ale to już zupełnie inna historia… ;)

  • TKM

    Tylko jak tu fotkę dopasować do wzmianki o Tokaju, gdzie bro jest najbardziej potrzebne, a podają najbardziej podłe i w deficycie :D